Wirtualni Chłopcy Wirtualni Chłopcy
37
BLOG

polityczne fucki

Wirtualni Chłopcy Wirtualni Chłopcy Polityka Obserwuj notkę 1

 

Schowaj synku
swój biedny środkowy palec
Bo zaraz sobie nim zamieszam kawę …
 
 
Olaboga! W Urzędzie Miasta zamieszanie! Urzędnik odpowiedzialny za kreowanie pozytywnego wizerunku prezydenta i miasta stosował niepozytywne zagrywki wobec politycznych adwersarzy swego pryncypała. I co ciekawe, człek o mentalności PO atakował nie tylko znienawidzonych pisowców ale i wszystkich tych po swojej stronie mentalności, którzy pozwolili sobie choć trochę nie zgadzać się z Ryszardem Grobelnym prezydentem Poznania.
Radnego poznańskiego, niejakiego Szynkowskiego vel Sęka (poważka, takie nazwisko!) nazwał per „pieniaczem”, gdy tenże napisał na swoim blogu coś, co się owemu urzędnikowi nie spodobało, kwitując „po ch.u.j. to piszecie Szynkowski, nikt nie chce z wami dyskutować pieniaczu…”. Pisownia oryginalna.
Maciej Milewicz (tak nazywa się tenże koleżka) proceder plucia na innych prowadzi już od dłuższego czasu. Jacek Tomczak były polityk PiSu otrzymał niezwykle łagodną ksywkę „Jacek Wykułem to na Pamięć Tomczak”. Tadeusz Dziuba, były pisowski wojewoda, został nazwany Dziubdziubem” z okrzykiem „won z Poznania!”.
Jednak znacznie gorzej dostawało się innym, akurat nie pisowcom. Straszne cięgi zbierali politycy Platformy naszej kochanej Obywatelskiej, jak niedoszła prezydent Poznania. Maria Pasło-Wiśniewska została nazwana „Leniwą Marysią”. Marszałkowi Wielkopolski dostało się, że jego poczucie humoru jest podobne do starej pepeszy. Filip Kaczmarek, eurodeputowany PO, uchodzący obecnie za prezydenckiego konkurenta Ryszarda Wielkiego Grobelnego, jest wg Milewicza „fajtłapą”. Dziennikarze „Gazety Wyborczej”, którzy aferę wykryli zostali nazwani „baranami”. Akurat nie za to, że aferę wykryli, ale za to, że skrytykowali kosztowny na przeszło 30 mln zł festiwal Rock in Rio Poznań, forsowany przez Grobelnego. Wszystkim krytykom prezydenta dedykował: „srał ich pies i te małe pieski” (!!!).
I teraz ciekawostka. Jak to się stało, że Milewicz wpadł? Na blogu Sęka podpisał się … adresem e-mailowym! Nierozważne jak na speca od public relations, prawda?
W Poznaniu szok. Zszokowani są zwolennicy Grobelnego i jego przeciwnicy. Marszałka zatkało, wojewodę Dziubę rozsierdziło, dziennikarzy krew zalała.
Co ciekawe, szefowa Milewicza, urodziwa damulka, rzeczniczka prasowa prezydenta, ogłosiła, że pokarała krnąbrnego urzędnika „naganą słowną”. Takie to żarty trzymają się pani urzędnik przed świętami.
Mimo, że jedynym politykiem, którego Milewicz pod różnymi pseudonimami bronił jest właśnie Grobelny, ma prezydent kłopot. No bo co: zostawi go w urzędzie dając innym „przykład”, że tak dopalać wolno? Wyrzuci swego obrońcę, narażając się na brak serca?
Prezydent Grobelny nie ma lekko pod koniec roku. Wpierw w Internecie zaatakował go gensek urzędu Piotr Kołodziejczyk zarzucając mu złe kierowanie sprawami miasta. Kołodziejczyka zwolnił. Teraz Milewicz. Jak tak dalej pójdzie, to za pół roku, jak już kampania wyborca do rady i na prezydenta będzie trwała na dobre w urzędzie będą pustki …
Ciekawie jest przed świętami w Poznaniu.

Mało mnie obchodzi co mówisz o mnie Za moimi plecami A czego mi nie powie prosto w twarz Twoja smutna twarz ...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka