Zasłużona emerytura
Zasłużona emerytura
Ewa Gutek Ewa Gutek
995
BLOG

Lucjan Kopeć pseudonim "Radwan"

Ewa Gutek Ewa Gutek Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Fragment mojej książki "Historia lubańskiego szpitala ze szczególnym uwzględnieniem sylwetki Lucjana Kopcia". Żołnierza AK, lekarza i dyrektora, który całe swoje życie poświęcił na odbudowę i rozwój opieki zdrowotnej na terenach poniemieckich. 

 

                    Golgota Ziemi Biłgorajskiej
 
Pod Osuchami w objęciach sosen
gubi się wolno w dalekim czasie
cmentarz cierpienia, walki i chwały,
gdzie wśród znajomych nieznany śpi.
Krzyże rzędami wyrosłe z ziemi
niosą z uroczysk leśnych wspomnienia
cichych oddechów w czerwieni bagien,
ostatnich spojrzeń przez ciepło krwi.

Rudolf Tadeusz Czerniak

 

Rankiem 24 czerwca żołnierzy oddziałów Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej zaskoczył deszcz. Wszystkie oddziały miały za zadanie ukryć się w bagnach, aby przeczekać akcję niemiecką. Taki rozkaz wydał mjr Edward Markiewicz pseudonim „Kalina”. Poszczególni dowódcy oddziałów domagali się podjęcia próby przerwania pierścienia okrążenia niemieckiego. Wśród oficerów nastąpił bunt przeciwko rozkazom mjr „Kaliny”. Ten jednak podtrzymał polecenie przeczekania oblężenia. Zastępca komendanta obwodu por. „Mały” oraz dowódcy oddziałów, porucznicy: „Igor”, „Wir” i „Cord” oraz lekarze „Korab” i „Radwan” usiłowali przekonać „Kalinę”, o konieczności wydobycia się z „kotła”. Brakowało im żywności a pierścień niemieckiego okrążenia zaciskał się coraz bardziej. Lekarz Zbigniew Krynicki pseudonim „Korab” z ppor. „Radwanem”- Lucjanem Kopciem rozmawiali z inspektorem „Kaliną”, w jakiej są sytuacji. Ten zdania nie zmienił. Wydał jedynie rozkaz likwidacji taborów, radiostacji oraz zbędnego sprzętu i archiwów. Wśród żołnierzy zostały rozdane resztki żywności. Rozdano również resztę amunicji i granatów. Ciężką broń maszynową ukryto w bagnach. Pozostawiono jedynie wozy z ciężko rannymi. Oprócz radiostacji zniszczone zostały również krótkofalówki wszystkich oddziałów.

W nocy z 24 na 25 czerwca o godzinie pierwszej rozpoczęła się największa bitwa partyzancka w Polsce nazywana bitwą pod Osuchami. Do jej przeprowadzenia Niemcy użyli olbrzymią ilość wojsk WehrmachtuSS, jednostek pancernych i lotniczych. Cała Puszcza została okrążona. Partyzanci radzieccy i Armii Ludowej wydostali się z okrążenia, a oddziały Armii Krajowej zostały wewnątrz . "Kalina" wydał rozkaz zaszycia się w głąb lasów, mając nadzieję że Niemcy nie odważą się tam wejść . Ci jednak zdesperowani walką z partyzantką postanowili zrobić wszystko, aby ją zlikwidować. Cały czas zaciskali oblężenie spychając walczących w bagniste tereny. Kiedy oddziały AK znalazły się w widłach rzek Tanew i Sopot 24 czerwca 1944 roku w niewyjaśnionych okolicznościach zginął „Kalina”. Najprawdopodobniej załamany skutkami własnego rozkazu popełnił samobójstwo. Walkę rozpoczęły oddziały partyzanckie, które po zapadnięciu nocy usiłowały przebić się przez drogę łączącą Fryszarkę ze wsią Borowiec. Żołnierze dostali rozkaz otworzyć ogień dopiero po podejściu do linii niemieckich na bliską odległość. Ta noc była bardzo ciemna. Z jednej strony sprzyjało to walczącym, a z drugiej strony przeszkadzało w komunikowaniu i dowodzeniu. Jeden z żołnierzy łamiąc gałązkę zdradził położenie. Niemcy błyskawicznie otworzyli ogień z broni maszynowej i zaczęli oświetlać teren rakietami. W tym momencie noc stała się dniem. Odległość między walczącymi gwałtownie malała. Niemcy do akcji włączyli artylerię, granatniki i moździerze. Żołnierze AK zrozumieli, że szturm zakończy się klęską. Niemcy mieli dodatkowo przewagę w lepszej pozycji, ponieważ znajdowali się wzdłuż wzgórza, z którego strzelano prosto w twarz. Część partyzantów próbowała się ukrywać na drzewach, w bagnach, zaroślach. Ranni, którym nikt nie mógł udzielić pomocy umierali w ciężkich męczarniach. Wielu nieprzytomnych zostało ukrytych przez kolegów, a później nie można było ich odnaleźć. Niemcy dokładnie spenetrowali las, schwytanych partyzantów wywieźli do obozów przejściowych w Biłgoraju Zwierzyńcu, a dalej do obozów śmierci w Majdanku Bełżcu. Rozstrzelano w lesie Rapy na peryferiach Biłgoraja 63 osoby. Dużą część złapanych zamordowano na miejscu, w tym mieszkańców Osuch i okolicznych wsi. W walce pod Osuchami zginęło 300 partyzantów. Lucjan Kopeć został w czasie walki ciężko ranny w lewe ramię. Zbigniew Krynicki „ Korab” dał wtedy przykład odwagi osobistej i wielkiej przyjaźni, wracając, już po przebiciu się z okrążenia, z powrotem do kontrolowanego przez Niemców obszaru, w poszukiwaniu zaginionej "Ksantypy" siostry rannego przyjaciela „Radwana”. Następnego dnia - powrócił znów z kolegami w rejon kotła niemieckiego w poszukiwaniu rannych, których tam ukryto. Odnalezionym uratowano życie. Niestety nie siostrze Lucjana Kopcia Barbarze- „Ksantypa” zginęła 25 czerwca 1944 roku pod Osuchami.


 

Lucjan Kopeć po dramatycznych przeżyciach zostaje przerzucony do Krakowa, a następnie do Myślenic gdzie do czasu wycofania się armii niemieckiej bierze nadal udział w szeregach Armii Krajowej. Wraca na Zamojszczyznę z początkiem lutego 1945 roku. Szuka go już wtedy bezpieka. Pomimo tego wstępuje na Uniwersytet w Lublinie na wydział lekarski, gdzie kończy czwarty rok studiów. W trakcie nauki zostaje aresztowany i osadzony w wiezieniu w Zamościu, gdzie przebywa od lipca 1945 do lutego 1946 roku. Pomimo zwolnienia z więzienia wyrokiem Sądu Wojskowego wie, że to nie koniec represji. Dlatego wyjeżdża do Przemyśla, gdzie podejmuje pracę w szpitalu. Do Wrocławia przybywa jesienią w celu kontynuacji nauki na Wydziale Lekarskim. Pomimo, że uzyskuje absolutorium w 1947 roku, to dyplom lekarski otrzymuje trzy lata później. Opóźnienie było wynikiem braku na rynku kadry lekarskiej co utrudniało zaliczenie wszystkich niezbędnych egzaminów dyplomowych w czasie czynnej aktywności zawodowej. Lucjan Kopeć pracował w tym czasie w Szpitalu Bonifratrów, który przekształcany był kolejno w miejski, a następnie Szpital Kliniczny nr 5. Dodatkowo był zatrudniony w Pogotowiu Ratunkowym oraz w roli wykładowcy w Szkole Pielęgniarek. W tym samym okresie odbywa staże w II i III Klinice Chorób Wewnętrznych.

Nakazem pracy zostaje skierowany do Lubania, gdzie przybywa w lutym 1951 roku. Najpierw zostaje zatrudniony jako Kierownik Ośrodka Zdrowia i przy zakładzie „ Dolwis” w Leśnej. W tym samym roku wstępuje w związek małżeński ze Stefanią Podsiadło. Żona była lekarzem radiologiem. Dwa lata później obejmuje funkcję dyrektora szpitala i ordynatora Oddziału Wewnętrznego.

Uzyskał specjalizację I i II stopnia z zakresu chorób wewnętrznych oraz w 1966 roku specjalizację z organizacji służby zdrowia. W pracy społecznej szczególnie angażował się na rzecz tych, którzy wskutek wojny ponieśli największe straty. Brał czynny udział w działaniach Polskiego Czerwonego Krzyża, którego przez wiele lat był prezesem, w Związku Inwalidów Wojennych i Związek Bojowników o Wolność i Demokrację.

Lucjan Kopeć przez 34 lata kierował szpitalem, który w tym czasie zmieniał formy prawne i pomimo niewygodnej dla bezpieki przeszłości nikt nie odważył się na zmianę dyrektora. Świadczy to tylko o tym jak wyjątkowo dobrze wypełniał nałożone na niego obowiązki.

Swoje charyzmatyczne zaangażowanie w budowę szpitala przypłacił zawałem serca, a rok później tuż po przejściu na emeryturę 9 stycznia 1988 pokonała go choroba nowotworowa. Odszedł w murach swojego dzieła, które w postaci szpitala jest wyjątkowym pomnikiem ku jego czci.

Ewa Gutek
O mnie Ewa Gutek

Jak napotykam na kołtun to go rozczesuję, a jak się nie da to go wycinam!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości