Firmus Piett Firmus Piett
43
BLOG

Urlopowicz Tusk

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 16

Europa stanęła w obliczu wielkiego kryzysu gazowego. Sąsiedzi Polski ogłaszają stany wyjątkowe w gospodarkach, rynki w południowej części kontynentu szaleją, Putin jest bliski urządzenia całemu regionowi gazowego Armagedonu. Dostawy gazu do Polski są ograniczone, a Gazprom dziś jasno dał do zrozumienia PGNiG, że nasz kraj nie może liczyć nawet na jeden dodatkowy metr sześcienny surowca z rurociągu jamalskiego . Cóż zatem w tym czasie robi nasz ukochany premier Donald Tusk? Podejmuje się międzynarodowej mediacji w konflikcie ukraińsko-rosyjskim? Na gwałt szuka alternatywnych źródeł energii dla Polski? Wydaje oświadczenia? Aktywnie prowadzi politykę zagraniczną którą mu rzekomo „niekonstytucyjnie” odbiera prezydent? Nie. Pan premier w kulminacyjnym punkcie awantury i kryzysu przebywa na niewinnym urlopie. Oczywiście wszyscy wiemy że ten „lipny” wypoczynek podpowiedział mu PR-owiec wszech czasów, niejaki Sławomir Nowak. W zamierzeniu Nowaka i rządowych propagandystów miało to uchronić Tuska przed koniecznością  zajmowania jakiegokolwiek wyraźnego stanowiska – co przy takim kryzysie byłoby konieczne. Tymczasem, mam taką nadzieję, zachowanie to przyniesie skutek przez owych wyrobników propagandy nie przewidziany – kompromitację premiera, nawet w oczach jego najbardziej zagorzałych fanów. Tusk miał sobie nie brudzić rączek sprawami niepopularnymi, drażliwymi i mogącymi zagrozić jego słupkom popularności. Tymczasem teraz się zagalopowano i przekroczono granicę śmieszności. Chciano sztucznie podtrzymywać wysoką popularność lenia jakim niewątpliwie jest nienadający się na żadne odpowiedzialne stanowisko publiczne Tusk, ale przedobrzono, na czym mam nadzieję wszyscy w przyszłości skorzystamy.

 Otoczenie premiera i on sam od miesięcy robią wszystko aby nie stracić ogromnej popularności. Wszystkie działania rządu (a właściwie brak jakichkolwiek prawdziwych, głębszych, poza wizerunkowymi),  są temu celowi  podporządkowane. Liczy się tylko przyszła prezydentura i utrzymanie władzy. Tak miało być i tym razem. Premier miał siedzieć  w ukryciu, kiedy media będą się rozpisywać na temat rzekomego dyplomatycznego warcholstwa prezydenta Kaczyńskiego, którego oskarżono już nawet o to że spotykając się z Juszczenką (na prośbę tego ostatniego zresztą) może zagrozić porozumieniu z Rosją (a w rzeczywistości wykona całą czarną robotę, wysonduje reakcje naszych sojuszników i przetrze szlaki). Zamiast szefa PO i kandydata na prezydenta, na front propagandowy wystawia się przede wszystkim Waldemara Pawlaka (najwyraźniej nie zdającego sobie sprawy z tego że pełni rolę zderzaka),  nic nie znaczącego, jak zawsze obłego i nudnego Chlebowskiego – który zresztą ostatnio zna się na wszystkim, od sztuki, przez medycynę na budownictwie kończąc, a nawet Sławomira Nitrasa, który to przypomniał sobie że jest szefem jednej z ważnych sejmowych komisji gospodarczych. Wszyscy oni wypowiadają jakieś bezsensowne frazesy i zaklinają rzeczywistość, gdy tymczasem ich mentor czeka na wyklarowanie się sytuacji. Wiadomo Tusk miał stanąć tam gdzie będzie najłatwiej o osobiste polityczne profity. Zamierzał zabrać  głos wtedy gdy już wszystko będzie wiadomo i odwaga osobista nie będzie wymagana. Założono że Lemingom wciśnie się do pustych główek jakieś slogany o porozumieniu i łączeniu (innym rzecz jasna zarzuci się mącenie i dzielenie) i przy odrobinie szczęścia słupki nie tylko nie spadną ale może i wzrosną… Tymczasem obserwujemy całkowitą  kompromitację rządu i jego sprzymierzeńców. Większość zainteresowanych stron prowadzi aktywną politykę rozmów i negocjacji i bynajmniej nie czeka biernie na rozwój wypadków. Nawet w niechętnych prezydentowi mediach nie da się ukryć faktu iż w chwili ważnej, wymagającej szybkich decyzji i zwykłej odwagi to głowa państwa jest górą. Nawet nieudolna hucpiarska propaganda w stylu TOK-FM nie jest w stanie przykryć oczywistej prawdy – w momentach zwrotnych liczyć można tylko na prezydenta.
Od kilkunastu lat obserwujemy na świecie, a teraz także i w Polsce triumf polityki plastikowej nad polityką prawdziwą. Triumf pustych haseł nad głębokimi ideałami. Obserwując dziś niewiarygodnego, śmiesznego, groteskowego wręcz premiera, który nawet podczas przełomu nie potrafi być niczym innym jak produktem marketingowym,  nabrałem przekonania że może jednak głupota nie wygra z mądrością i ta fasada kiedyś upadnie.

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka