eska eska
619
BLOG

O rudzkich cystersach raz jeszcze

eska eska Architektura Obserwuj temat Obserwuj notkę 9


Moja przygoda z cystersami na Górnym Śląsku trwała pięć lat i zakończyła się nieodwołalnie. Co miałam sprzedać z książek, to sprzedałam/rozdałam, reszta miała się rozejść poprzez parafie z kręgu dawnych wsi cysterskich, ale się nie rozeszła, bo nikt o to nie zadbał, a mój proboszcz - współinicjator akcji wydania książki - został przeniesiony na parafię w bardziej bezpieczne miejsce, czyli na tzw. polski Śląsk, gdzie już nie będzie przeszkadzał w kultywowaniu śląskich tradycji wywiedzionych z kultury niemieckiej.
W opactwie w Rudach (i innych miejscach diecezji gliwickiej) goszczą wystawy przygotowane w niemieckich muzeach i innych ośrodkach, dla mojej wystawy o kapliczkach miejsca zabrakło, więc wylądowała ostatecznie w archiwum w Raciborzu. Po dwóch latach prób przekonywania na różnych poziomach doszłam do wniosku, że (zgodnie z Ewangelią) należy strzepnąć pył z sandałów. Pytanie zadane lata temu > „czy Ślązacy to Polacy?”[1] – już mnie nie interesuje. To nie mój problem, ja nie mam kłopotów z tożsamością w zależności od tego, gdzie mieszkam, kto rządzi czy kto daje kasę. Jak Ślązacy mają, to już ich sprawa i sami muszą sobie poradzić.

Jednak cystersi z Rud i ich wielkie dzieło nadal mnie fascynuje, dlatego zabrałam się za opracowania starego materiału, który powstał tuż po stanie wojennym, czyli prawie 35 lat temu. Jest to, wykonany przez studentów wg mojego programu i pod moim kierunkiem, zbiór inwentaryzacji budownictwa regionalnego w dolinie Żylicy (Szczyrk, Buczkowice, Rybarzowice). Zawiera ponad 550 ręcznych rysunków, szkiców i inwentaryzacji urbanistycznych i architektonicznych. Udało mi się go uratować przed wywaleniem na makulaturę w drugiej połowie lat 80-tych, kiedy to zlikwidowano zespół, w którym pracowałam, a mnie po raz kolejny próbowano wywalić z uczelni. Nota bene niedawno, przeszukując stare papiery, znalazłam moje podanie o przedłużenie umowy o pracę z odręczną opinią ówczesnego I sekretarza POP PZPR, prof. Michała Rościszewskiego[2], gdzie stwierdza on, iż partia na Wydziale Architektury Pol. Śląskiej na zebraniu ogólnym podjęła decyzję, iż kategorycznie nie zgadza się na moje dalsze zatrudnienie. Cudne! :)
Ale do rzeczy:

–  pierwsza, formalnie wymieniana wzmianka o Szczyrku, z roku 1688, znajduje się w dokumencie fundacyjnym kasztelana krakowskiego Jana Kazimierza Warszyckiego na rzecz klasztoru dominikanów w Krakowie. Ale nie pierwsza wzmianka o całej dolinie Żylicy!

W okresie podziałów dzielnicowych po śmierci Bolesława Krzywoustego Kazimierz Sprawiedliwy, chcąc zjednać sobie księcia raciborskiego Kazimierza Plątonogiego, odstąpił mu w 1179 roku duży obszar Ziemi Krakowskiej. Kasztelania Oświęcimska wraz z całą Żywiecczyzną na kilka wieków dostała się pod panowanie książąt śląskich. Teren doliny Żylicy należał wówczas do wsi Łodygowice (późniejszy Klucz Łodygowicki). Wieś tę książę opolski Władysław podarował klasztorowi cystersów z Rud tym samym dokumentem fundacyjnym, którym wyposażył klasztor rudzki w pozostałe dobra!
Kazimierz Jagiellończyk, kontynuując starania Kazimierza Wielkiego zmierzające do odzyskania ziem śląskich, wykupił w roku 1457 Księstwo Oświęcimsko-Zatorskie i Ziemię Żywiecką. Od tego czasu utrwaliła się historyczna granica pomiędzy Śląskiem a Małopolską, biegnąca w górę Białej, przez grzbiet Skrzycznego i Baraniej Góry aż pod Zwardoń.

Chociaż Łodygowice były własnością cystersów, to jednak tzw. immunitety podatkowe i sądowe należały do władzy książęcej, dlatego o dochody z tych dóbr powstawały liczne zatargi między cystersami a księciem oświęcimskim Janem Scholastykiem. Dopiero kolejny opat, Mikołaj III, uregulował ten problem, nabywając w 1445 roku owe immunitety i prawo do zatrzymania wszelkich dochodów. W 1474 roku kolejny opat, Piotr III, sprzedał ostatecznie Łodygowice Piotrowi Komorowskiemu, a za uzyskane środki nabył dobra koło Wodzisławia.

W każdym razie w spisie tzw. Klucza Łodygowickiego z roku 1630 wymieniono już mieszkańców Szczyrku i to w niemałej liczbie, bo 152 kmieci. W roku 1631 Klucz Łodygowicki stał się własnością kasztelana krakowskiego, Stanisława Warszyckiego. W roku 1688 został opisany w  dokumencie fundacyjnym jego syna, Jana Kazimierza Warszyckiego na rzecz klasztoru Dominikanów w Krakowie i ta data była długo przyjmowana jako pierwsza wzmianka o Szczyrku[3]. A dowiedziałam się o tym niejako przy okazji badania historii cystersów rudzkich i tak oto badania z początków mojej działalności zawodowej spotkały się z ostatnimi poczynaniami, czyli nie ma przypadków, są tylko znaki!

Cały ten „bałagan”, czyli rysunki na pożółkłych kalkach i arkuszach poszarzałego brystolu, a czasem taniej tektury (przypominam – lata 83-85) pracowicie opisałam, posegregowałam i przekazałam do archiwum państwowego w Bielsku-Białej. Po czym wyciągnęłam moje stare opracowania materiału (które z powodów wyżej wspomnianych nigdy jakoś nie wyszły poza maszynopis) i postanowiłam to po prostu zamienić w książkę. Będzie to charakterystyka osadnictwa i budownictwa tradycyjnego w dolinie Żylicy, oczywiście zawodowa, ale (jak sadzę) ciekawa i dla laików, będą też przykłady (dużo!)  przepięknych, starych obiektów na równie starych, ręcznych rysunkach.
Tak oto, mam nadzieję, domknę temat cysterskich mnichów z Rud i jednocześnie jakoś zamknę i połączę tamten czas, tuż po stanie wojennym, z chwilą obecną. Muszę to zrobić, bo to nie przypadek, jak widać cystersi byli ze mną już dawno, tylko ja nic o tym nie wiedziałam...

 

PS. Jeszcze jedno - dziesięć lat temu powtórzyłam badania, głównie w formie spisów i fotografii i dziś mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że tamtego świata już po prostu nie ma, przepadło, przebudowane, znikło - więc będzie to jedyne tego typu opracowanie dla tego terenu.

 

eska
O mnie eska

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości