Europa21 Europa21
539
BLOG

Polska - Izrael - strategiczni partnerzy czy...

Europa21 Europa21 Polityka Obserwuj notkę 0
Od czasu odnowienia stosunków dyplomatycznych w 1990 roku, Polska zyskała miano jednego z najbardziej przyjaznych Izraelowi państw w Europie. Był to w dużej mierze proces naturalny, z uwagi na wspólną historię obu narodów, które przez wieki mieszkały na tej samej ziemi. Właśnie historia sprawiła, iż charakter stosunków polsko – izraelskich i polsko – żydowskich będzie zawsze wyjątkowy. Zastanowić się jednak należy nad analizą tych stosunków w wymiarze bilateralnym, tzn skupiając się nad oceną roli jaką Polska i Izrael odgrywają lub mogłyby odgrywać względem siebie.

Ewolucja, która miała miejsce przez ostatnie 19 lat nie jest przypadkiem. Polska stała się jednym z najlepszych europejskich przyjaciół Izraela nie tylko ze względów historycznych, które zresztą w niektórych przypadkach mogły powodować więcej komplikacji niż ułatwień. Polska to także kraj pozbawiony kolonialnej przeszłości, bez większej mniejszości arabskiej, która w państwach zachodniej Europy odgrywa rolę czynnika antyizraelskiego. Z perspektywy czasu nawet flirt władz komunistycznych z państwami arabskimi pozostającymi wówczas w konflikcie z Izraelem zaowocował wytworzeniem się w świadomości społecznej pozytywnego obrazu państwa Izrael, postrzeganego jako bliski sojusznik USA. Te czynniki sprawiły, że całkowicie inne w odniesieniu do państw Europy zachodniej jest podłoże występowania postaw antysemickich (antyizraelskich). W Polsce są to postawy pozbawione silnej podstawy bieżącego interesu, który jest np. właściwy dla mniejszości muzułmańskiej w krajach Europy Zachodniej, traktujących często różnego rodzaju akcje antyizraelskie jako swoją pomoc dla palestyńskich organizacji takich jak Hamas czy Fatah. Polska, w odróżnieniu od innych krajów Unii nie jest też powiązana w silny sposób gospodarczo z państwami arabskimi (sama Unia jest bowiem największym partnerem handlowym tego regionu) a wymiana handlowa Polski ze światem arabskim wynosi około 0,5% całości polskich obrotów handlowych.

Zacieśnienie stosunków Warszawy z Waszyngtonem i udział w Polski misji w Afganistanie oraz w Iraku dodatkowo dały impuls dla pozytywnego odbioru Polski w społeczeństwie izraelskim, jako kraju znajdującego się w grupie państw zaangażowanych w konflikty będące niezwykle istotnymi dla jego bezpieczeństwa problemami. Należy tutaj pamiętać, iż Saddam Husajn starając się rozgrywać sympatię tzw. „arabskiej ulicy”, przez Izrael był uważany za jednego z głównych sponsorów palestyńskich organizacji terrorystycznych. 

Tym niemniej oba kraje zbliżyły się do siebie nie tylko z powyższych powodów. Szczególnie istotne było wejście Polski w struktury UE. Tą szansę dla obu krajów dostrzeżono już znacznie wcześniej, nadarzające się możliwości podkreślały także organizacje amerykańskie, takiej jak American Jewish Committee, które wskazywały, iż Polska może zrównoważyć propalestyńskie i proarabskie stanowisko krajów zwanych wtedy „starą Europą”, w zamian za co Izrael i organizacje izraelskie będą lobbowały za sprawami ważnymi dla Polski w USA. Należy jednak pamiętać, że rok 2003 i 2004, kiedy rysowano wizję współpracy były okresem szczególnym. Z powodu interwencji w Iraku oraz w związku z sytuacją wewnętrzną w Unii (rządy Jacquesa Chiracka we Francji i Gerharda Schroedera w Niemczech) bardzo pogorszyły się stosunki USA z Europą Jeden z wysokiej rangi izraelskich dyplomatów stwierdził wtedy wprost, że w krajach Europy Wschodniej dominuje silne przeświadczenie o możliwościach i sile amerykańskich żydów i ich wpływie na administracje amerykańską. Była to oczywiście jedna z przyczyn zbliżenia. Nie należy jednak zapominać – Polska odgrywała wtedy istotną – przynajmniej z dyplomatycznego punktu widzenia rolę dla USA. W tamtym okresie dodatkowa pomoc ze strony grup interesu nie była szczególnie potrzebna, szczególnie iż Waszyngton miał wobec Polski własne plany, które w zasadniczej mierze gwarantowały bliskie stosunki. 

Zjawisko podkreślania wagi stosunków polsko – izraelskich osiągnęło swego rodzaju apogeum w 2007 i 2008 roku. Wtedy to pojawiły się nawet komentarze prasowe o utworzeniu się specyficznej „osi” Waszyngton – Tel Awiw – Warszawa, a jeden z bardziej wpływowych przedstawicieli organizacji żydowskich, Tad Taube nazwał Polskę „najlepszym sojusznikiem Izraela w UE”. Jeszcze wcześniej, w 2004, na pierwszym spotkaniu w ramach „Dialogu Polsko – Izraelskiego (1)”, zorganizowanego pod patronatem prezydenta RP (Aleksandra Kwaśniewskiego) pojawiła się koncepcja Polski, jako „ambasadora Izraela” w UE. 

Wszystkie te działania i wysiłki doprowadziły ostatecznie do stworzenia wyjątkowo pozytywnej atmosfery w kontaktach pomiędzy dwoma państwami, która zaowocowała kolejnymi ciepłymi deklaracjami w 2008 roku, kiedy to prezydent i premier RP odwiedzili Izrael a na 3 dniową oficjalną wizytę w Polsce przybył prezydent Izraela Szymon Peres. Niecały rok wcześniej został podpisany akt erekcyjny pod budowę Muzeum Historii Żydów Polskich, które jest obecnie jedną z największym inwestycji kulturalnych, więc wizyty te niejako „musiały” upłynąć w wyjątkowo przyjaznym klimacie. Padły więc także oczekiwane przez obie strony słowa - Szymon Peres w przemówieniu wygłoszonym w senacie RP podkreślał, że mniejszość żydowska nie wzięła się w Polsce przypadkowo, ale że było to spowodowane przychylniejszym niż w innych krajach Europy stosunkiem do Żydów. Wielokrotnie też powtarzał, że to Niemcy odpowiedzialne są za dokonanie Holocaustu na polskiej ziemi, a w czasie II wojny światowej Polska była ofiarą nazistowskiej agresji. Z drugiej strony zarówno Donald Tusk jak i Lech Kaczyński nie obawiali się jasno wyrażać o sprawach najważniejszych z punktu widzenia społeczeństwa Izraela. „Polska wykaże determinację i upór w działaniach w walce z terroryzmem i arogancją poszczególnych sił (…) Nie znajdziecie w UE bardziej rzetelnego rzecznika waszego bezpieczeństwa i sprawiedliwego ładu politycznego w tej części świata od polski. Jeśli czasem Izrael odnajduje jakieś niekonsekwencje w stanowisku Europy wobec konfliktów w tym regionie, to nie Polska jest źródłem tych kontrowersji”(2). Jeszcze większy aplauz w Izraelu musiało wywołać inne stwierdzenie polskiego premiera, iż „nie ma wątpliwości, iż słowa Iranu kierowane wobec Izraela unieważniają jego prawo do zajmowania miejsca w społeczności międzynarodowej”. Podobne zapewnienia o przyjaźni polsko – izraelskiej wyraził prezydent – tak w trakcie wizyty w Izraelu jak i w czasie spotkania ze swoim izraelskim odpowiednikiem w Warszawie, kiedy to wyraził zdanie, iż „główne siły polityczne w Polsce jednoznacznie popierają państwo Izrael” a „Polska jest i będzie jednym z najbliższych sojuszników Izraela”.

W czasie tych wizyt pojawiły się też nowe określenia wzajemnych relacji. Szef polskiego resortu obrony Bogdan Klich nazwał Izrael partnerem strategicznym”, w-ce minister gospodarki wskazywał, iż dla Izraela jesteśmy jednym z najważniejszych sojuszników w Europie, a w mediach pojawił się nowy termin „strategicznego partnerstwa wojskowego”.

Bilans kontaktów w ostatnich latach wskazuje jasno, iż relacje Polski z Izraelem na płaszczyźnie dyplomatycznej są bardzo dobre. Prawdziwym problemem wymagającym analizy jest jednak ocena, czy relacje te rzeczywiście można określić mianem „sojuszu strategicznego” lub „strategicznego partnerstwa wojskowego”. I tutaj odpowiedź jest raczej negatywna. Choć powyższe terminy nie posiadają jasnych i wyrazistych zakresów definicyjnych, należy uznać, iż partnerstwo strategiczne dotyczyć może takich dwóch państw, których relacje wzajemne i wobec podmiotów trzecich stają się kluczowe dla wzajemnego bezpieczeństwa. Można też użyć bardziej luźnej formy, uznając iż czynnikami, które wystarczają do zaistnienia partnerstwa strategicznego jest wysoki wskaźnik wymiany handlowej i współpracy wojskowej, oraz aktywność w tym samym regionie geograficznym. 

Wymiana handlowa między Izraelem a Polską wyniosła, wg różnych danych od około 700 mln USD do 436 mln USD (w zależności od uwzględnienia danych polskiego GUS lub izraelskiego CBS (3) ). Oznacza to, iż Izrael utracił status największego partnera handlowego Polski na Bliskim Wschodzie na rzecz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wysoka dynamika w handlu zagranicznym pomiędzy Polską i Izraelem (w 1997 roku obroty handlowe wynosiły zaledwie 99,5 mln USD – przełomem był rok 1999, kiedy podpisano umowę o wolnym handlu) okazała się niewystarczająca, dla zniwelowania błyskawicznego wzrostu handlu między Polską a ZEA (wzrost ze 144 mln USD w 2004 roku) i w 11 miesiącu 2008 roku suma obrotów handlowych pomiędzy Izraelem a Polską była mniejsza od wartości samego polskiego eksportu do ZEA (ponad 738 mln USD (4) ). Należy także wspomnieć, że ponad 15% wartości polskiego eksportu stanowiła wartość samolotu, który PLL LOT wysłało do Izraela do remontu (ponad 40 mln USD), więc realną wartość polskiego eksportu należałoby jeszcze pomniejszyć o tę kwotę. Tym samym nie sprawdziły się bardzo ambitne i optymistyczne szacunki Polskich Izb Przemysłowo Handlowych, których przewidywania wskazywały na możliwość wzrostu polskiego eksportu do Izraela do wartości około 1 mld USD w 2008 roku.

W czasie ostatnich wizyty szeroko komentowane były możliwości współpracy wojskowej pomiędzy Polską i Izraelem (doczekało się to wspomnianego wcześniej użycia określenia o strategicznej współpracy wojskowej). Tymczasem jednak poza zapowiedziami, rzeczywistych możliwości rozwijania takiej współpracy nie widać. Oczywiście, Izrael dysponuje doskonałymi produktami przemysłu zbrojeniowego – szczególnie związanymi z urządzeniami high – tech, ale aby te technologie i sprzęt trafiły do Polski trzeba zawrzeć umowy, a na to potrzebne są pieniądze, których w budżecie MON brakuje. Rzeczywistość jest bardziej szara także w odniesieniu do dotychczasowych (oraz planowanych w najbliższej przyszłości) kontraktów. Największą umową związaną z sektorem wojskowym w ostatnich latach był zakup przez Polskę pocisków Spike firmy Rafael, przy czym wartość dostarczonych przez izraelskiego kontrahenta rakiet wynosi około 350 mln USD. Umowa została zawarta na bardzo korzystnych dla Polski warunkach (abstrahując od wysokiej jakości samego sprzętu), gdyż duża część umów zawartych w ramach offsetu (14 umów na sumę 467 mln) zostało objętych 100% gwarancją wykonania. Zresztą prawdopodobnie nie będzie potrzeby korzystać z możliwości egzekucji odszkodowań w przypadku niewłaściwego wykonywania zobowiązań offsetowych, gdyż Izraelczycy zdobyli już bardzo dobre opinie Ministerstwa Gospodarki odnośnie sposobu i uczciwości realizowania kontraktów. Tym niemniej, nie należy zapominać, że Polska była kupcem a nie sprzedającym uzbrojenie i wybór izraelskiego „Spike’a” był podyktowany czystą ekonomią, a nie przyjaźnią polsko – izraelską. Polska miała również wiele możliwości zakupu podobnego sprzętu od innych firm takich jak Euromissile (Milan-3, Hot-3), Saab Bofors Dynamics (Bill-2) lub bardziej egzotycznych na polskim rynku z różnych powodów producentów z Południowej Afryki i Rosji. Zresztą sam sposób dokonania wyboru Spike’a (z wolnej ręki) wzbudził wiele kontrowersji. Nie można także uznać za w pełni uzasadnione twierdzenia, iż bliskie stosunki Polsko – Izraelskie są warunkiem sine qua non możliwości dokonywania zakupów sprzętu wojskowego w Izraelu i ewentualnego transferu technologii. Izrael, będący 4 eksporterem broni na świecie pod tym względem prowadzi politykę różniącą się od polityki Stanów Zjednoczonych. Jest to nawet sporadycznie przyczyną spięć pomiędzy USA a państwem żydowskim, którego firmy czasem decydują się na sprzedaż uzbrojenia do krajów będących w nienajlepszych stosunkach z USA, co budzi tym większe problemy w przypadkach, gdy określony sprzęt wojskowy lub technologie zostały wcześniej przekazane Izraelowi właśnie przez USA. W najbardziej kuriozalnym przypadku ostatnich lat, izraelski bezpilotowiec, który został przez Izrael sprzedany prawdopodobnie Chinom, został następnie odkupiony przez Iran i zaprezentowany na defiladzie wojskowej, jako maszyna produkcji irańskiej (celem tego pokazu była niewątpliwie chęć ośmieszenia Izraela). Również w przypadku Spike’a kwestia dostępu do niektórych wysoko zaawansowanych technologii na początku nie była jasna, a Rafael zmienił zdanie dopiero w trakcie negocjacji, będąc po prostu zagrożony przez konkurencję.

Tym niemniej obecna współpraca wojskowa układa się bardzo korzystnie dla obu stron. Dzięki bliskiej kooperacji udało się zamówić w błyskawicznym tempie dodatkowe opancerzenie dla Rosomaków używanych przez polskie oddziały w Afganistanie. Zakupiono też izraelskie systemy mini – bsl Orbiter, w których przypadku również przyspieszono procedurę ze względu na konieczność dostarczenia sprzętu do Afganistanu. Izraelskie bezpilotowe cieszą się wyjątkowo dobrą sławą i do Polski ostatecznie trafić też mają duże zestawy bsl. W tym przypadku od samego początku liczyły się jedynie firmy izraelskie (Elbit Systems, G&R, Israel Aerospace Industries). Ten sektor współpracy wydaje się szczególnie interesujący i ważny dla polskiej armii, gdyż bezpilotowe stały się dziś jednym z najważniejszych elementów rozpoznania, co ma szczególną wagę dla Polski jako kraju aktywnie uczestniczącego w tzw. „koalicji antyterrorystycznej”. 

Jednak współpracy tej z uwagi na wartość kontraktów (około 70 – 80 mln zł) nie można rozpatrywać, jako współpracy strategicznej, choć oczywiście jest bardzo ważna dla wojska polskiego. Nie są to zresztą jedyne obszary kooperacji. Interesującą płaszczyzna współpracy jest także program modernizacji piechoty „Tytan” – gdzie na pewno izraelskie doświadczenia oraz technologie mogłyby okazać się wyjątkowo cenne. 

W obliczu powyższych faktów trudno nie zauważyć bliskiej współpracy polsko – izraelskiej, ale wciąż równie trudno nazwać tą współpracę „strategiczną”. Polska od wielu lat prowadzi politykę bardzo przyjazną państwu Izrael - to właśnie polscy eurodeputowani rozpoczęli kampanię mającą na celu wpisanie organizacji Hezbollah na europejską listę organizacji terrorystycznych. Ci sami dyplomaci sprzeciwili się otwarcie organizowaniu antyizraelskiej konferencji w budynku Europarlamentu Europejskiego a Polska była również jednym z krajów, który zbojkotował konferencje Durban II, która postrzegana była w Izraelu jako wymierzona przeciwko interesom tego państwa.

Nadal nie widać bowiem bezpośredniego przełożenia pomiędzy intensywnością współpracy a rozwojem przyjaznych stosunków między państwami. Podobne, a nawet znacznie bardziej rozwinięte programy współpracy Izrael ma z wieloma innymi państwami na świecie, a kontrakty tam zawierane często wielokrotnie przekraczają polskie możliwości finansowe. Należy w związku z tym nakreślić wyraźną granicę pomiędzy realnymi możliwościami współpracy polsko – izraelskiej a hasłami wygłaszanymi przez polityków. Dominującą ułudą jest pozbawione podstaw przekonanie, iż deklaracje albo najcieplejsze nawet stosunki mogą przynieść wymierne i konkretne efekty dla gospodarki lub wojskowości. W obecnej chwili izraelskie inwestycje w Polsce wynoszą ponad 2 mld USD, co również nie jest sumą zawrotną. Tymczasem rekomendacje izraelskiego Ministerstwa Przemysłu, Handlu i Pracy nie są uzależnione bezpośrednio od proizraelskiego stanowiska danego kraju na arenie międzynarodowej, ale od analizy stopy zwrotu inwestycji i atrakcyjności rynku (rekomendację taką otrzymały np. Chiny).

Trudno uznać za szczególnie uzasadnione pojawiające się już sugestie iż w związku z EURO 2012 otwiera się szansa na bliską współpracę polskich i izraelskich służb specjalnych w związku z zagrożeniem terrorystycznym. Zapewnienie bezpieczeństwa mistrzostwom wymagać będzie raczej intensyfikacji kontaktów i współpracy z wywiadami państw UE i ewentualnie USA – mówimy tutaj bowiem o wymianie informacji i danych. Izraelskie doświadczenia w walce z Hezbollahem i Hamasem są przecież w tej sprawie dla Polski zupełnie nieprzydatne, a informacje odnośnie zagrożeń terrorystycznych Izrael wymienia także z innymi państwami Unii, które przecież  dołożą wszelkich wysiłków, aby mistrzostwa nie zostały zakłócone przez terrorystów.

Najważniejszą jednak kwestią pozostaje zupełnie inny obszar zainteresowania Polski i Izraela w wymiarze geograficznym. Polska misja w Iraku okazała się raczej fiaskiem i nie doszło do odbudowania polityki bliskowschodniej. Polskim firmom, z racji choćby niewielkich możliwości nie udało się w szerszym zakresie wejść na iracki rynek, a to oznacza iż w najbliższym czasie rejon bliskowschodni nie będzie stanowił bardziej istotnego obszaru zainteresowania polskiej dyplomacji. Podobnie daleką zagranicą dla Izraela jest Europa Wschodnia. Co więcej – Polska nie będzie też odgrywała większego znaczenia w toczącym się procesie pokojowym – choćby z tej przyczyny, iż propozycja mediacji między stroną palestyńska i izraelską została odrzucona właśnie przez Izrael. Likwidacja polskich misji w Libanie i na Wzgórzach Golan to dowód na coraz mniejszą rolę Polski w obszarze bezpośredniego zainteresowania Izraela (koszty tych misji nie były wysokie i wynosiły odpowiednio 30 i 9 mln PLN rocznie). 

Co więcej – w wymiarze polityki międzynarodowej wobec Polski i Izraela stoją zupełnie inne wyzwania i niebezpieczeństwa. Iran, będący kluczowym wyzwaniem dla dyplomacji izraelskiej, dla Polski liczy się  jedynie w ramach stosunków z USA i w mniejszym stopniu z UE. Cokolwiek można powiedzieć o irańskim prezydencie, nie stanowi on dla Polski bezpośrednio żadnego realnego zagrożenia. Z kolei Rosja, której neoimperialne ambicje są największym zagrożeniem dla państw rejonu Europy Wschodniej i Środkowej, w Izraelu postrzegana jest zasadniczo w kontekście jej polityki bliskowschodniej – szczególnie współpracy z Iranem. W tym zakresie Izrael starać się może zasadniczo odwrócić dotychczasową linię polityki Moskwy i przekonywać ją do ograniczenia kontaktów z reżimem w Teheranie. Należy tutaj także zwrócić uwagę na coraz silniejsze wpływy imigrantów z Rosji, którzy stanowią czynnik zbliżający oba państwa. Jednocześnie niejasne jest, w jaki sposób większe poparcie i kooperacja z Izraelem w kwestii irańskiej mogłyby przynieść korzyści dla Polski. Podnoszone są oczywiście tematy możliwości transferu wysoko zaawansowanych technologii oraz wspomnianej współpracy wojskowej. Jednak transfer technologii odbywa się w zakresie zawieranych umów gospodarczych. Trudno zrozumieć, w jaki sposób izraelski rząd miałby przekonać prywatnych przedsiębiorców do zawierania porozumień dla nich mniej atrakcyjnych z punktu widzenia biznesowego. W tym zakresie należy stwierdzić, iż powyższy pogląd należy uznać za spuściznę okresu PRL i tzw. gospodarki centralnie sterowanej, gdzie charakter kontaktów między państwami bloku komunistycznego bezpośrednio skutkował w sposobie prowadzenia wymiany handlowej. W świecie gospodarki rynkowej takie wyobrażenie jest jednak całkowicie anachroniczne i nie ma realnej podstawy.

Wątpliwe jest w obecnej sytuacji geopolitycznej również, aby izraelskie organizacje mogły w bardziej znaczący sposób pomóc Polsce w kontaktach z Waszyngtonem. Zresztą sam pogląd o takiej roli bliskich kontaktów z Izraelem jest oparty na pewnych błędnych przesłankach, wywodzących się jeszcze z końca lat 90 – tych, kiedy to American Jewish Committee i inne organizacje żydowskie wsparły polskie dążenia do członkostwa w NATO. Od tamtego czasu sytuacja jednak diametralnie się zmieniła. I nie chodzi jedynie o fakt, że Polska posiada już własną historię dobrych stosunków z USA. Zasadniczym problemem jest wciąż nie do końca zrozumiane w Polsce pojęcie interesu – które jest zawsze wyznacznikiem określonej polityki. Ustalenie zasad i korzyści płynących z bliskich stosunków z USA uzależnione będzie zasadniczo od przyjętej przez to państwo polityki międzynarodowej i roli Polski w tej polityce. Nie można także nie doceniać bieżącej zmiany w Białego Domu, w związku z którą obecnie nawet organizacje żydowskie z coraz większym trudem prowadzą lobbing polityczny w sprawach istotnych z izraelskiego punktu widzenia. 

W związku z powyższym stosunki polsko – izraelskie trudno wciąż uznawać za partnerstwo strategiczne. Nie widać też racjonalnych perspektyw aby kontakty te mogły takiego charakteru nabrać. Co więcej – rola tych stosunków poza obszarem „wyjątkowości historycznej” i „specjalnych uwarunkowań” będzie wypadkową spraw z Izraelem nie związanych – takich jak rola i znaczenie Polski w UE i w Europie Wschodniej. Jedynie silny kraj, prowadzący przemyślaną i sprawną politykę w tych obszarach może być uznawany za państwo interesujące na płaszczyźnie partnerstwa strategicznego, zresztą nie tylko przez Izrael.

Michał Wiśniewski

1)  Należy zwrócić uwagę na nazwę projektu, która miała akcentować wagę stosunków międzypaństwowych, co stanowiło odejście od obowiązującej wcześniej formuły sprowadzania problematyki dialogu do dialogu polsko - żydowskiego.

2)  Tak brzmiały słowa Donalda Tuska wg wersji zaprezentowanej w Polsce, wg prasy izraelskiej słowa te brzmiały inaczej – ”jeśli Izrael odnajduje jakieś niekonsekwencje w stanowisku Europy wobec sprawy Iranu”

3)  Wg GUS wskaźniki obrotów handlowych między Polską i Izraelem są znacznie wyższe niż wskaźniki prezentowane przez CBS – dotyczy to tak danych eksportu i importu. Źródło tak dużych różnic nie jest do końca znane i w 2009 roku miało być przedmiotem wyjaśnienia przez wydział ekonomiczny ambasady Rzeczpospolitej Polski w Izraelu

4)  Wg danych GUS

 

Europa21
O mnie Europa21

Świat XXI wieku postawil przed spoleczeństwami Europy nowe problemy i ale nowe mozliwosci - staramy się znaleźć odpowiedzi na nadchodzące wyzwania i nie unikać trudnych problemów. Blog prowadzą osoby związane z Fundacją Europa 21 i portalem Europa21.pl. Michał Wiśniewski, Grzegorz Lindenberg. A także - Witold Repetowicz, Hubert Kozieł, Bartek Zolkos, Piotr Cybula, Piotr Górka Napisz do nas: redakcja@europa21.pl Polish citizenship and Polish passport

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka