Chamówa PO w komisji hazardowej polegająca na szykanowaniu posłów Prawa i Sprawiedliwości, mimo iż medialnie wyciszona trwa tak naprawdę nadal. Skoro tylko Platformie nie udało się definitywnie usunąć ze składu komisji znienawidzonych politycznych konkurentów, to w partii tej momentalnie zapadła decyzja o tym, aby przynajmniej maksymalnie jak to możliwe utrudnić im pracę i dokuczyć – zwłaszcza przed przesłuchaniem najważniejszych świadków.
Jak ten cel osiągnięto? W bardzo prosty i przewrotny sposób. Do prac w komisji nie dopuszczono bowiem asystentów Kempy i Wassermanna. Mimo iż ci pomocnicy zdobyli wymagane zgody już sporo wcześniej (i to bezterminowo), prezydium sejmu zdecydowało jednak, że muszą ponownie przejść całą, kilkutygodniową - jak się okazuje – procedurę akredytacyjną. Z pozoru zabieg władz parlamentu ma charakter proceduralny i wydaje się zupełnie niewinny. Co tam asystenci, przecież to doświadczeni posłowie, starzy wyjadacze i zapewne mogą pracować sami. Problem jednak w tym, że przy ogromie dokumentów jakimi dysponuje komisja (a większość z tych papierów to nieistotna dla sedna sprawy makulatura), brak zaufanych osób do pomocy przy ich selekcji w poważny sposób ogranicza możliwości starannego i pełnego przygotowania się do zadawania pytań świadkom.
I moim zdaniem o to tu właśnie chodziło. Skoro nie udało się podjąć odpowiedniej decyzji na forum sejmu, zdecydowano się na najbardziej prymitywną i bezczelną z możliwych uszczypliwości. Nie trzeba mieć sokolich oczu, aby zauważyć, ze takie działania partii Tuska mają znamiona najzwyczajniejszego w świecie nękania. Absurdalność ruchów Platformy w tej sprawie jest już tak wielka, ze nie zdziwił by mnie nawet fakt, gdyby tej tak wadzącej dwójce posłów PiS po złości wyłączano prąd w pokojach sejmowych, czy zagłuszano telefony. I byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie przerażające w tej sprawie fakty. Jak bardzo PO musi się bać ujawnienia tajemnic afery hazardowej, skoro dla wyprowadzenia z równowagi swoich adwersarzy stosuje tak prostackie metody? Ostatnie dni i cała ta farsa pozwalają przypuszczać ze lękają się mocno.
Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka