W ostatnich tygodniach przed eurowyborami rozgorzała w Polsce dyskusja o polski węgiel. A raczej nie dyskusja a paplanina o tym, że nasz węgiel jest produkowany po za wysokich cenach, o tym, że koszt produkcji trzeba zredukować, i o tym, że trzeba namówić UE do nieodchodzenia od przemysłu węglowego. Sprawa rentowności węgla powróciła oczywiście po tym, jak polski rząd wyszedł z inicjatywą wspólnego rynku energetycznego dla Europy po rozpoczęciu kryzysu ukraińskiego.
Wszyscy polscy politycy występujący w mediach powtarzali tę samą formułę o tym, że polski węgiel z GOP wyjeżdżając na powierzchnię jest już bardzo drogi, a dojeżdżając pociągami do linii Łodzi jest już droższy od sprowadzanego kontenerowcami węgla z australijskich antypodów, który przypływa do Szczecina i Trójmiasta. Tusk, Kaczyński, Miller, Palikot, Ziobro i reszta starali ugrać się jak najwięcej na całej tej sprawie i przed kamerami przedstawiali swoje propozycje (wszystkie identyczne): "trzeba pomóc polskiemu węglowi poprzez zwiększenie rentowności wydobycia, czyli zmniejszenie cen!" Pomysł dobry, ale żaden z polityków nie zająknął się nawet jak tego dokonać. Więc może podpowiem w jaki sposób polskie spółki węglowe i polski rząd mogą próbować zmniejszyć koszty wydobycia.
1) Jak wygląda wpółpraca pomiędzy wydobywcami a placówkami naukowymi? W jaki sposób Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Politechnika Śląska w Gliwicach, Akademia Techniczno-Humanistyczna w Bielsku Białej, i inne politechniki w kraju współpracują z przemysłem? Czy spółki węglowe i polski rząd inwestują w badania nad tańszą i bardziej ekologiczną eksploatacją węgla? Taka współpraca ma miejsce we wszystkich krajach rozwiniętych (a pewnie i w Rosji), więc trzeba by sprawdzić na jakim poziomie jest ona w Polsce i w jakim stopniu powinna ona być dofinansowana i polepszona.
2) Według wyliczeń firmy BP z 2013 roku, Polska jest obecnie 9-tym wydobywcą węgla na świecie. W Polsce wydobywa się 1.8% całego węgla w świecie, natomiast w Chinach 46%, w USA 12%, w Indiach prawie 8%, a w Australii 5.5%. Może warto spojrzeć by na te kraje (a także na produkujące więcej niż Polska Indonezja, Rosja, RPA, i Niemcy) i przeanalizować w jakiej kondycji jest tamtejsze górnictwo węglowe: w jakim stopniu jest ono inne, czy i dlaczego jest ono bardziej wydajne, i jakie doświadczenia można by przenieść do polskich kopalń. Czy istnieje zespół w Ministerstwie Gospodarki, który posiada takie dane i porównania? Czy posiadają je spółki węglowe? Jeśli nie, to chyba najwyższa pora nad takimi analizami popracować.