W najnowszym sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" różnica między Prawem i Sprawiedliwością a Koalicją Obywatelską wynosi zaledwie 0,7 punktu procentowego. Zła informacja dla premiera Donalda Tuska jest taka, że to już wielomiesięczna seria, która wskazuje, że prawica uzyskałaby zdecydowaną większość w Sejmie po wyborach.
PiS i KO niemal łeb w łeb
Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, na PiS zagłosowałoby 30,6 proc. respondentów, a na KO – 29,9 proc. Różncia jest minimalna, ale to KO ma większe powody do zmartwienia. Rzadko kiedy wskakuje na pozycję lidera w ostatnich kilkunastu pomiarach, a w dodatku, żeby utrzymać władzę, hipotetycznie musiałaby dogadać się z Konfederacją. Bo to ona jest trzecią siłą w sondażach.
Konfederacja uzyskała miejsce na podium z wynikiem 15,1 proc. Stabilne poparcie czyni ją potencjalnym rozgrywającym w przyszłym Sejmie.
Lewica nad progiem, reszta ugrupowań daleko w tyle
Na czwartej pozycji znalazła się Lewica z 8 proc. poparcia – to ostatnia formacja, która wprowadziłaby swoich posłów do parlamentu.
Pozostałe partie znalazłyby się poza Sejmem. Partia Razem mogłaby liczyć na 3,7 proc. głosów, PSL na 3,6 proc., a Konfederacja Korony Polskiej na 2,8 proc. Najsłabszy wynik zanotowała Polska 2050 – jedynie 2,1 proc., co potwierdza jej wyraźny kryzys. Jedynym ratunkiem dla koalicjantów KO byłaby jedna lista z partią Donalda Tuska.
Z sondażu wynika, że do urn wybrałoby się 59,4 proc. obywateli, z czego aż 43,2 proc. deklaruje, że na pewno odda głos. Badanie zostało przeprowadzone przez IBRiS w dniach 29–30 sierpnia metodą CATI na reprezentatywnej próbie 1069 osób.
Fot. Prezes PiS Jarosław Kaczyński/X/Premier Donald Tusk/PAP
Red.
Inne tematy w dziale Polityka