Firmus Piett Firmus Piett
92
BLOG

"Tomasz Lis na żywo" - czyli jak osiągać dno

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 6

Tomasz Lis przekracza kolejne granice. Chamstwo, bezczelność, warcholskie docinki pod adresem gości (ale rzecz jasna tylko tych którzy mają inny niż redaktor światopogląd) stają się w jego audycji żenującą normą.

W dzisiejszym programie stało się jednak coś znacznie więcej niż tylko tępe rozgłaszanie kolejnej polit-agitki na rzecz PO. Lis pokazał się także jako człowiek pozbawiony taktu i zwykłej, męskiej grzeczności jaką powinien okazać goszczącej w studiu kobiecie. Nie mogąc w żaden sposób merytorycznie odpowiedzieć na miażdżące argumenty Aleksandry Natalli-Świat przeciwko szybkiemu wprowadzeniu w Polsce euro, posunął się do drwin i śmiechów ze swojego gościa. Z zażenowaniem oglądałem ten niezwykle przygnębiający spektakl w którym nawoływania posłanki PiS do rzeczowej dyskusji, były kwitowane chrząkaniem, głupimi minami i szyderczym śmiechem pana redaktora. Nie warto tu w ogóle wspominać że najpoważniejszą zaletą euro jaką znalazł pan Lis ze swoim drugim gościem (Andrzejem Olechowskim) jest to „że euro to dobra waluta”, „lepsza od złotego”. Nie ma też większego znaczenia to,  że dla obu panów nieistotny  jest fakt iż  zdecydowanie szybciej rozwijają się te kraje UE które poza strefą euro ciągle pozostają. Dla mnie szokujące pozostaje to iż Lis, kreujący się na najlepszego dziennikarza w historii Polski mówi do swojego gościa (kobiety) tyłem (ciągle spoglądając tylko w stronę Olechowskiego – jakby czekając na potaknięcie), przerywa, ostro i otwarcie faworyzuje PO i jawnie deklaruje niechęć (wręcz histeryczną nienawiść) do PiS… To są te wysokie, „salonowe” standardy dziennikarstwa?

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka