Dzisiaj kilka wierszyków na tematy transportowe, wszystkie z lat 2007-2008.
.
SONDAŻ (2008)
Czy samolot dla najwyższych dygnitarzy
trzeba kupić przy napiętym dość budżecie?
Lud spytano, i co wyszło z tych sondaży?
Że i owszem, lecz wpierw stary musi zlecieć.
***
Inny wierszyk, napisany po wypadku w Alpach, ale tak naprawdę to dedykowany całkiem innemu szoferowi...
SKRÓT (lato 2007, przejrzane ponownie 2008)
Długi zjazd w Alpach kładzie się cieniem.
Kierowca wybrał na skróty drogę.
Równia pochyła. Pęd. Przyspieszenie.
Huk. Przyspieszone spotkanie z Bogiem.
Cele - wspaniałe. Drogi - na skróty.
Te nad rozumem triumfy woli.
Rosną imperia i Nowe Huty.
Aż coś zawiedzie, coś się sp...
Nie dość, że skrótem, jeszcze gaz-decha.
Zwolnij, mój chłopcze, skąd ta łapczywość.
Nie da się stale po bandzie jechać.
Najdłuższa prosta też przejdzie w krzywą.
Zwolnij, mój chłopcze. Kto wolniej jedzie,
dalej zajedzie, więcej zobaczy.
A jeśli nawet mniej, to tam w przedzie
kto wie - ekstaza czy krzyk rozpaczy.
Czy główną drogą gnasz, czyś z niej zboczył,
myśl o zakręcie, już wchodząc w prostą,
którą barierę na nim przekroczysz:
Barierę dźwięku? Barierę mostu?
***
W Alpach - tragiczna równia pochyła.
Huk, krzyk, jęk, potem cisza zapada.
A tu - syf i LiS, inaczej kiła.
I stado kundli głośno ujada.
Też przyspieszali, deptali w pedał.
Prostą metodą cepa, sztachety.
Kraj się na nice przewrócić nie dał.
Jednym na szczęście, innym - niestety.
Nadal gaz depczą, na skróty idą.
Cel wart, by zboczyć z głównej ulicy.
Przeciw komuchom, Żydom i LiD-om.
A oni sami - też bolszewicy.
To na Trybunał szykują zamach,
to robi wrzutkę policja tajna,
to znów jest przeciek na prasy łamach
i stale rośnie produkcja łajna.
Codziennie tuzin nowych tematów.
Trwa przyspieszenie w Rządzie i w Sejmie.
Dostosowanie do zmian klimatu
Kościół powszechny też wnet podejmie.
Nikt Rydzykowi krzywdy nie zrobi!
Atakiem wzburzy się ojciec Klafka.
Pogląd podzieli też ojciec Tobin.
Coś z listy lektur - 'odwrotny Kafka'...
Tam - brak dowodów, ale jest proces.
Tu - nikt dowodom nie da posłuchu.
Spreparowały je ciemne moce.
Dusza się dusi w dusznym zaduchu.
Szofer się jazdą upaja głównie.
Piękne widoki ma dla pielgrzymów.
Patrzę i widzę pochyłą równię,
i wypatruję z hamulców dymu.
***
I jeszcze jeden wierszyk o prowadzeniu pojazdów. Tym, co się nie znają na metaforach, uprzejmie wyjaśniam, że wspomniane w nim "prawo jazdy" to tylko taka licentia poetica.
SZOFER (jesień 2007, po wyborach parlamentarnych)
Pokonał jakoś wóz ten zakręt.
Choć ciut zahaczył o pobocze,
o włos ominął wszak masakrę.
A szofer dalej coś bełkocze.
Choć ledwo stoi na ulicy,
choć przed oczami ma omamy,
dalej się rwie do kierownicy,
zamiast wytrzeźwieć pójść do mamy.
Jeszcze mu bluzgi lecą z pyska,
a ma ten pysk pokryty pianą,
że prawo jazdy chce odzyskać
i kluczyk, co mu odebrano.
Nim znów za kółkiem zad posadzi,
nim raz kolejny ruszy drogą,
starannie bym go zbadać radził
psychiatrom oraz psychologom.
_____
* Osobom ciekawym dowiedzieć się, jakie przecieki autor miał na myśli, wyjaśniam: chodziło mu o przecieki spod uszczelki.
Inne tematy w dziale Polityka