konarowski24 konarowski24
524
BLOG

Obywatel Lemański

konarowski24 konarowski24 Kultura Obserwuj notkę 1

Po raz kolejny Kościół katolicki w Polsce udowodnił swoje "dyktaturalne" zapędy i talibański obyczajowy fundamentalizm, karząc "światłego", "otwartego" duchownego - ks. Wojciecha Lemańskiego, proboszcza parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy, zakazem wypowiedzi publicznych. Nieznośny jazgot "lisowych", w których Lemański publikuje, czy im podobnych mediów głównego nurtu nie zadziwia. Mieliśmy do czynienia z podobnymi zachowaniami przy analogicznym przypadku innego salonowego tuzy - ks. Adama Bonieckiego, ale reakcje na decyzje Kurii samego zainteresowanego przekraczają wszelkie przewidywania i granice...

Od czego się zaczęło. Bynajmniej nie od tego, że duchowny jest aktywnym felietonistą portalu naTemat.pl należącego do znanego z antyklerykalnych szaleństw, Tomasza Lisa, a jego "rubrycznymi" sąsiadami są Magdalena Środa, czy Janusz Palikot. Jeszcze raz podkreślam nie o to chodzi. Choć rzeczywiście pewne grono osób z tego powodu miało krytykować księdza Lemańskiego. On słusznie odpowiadał, iż Pan Jezus również spotykał się z grzesznikami, nierządnicami, biedakami, czy szemranymi celnikami, ale w kontekście późniejszej działalności publicystycznej duchownego warto przypomnieć - Chrystus nawracał, nie przejmował zwyczajów, prostował ścieżki, a sam w kręte nie brnął.  W przypadku ks. Wojciecha Lemańskiego mamy do czynienia z faktyczną ideologiczną asymilacją ze społecznością lewicowo-liberalną, którą udwadniał niemalże każdy jego następny felieton pisany jakby pod dyktando liberalno-obyczajowego światka. Kreował się na Bartosia w sutannie, wewnętrznego demaskatora zbrodni kościelnych, bądź doktrynalnego wizjonera-modernisty odrzucającego nauczanie KK, wyrażone w oficjalnym dokumencie Episkopatu, w kwestiach bioetycznych - dzisiaj z wiadomych powodów zasadniczych. Ze względu na to, że budzą ogromne kontrowersje, jednoznaczne stanowisko ludzi Kościoła jest więcej niż konieczne. Niemniej jednak ulubieniec salonów musiał podzielić się z użytkownikami mediów swoim subiektywnym zdaniem (jakże kłócącym się z nauczaniem ewangelicznym), odbieranym często jako głos znaczącej części Kościoła, który jest nadzwyczaj niebezpieczny i szkodliwy, bo wprowadzający zamęt, faryzejską dezinformację, a co za tym idzie dezintegracje członków Wspólnoty. Ks. Lemański mimo wielu próśb wiernych, upomnień duchowieństwa nie zaniechał lewackiego kursu, ale dalej w nań brnął. Zamiast bronić katolików, księży atakowanych z tak wielką wulgarnością przez środowisko dziennikarskie pod protektoratem nadredaktora Lisa, nierzadko sam stawał się jednym z pałkarzy pod przykrywką szlachetnej walki o prawdę wewnętrz katolickiej wspólnoty. Ale to również nie krytyczne oraz znacznie wyolbrzymiane teksty o pedofilii (którą żeby była jasność należy bezwzględnie zwalczać) definitywnie zdecydowały o posunięciu abpa Hosera. 

Wpisy Lemańskiego na portalu naTemat.pl trąciły pychą, serwowana przez niego ocena wydarzeń, lecz i konkretnych osób, nierzadko wyższych dostojników kościelnych, zaangażowanych chrześcijan była niegodna księdza, dokonywana z perspektywy publicysty-ironisty, serwilistycznie podporządkowanemu linii redakcji. Duchowny stał się zwyczajną bronią w rękach mainstreamu w batalii z tradycjonalistycznymi wartościami, czego najlepszym przykładem był jego udział w programie "Tomasz Lis na żywo", gdzie został przeciwstawiony Tomaszowi Terlikowskiemu, naczelnemu Frondy i działaczowi Pro Life, występującemu wraz z żoną. Żałosne było to widowisko, w którym kapłan KK neguje nauczanie, jakie "Kościół podaje do wierzenia", a jego zasadność wykłada mu osoba świecka.  Wszystkich zdziwionych decyzją bpa warszawsko-praskiego serdecznie zachęcam do obejrzenia rzeczonej audycji. Wszystko, bowiem wyjaśnia. 

Jedyne co hierarchowie mogą mieć sobie do zarzucenia to zbyt powolna reakcja. Poglądy, teksty, aktywność medialna ks. Lemańskiego była znana od dawna wraz z jego opinią odnośnie dokumentu bioetycznego. Do tego czasu duchowny zdążył namieszać w niejednej głowie, a dziś kreuje się na cierpiętnika za prawdę, za wolność słowa w KK. Mimo zakazu bytności w  środkach masowego przekazu krnąbrny kapłan nadal w nich funkcjonuje bezczelnie, z wyrachowaniem lekceważąc bpa, któremu przysięgał posłuszeństwo. Skarżąc się, skamląc, zapowiadając kolejne odwołania daje tym samym pożywkę lewicowo-liberalnym mediom, którym zależy na wszystkim, lecz na pewno nie na dobru Kościoła. Lemański autentycznie wierząc w swoją prometejska misję - niesienia płomienia oświeconego chrześcijaństwa, tak naprawdę realizuje misję pożytecznego idioty, "Lisiej" marionetki.

Na portalu naTemat.pl blog duchownego znajdziemy pod imieniem i nazwiskiem WOJCIECH LEMAŃSKI. Informacja o tym, że autor jest księdzem pojawia się dopiero w krótkiej notce informacyjnej. To również znamienne. Być może kapłan dał się zwieść tej iluzji i zapomniał na chwilę o koloratce oraz skrótem ks., jakiego zwykle używa przed nazwiskiem i poczuł się OBYWATELEM LEMAŃSKIM, publicystą, mogącym sobie pozwolić na wszystko. Jednak księdzem drogi księże Wojciechu jest się wszędzie, w kościele, szkole, na ulicy, w internecie. Trzeba pamiętać o nauce chrystusowej, brać odpowiedzialność za dobro wspólnoty, nie działać w imię osobistej, partykularnej korzyści. O tym wszystkim chyba ksiądz zapomniał...

Jestem prawicowym republikaninem, a przede wszystkim zagorzałym zwolennikiem, miłośnikiem wolności. Mam poglądy chrześcijańsko - konserwatywne, mocno tradycjonalistyczne w sprawach obyczajowych, zaś umiarkowanie liberalne w kwestiach gospodarczych. Oprócz tego określam się jako skrajnego antykomunistę, przeciwnika "salonu" i obecnej "elyty" rządzącej. Jednym słowem - nonkonformista, idywidualista idący pod prąd politycznej poprawności.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura