
Przedwczoraj przyłapałem na plagiacie herr Waldburga, przemądrzalca podającego się za „mecenasa sztuk wszelakich”. Jego pretensjonalność, na blogu Pantryjoty opublikowała jako swój, dużych rozmiarów komentarz, który okazał się być fragmentem szkicu o Andrzeju Brychcie, autorstwa nieżyjącego już kanadyjskiego literata, Henryka Dasko.
Herr Waldburg nie zadał sobie nawet trudu odparcia postawionych przeze mnie zarzutów. W obowiązku tym wyręczył go Pantryjota, gospodarz bloga,
http://euromir.salon24.pl/469725,plagiat-waldburga-czyli-jak-zostac-kolega-brychta
który z tak wielkim samozaparciem oraz uporem bronił honoru hohsztaplera, że uznałem, iż moim chrześcijańskim obowiązkiem jest sprawdzić na ile prawdą są, a na ile mogą być fałszem, permanentnie pojawiające się w sieci oskarżenia Waldburga .
Nie trzeba było długo szukać. Dość szybko znalazłem dowody, które potwierdziły me najgorsze przypuszczenia. W pierwszym, jak na razie najlepiej udokumentowanym wypadku, okazało się, że na początku 2010 roku Waldburg opublikował na Salonie, na swoim blogu, dwa cudze opowiadania. Był to plagiat, który mu bardzo szybko udowodniono, gdyż
http://waldburg.salon24.pl/404/
autorem obu opublikowanych przezeń nowel był znany polski pisarz zamieszkały w Kanadzie, Andrzej Jara.
http://www.strony.ca/Strony18/articles/article07.html
Wobec wybuchłego skandalu, Waldburg notkę usunął. Na Salonie zaś rozgorzała dyskusja.
http://eumenes.salon24.pl/187090,plagiat
Bardzo trudno ją dziś śledzić, gdy dysponuje się tylko fragmentaryczną wiedzą o mających wówczas miejsce wydarzeniach. Łatwiej byłoby zrozumieć, co się stało, i kto tam jeszcze występował, wysłuchując relacji bezpośrednich obserwatorów. Mam nadzieję, że już niedługo tak się właśnie stanie i dowiemy się więcej o kryminalnej działalności tego huncwota. Stąd moja prośba do Eumenesa, Mimochodem, Tichego oraz Gnoma – odezwijcie się!
Inne tematy w dziale Rozmaitości