Obejrzałam właśnie film pod tym tytułem – dla mnie akurat nic nowego, bo od jakiegoś czasu śledzę te zdarzenia. Natomiast uderzyła mnie pewna sprawa i o tym chcę napisać.
Ludzie, którzy wypowiadają się do kamery, zarówno kibice jak i osoby postronne - bardzo ostrożnie dobierają słowa, próbują tłumaczyć swoje racje, nie ma w nich agresji, raczej żal. Jednocześnie widać niesamowitą organizację środowisk i poświęcenie dla spraw klubów, widać olbrzymią determinację. To mi coś przypomina.
W latach 80/81 było podobnie – jeśli dziś prześledzić oficjalne wypowiedzi związkowców, zarejestrowane przez ówczesne media, to też usłyszymy bardzo spokojne, „związkowe” pretensje, niewiele jest wypowiedzi ostrzejszych. W podobnym tonie są utrzymane gazetki związkowe, bodajże zaledwie kilka z nich (np. „Wolny Związkowiec” Huty Katowice) pisało ostrzej i mówiło o wolności, pamięci, komunie. Często osoby, które nie pamiętają tamtych czasów twierdzą, że przecież tym z Solidarności tak naprawdę chodziło tylko o „kiełbasę”. Otóż dokładnie było wiadomo, o co chodziło, tylko nie można było tego powiedzieć wprost, nie narażając siebie i związku na natychmiastowe szykany. Dlatego te wypowiedzi były prawie zawsze auto-cenzurowane i tylko ci, którzy to przeżyli, wiedzą, że tak naprawdę chodziło o Polskę i o wolność.
Dzisiaj identyczny nastrój – z jednej strony auto-cenzury wobec zagrożenia, z drugiej wielkiej determinacji widać na stadionach. To naprawdę bardzo przypomina rok 80-ty, ten sam wiek uczestników, to samo poczucie braku podstawowych praw.
Dr Fedyszak-Radziejowska mówi w tym filmie, że tak rodzi się prawdziwy demos, świadomy swych praw i rozumiejący sens swojej walki, a wykluczenie tych ludzi z normalnego dyskursu politycznego coraz bardziej radykalizuje środowisko.
Posłuchajcie i popatrzcie - to są dziesiątki tysięcy zdeterminowanych młodych ludzi, głównie mężczyzn. Nie wierzcie w te łagodne wypowiedzi, starannie apolityczne – oni dobrze wiedzą, czego chcą. I prędzej czy później po to sięgną.
Władza też to wie, dlatego wykonuje przedziwne ruchy, stosuje szykany i prowokacje, nawet sprawiła sobie własnego więźnia politycznego. Jednocześnie różne środowiska próbują kibiców wykorzystać, zaprząc do własnych politycznych pojazdów – ale chyba jest już za późno. Sytuacja jest taka, jak przed powodzią – jeszcze nie dziś, jeszcze nie raz wały wytrzymają. Ale przyjdzie w końcu wielka woda, zawsze przychodzi....
Inne tematy w dziale Polityka