Powoli wracamy do domu. Trzy miasta, 4 targowiska na zachodniej granicy, kilka przejść lokalnych na Odrze w końcu nocleg w prywatnej kwaterze. Nigdzie nie widać tych PiSowskich nachodźców oprócz ich samych - brudasów niemytych siedzących i leżących na granicy. Pytany gospodarz kwatery - około 200 ma od Odry - o tych migrantów tylko podrapał się na czole mówiąc " zabrakłoby miejsca w psychiatrykach dla hołoty PiS" gdyby poważnie podchodzić do ich bajdurzenia.
Teraz powoli do domu, po drodze będzie kawka, obiadek i podśmiehujki z bajdurzenia Kaczyńskiego i jego bandy.
Inne tematy w dziale Polityka