Firmus Piett Firmus Piett
69
BLOG

Wajdowie apelują: "Wawel nie"

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 9

Państwo Wajdowie na łamach Gazety Wyborczej apelują, prawdopodobnie do rodziny prezydenta Kaczyńskiego: „Nie dzielcie kraju, wycofajcie się z pochówku na Wawelu”. To kolejna w ciągu ostatnich godzin inicjatywa tego typu publikowana przez Gazetę Wyborczą.

 Problem polega jednak na tym, że to co znany reżyser wraz ze swą żoną oferują zamiast szkodliwego ich zdaniem „podziału” nie ma absolutnie nic wspólnego z rzeczywistą jednością. Intencją tej „odezwy”, a także podobnych inicjatyw (brakuje tylko listu poparcia sygnowanego przez dyżurne autorytety plus na przykład Wojewódzki, może Kora Jackowska) jest coś wręcz zgoła przeciwnego. Moim zdaniem chodzi tak naprawdę o pogłębienie podziału najbardziej jak się tylko da, z takim jednak zastrzeżeniem, że to spróchniały i zdegenerowany establishment, który Wajdowie chcąc nie chcąc uosabiają będzie „górą”. Jest to tym bardziej przykre, że to ich salon jest prawdopodobnie prowokatorem całej awantury.

Żenujące jest to, że nawet w tak tragicznej sytuacji samozwańcza, zadekretowana przy okrągłym stole „elita” chce sprawować rząd dusz, wyznaczając ludziom kierunki działań i myślenia. Na to nie może być naszej zgody.

Przyczyny histerycznych reakcji na „Wawel” upatruję w 700-800 tysięcznym tłumie (szacunki Policji i władz Warszawy) jaki witał Prezydenta Rzeczypospolitej w jego ostatniej drodze z lotniska do pałacu prezydenckiego. Ktoś z owych „elit” widząc te nieprzebrane rzesze ludzi musiał się bardzo przestraszyć o to, że aplikowana społeczeństwu od dwudziestu lat pokrętna narracja, deprecjonująca prawdę a wychwalająca konformizm może stracić swoje znaczenie i przestać obowiązywać. Te tłumy były przecież prawdziwym, a nie telefonicznym sondażem. Za wszelką cenę trzeba było uniemożliwić wyślizgnięcie się cugli z rąk i teraz widzimy tego efekty. Nie wykluczam nawet, że Kraków cynicznie zaproponowano (propozycja najprawdopodobniej padła z kręgów rządowych) rodzinie prezydenckiej właśnie z myślą o rozpętaniu nagonki, którą teraz z takim zażenowaniem obserwujemy. Dla mnie poważnym argumentem przemawiającym za tą tezą jest fakt, iż Gazeta Wyborcza, która wszystkie te akcje krytykujące Wawel jako miejsce spoczynku prezydenta niejako koordynuje i wspiera, dotychczas nawet nie zająknęła się, wbrew oczywistym i podstawowym faktom, że to nie rodzina wystąpiła tu z inicjatywą (o czym pisałem wczoraj, a dziś minister Draba w rozmowie z RMF to potwierdził).

Jeszcze przedwczoraj miałbym pewne wątpliwości co do pogrzebu Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Nie z powodu niewystarczających zasług (bo uważam Go za najlepszego prezydenta w historii Polski, lepszego od słabego i cichego Wojciechowskiego, czy dezertera Mościckiego, nie wspominając już o Wałęsie oraz chwiejącym się na grobach Polaków Kwaśniewskim), ale dlatego, iż uważałem, że narodowi trzeba dać czas na docenienie zasług zmarłego. Za kilkanaście lat może Polacy zdecydowaliby o tym sami. Jednak kiedy teraz patrzę na tę zadymę i kolejną w XX-leciu próbę zafałszowania rzeczywistości przez byłych esbeków i ich popleczników, widzę wyraźnie: Miejsce Lecha Kaczyńskiego jest na Wawelu. 

 

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka