
Zakładając Salon, Janke najprawdopodobniej nie spodziewał się, że dając blogerom do ręki narzędzia cenzury (możliwość banowania i usuwania niewygodnych treści) kręci bicz na własną dupę, że uruchamia mechanizm, który prędzej czy później musi doprowadzić do degeneracji budowanego przezeń sajtu.
A przecie starczyło obserwować, wyciągać wnioski z rozwoju sytuacji! Reagować na jej negatywny postęp.
Czy naprawdę trudno było dostrzec, że już po kilku miesiącach istnienia Salon stał się swoją karykaturą? Że uczestnicy przestali się gromadzić wokół blogów, które prowokowały do dyskusji? Że ich miejsce niepostrzeżenie zajęły Towarzystwa Potakiwaczy i Kluby Wzajemnej Adoracji.?
Blogi tzw. prawicowców - Coryllusa, Toyaha, Eski i Ufki obrosły dziś „stadami” prawicowych kolegów. Blogi tzw. lewicowców - „stadami” lewicowych (?) przyjaciół Starego i Pantryjoty.
Dyskusja zanikła! Popatrzcie, dominują miłe, wewnątrzstadne towarzyskie rozmowy. Rzadko kto (prócz Sowińca) odważa się iść z wizytą do przeciwników. Ludzie boją się Bana! Z szacunku dlań zaczęli go pisać z Dużej Litery!
I tylko czasami, aby udowodnić, że tu się panie walczy, Marszałkowie tej przedziwnej wymiany poglądów licytują się w ilości zbanowanych! (Pan Tryton prowadzi, chwali się, że ma już ponad 80 skórek !!!)
Inne tematy w dziale Rozmaitości