Firmus Piett Firmus Piett
32
BLOG

Bo chciał "wyrzucić Putina"

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 21

Wakacje się skończyły. Po kilku tygodniach względnego spokoju na nowo rusza medialna ofensywa prorządowej propagandy. Cel ten sam co zawsze – prezydent Lech Kaczyński. Co prawda w czasie urlopów wyrzucono Kaczyńskiemu kilka „niewinnych” drobiazgów (między innymi to, że ma za długie wakacje i za bardzo się opala), ale było to nic w porównaniu z tym, co robiono z jego wizerunkiem wcześniej i tym, co widzimy na nowo od dziś.

Okazuje się bowiem, że łapanie za słówka czy nadinterpretacja wypowiedzi znienawidzonej głowy państwa już nie wystarczą. Teraz, jeśli zabraknie amunicji, trzeba ją po prostu samemu sobie wyprodukować. Z gatunku takich humbugów jest dzisiejsza sensacyjna historia opisana przez dziennik „Polska”. Sprawa jest z pozoru poważna, bo ponoć prezydent domagał się w rozmowie z premierem Tuskiem cofnięcia zaproszenia Władimirowi Putinowi na uroczystości rocznicy września ’39. Gdyby tak było, istotnie mogłoby dojść do międzynarodowego skandalu i byłaby to niewątpliwie woda na młyn moskiewskich „historyków” łaknących pazernie jakiegokolwiek dowodu na „zaślepienie” Polaków.
 Jednak nie udało się. Już na pierwszy rzut oka widać, że ten bezczelnie manipulatorski tekst opiera się wyłącznie na anonimowych wypowiedziach pracowników kancelarii premiera i jako taki nie spełnia minimalnych wymogów rzetelnego dziennikarstwa. Ma za to symptomy typowej i to dość prostackiej wrzutki dokonanej przez funkcjonariuszy pionu propagandowego Kancelarii Premiera, do usłużnej gazetki. Nie ma w tym tekście ani jednej przekonującej relacji, która udowadniałaby, bądź, choć uprawdopodobniała tezę, że Kaczyński kazał Tuskowi „wyrzucić Putina”.
Na szczęście są jeszcze ludzie przytomnie oddzielający dziennikarskie ziarno od plew. Tą rozsądną okazała się Joanna Lichocka. Kiedy rano w radiu TOK FM niemal doszło do awantury między tą byłą dziennikarką Rzeczpospolitej a Michałem Karnowskim (teraz właśnie w „Polsce”), właśnie o ów nieszczęsny artykuł, stało się dla mnie jasne, że cały ten popis to jedna wielka hucpa i kłamstwo. Karnowski używał argumentów śmiesznych, że niby trzeba mieć zaufanie do dziennikarzy, że on sam słyszał z bliskiego otoczenia premiera, że tak właśnie było… To wszystko. Za dowód ma teraz wystarczyć słowo Sławomira Nowaka i przytaknięcie Arabskiego. Nie trzeba już pytać u drugiej strony. Na szczęście Lichocka przypomniała słuchaczom i Karnowskiemu, że jest jeszcze druga strona medalu, a opieranie się wyłącznie na pamięci ludzi, którzy od miesięcy demonstrują fanatyczną nienawiść do Kaczyńskiego jest po prostu śmieszne.
Cała ta sprawa pokazuje jednak jak groźne są tego typu manipulacje. Mimo iż już od wielu godzin jest w tej sprawie jasne i niepozostawiające żadnych wątpliwości dementi kancelarii prezydenckiej, komentatorzy TVN24 czy TOK FM nadal „interpretują” fakt „wyrzucania Putina” przez prezydenta Kaczyńskiego. Co więcej, budowane są całe, bardzo skomplikowane scenariusze opisujące genezę tak „małostkowego” i „zaściankowego” zachowania prezydenta. Mówi się w nich o międzynarodowych konsekwencjach, ośmieszeniu Polski na arenie międzynarodowej, o tym jak rzekome zacietrzewienie Lecha Kaczyńskiego może zaszkodzić polskiej polityce zagranicznej. I nic to, że sprawy nie ma. Żadnego z tych wnikliwych „analityków” i „dziennikarzy” to nie interesuje. Bo cóż to kogoś obchodzi, jeśli można dowalić znienawidzonym Kaczorom. Cel szczytny. Nieprawdaż?

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka