Informację podał Salon24, z tzw "przyczyn osobistych" do dymisji podał się Jerzy Szmit, wiceminister Infrastruktury i Budownictwa. Sytuacja jest o tyle dziwna że na przełomie roku czeka nas kolejna tura negocjacji z Rosjanami, znowu może wybuchnąć wojna transportowa i znowu dla polskich TIR-ów zabraknie zezwoleń na przewóz towarów do Federacji Rosyjskiej. Minister ma bardzo duże doświadczenie w negocjacjach ws. pozwoleń dla polskich przewoźników których to Rosjanie chcą wypchnąć ze swojego rynku korzystając jednocześnie z polskich dróg. Szmit z dużym powodzeniem negocjował ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, nie dał się złapać w kilka pułapek zastawionych przez Rosjan a w krytycznym momencie zamknął granicę dla rosyjskich TIR-ów. Co jest przyczyną dymisji doświadczonego ministra w przeddzień kluczowych negocjacji ? Kto z równą determinacją będzie dziś bronił interesu rodzimych firm transportowych ?
Najbardziej prawdopodobną przyczyną odejścia ministra jest nadepnięcie na odcisk amerykańskiej korporacji od pewnego czasu co raz silniej lobbującej w Polsce. Projekt ministra Szmita konsultowany ze związkami zawodowymi przewoźników i rozesłany kilka dni temu do kilkudziesięciu instytucji w Polsce zakładał ograniczenie działalności Ubera poprzez zablokowanie komunikacji między aplikacją a serwerami firmy. Urząd Komunikacji Elektronicznej stwierdził od razu iż jest to technicznie niewykonalne, nie jest to do końca prawda, blokada usługi mocno osłabiła pozycję firmy np. we Francji, Finlandii oraz doprowadziła do wycofania się firmy z Australii i Hiszpanii nie mówiąc o Chinach. Warto dodać że polska Inspekcja Ruchu Drogowego od pewnego momentu mocno utrudniała działalność firmy poprzez zwiększenie kontroli nielicencjonowanych przewozów osób. Inspekcja karała kierowców Ubera mandatami za wykonywanie nieubezpieczonej, nielicencjonowanej i nieopodatkowanej działalności przewozu osób przy użyciu nieprzystosowanego do tego celu samochodu.Brak ubezpieczenia przewozu oznacza iż koszty ewentualnego leczenia klienta Ubera w razie spowodowania wypadku przez kierowcę ponosi NFZ lub sam poszkodowany a nie ubezpieczyciel.
Fiskus który wielokrotnie deklarował że "dochody osób fizycznych uzyskane z tytułu świadczenia usług transportowych z wykorzystaniem aplikacji Uber podlegają opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych" nie podjął żadnych systemowych działań aby uregulować status amerykańskiej firmy nie płacącej w Polsce żadnych podatków. Sam minister Morawiecki z jednej strony deklaruje potrzebę zmniejszenia obciążeń dla polskich taksówkarzy a z drugiej chwali Ubera za stosowanie nowych technologii i modelu współdzielenia czasu pracy. W ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa trwa od pewnego momentu dyskusja nad znalezieniem złotego środka w sprawie opodatkowania taksówkarzy i nielicencjonowanego przewozu osób.
Rozwiązanie problemu jest bardzo proste. Wystarczy wprowadzić wymóg ewidencji podatkowej i ubezpieczeń dla kierowców Ubera (założenie konta w firmie to deklaracja wykonywania usługi a nie wzięcie autostopowicza) a wyrywkowe kontrole kierowców oprzeć na danych pozyskanych od firmy lub banków i operatorów sieci komórkowych. Przekroczenie określonego przychodu powinno oznaczać wypadnięcie z podatku ryczałtowego. Wynajmujący prywatne mieszkania są np. zobowiązani do zgłoszenia się do urzędu skarbowego, rozliczenia dochodu na zasadach ogólnych lub zapłaty ponad 8% zryczałtowanego podatku. Kierowca użyczający swój czas i samochód innej osobie nie różni się wiele od użyczających mieszkania zwłaszcza że mamy prawo wpuścić do swojego lokalu kogo tylko chcemy i na jak długo chcemy. Ciekawe kiedy minister finansów dojdzie do podobnej konkluzji.
