Warunki:
Jeśli prezes jest genialnym strategiem i widzi zbliżającą się rewolucje to sam zabezpiecza tyły partyjne, a brata wysyła na barykady (jakby nie patrzeć wychowywany w duchu, że opłaca się mieć w rodzinie obie strony systemu). Jako genialny strateg też może tak pokierować zdarzeniami, że umieszcza na czele ruchu osobę, którym łatwo kierować, a jest taki jeden kmiotek, mamy na niego kwity, prosta sprawa.
Zza tylnego siedzenia kieruje cała solidarnością. To że SB tego nie wie i że myślą, że jest zwyczajnym adiunktem/bibliotekarzem nie ma znaczenia teraz podobnie - niby tylko prezes partii, a rządzi Polską ;).
ALBO, wersja alternatywna
Komunizm miał wszystko pod kontrolą, widzi nadchodzący upadek ZSRR. Widzi że system się nie spina, powoli bankrutuje i wierchuszka planuje zachować pełnie władzy tym razem pod wywieszką kapitalizmu.
Wniosek:
Naprawdę chciałbym by jedna albo druga opcja była prawdziwa bo to by oznaczało, że jednak Polska jest w kompetentnych daleko widzących, wręcz genialnych, rękach. Jednak moim zdaniem żadna z tych narracji nie jest prawdziwa, a żyjemy w jakiejś chaotycznej idiotycznej inercji nad którą nikt nie ma kontroli, a staczamy się w jakąś przepaść.
Pozdrawiam