Salon 24 nie jest już tym miejscem, na którym zakładałem blog. Dosyć dawno temu, koniec października 2007 roku, tu link do pierwszej notki. Bywałem na nim z różną intensywnością, może znikałem na całe lata? Tak mi się przynajmniej wydaje. Kiedyś starałem się pisać nawet w miarę uporządkowane teksty, wrzucałem trochę własnej 'tfurczości" , by na koniec właściwie już ograniczyć się do roli komentatora cudzych tekstów i kuzyna. No, dosyć często też wrzucałem jakieś jutjubki z Doctorem.
Salon się zmieniał w tym czasie, kiedyś częściej bywali na nim właściciele, był bardziej 'ludzki'. Potem ich bytność zamierała, co może tłumaczyć, że stawali się coraz mniej zainteresowani jego funkcjonalnością z punktu widzenia blogerów. W końcu inaczej jest jeśli przygotowuje się coś dla siebie, inaczej jeśli software ma tylko przetwarzać wysiłki innych. Salon stawał się coraz mniej przyjazny, właściciele właściwie się nie pokazywali, administratorzy nie odpowiadali - odbicie zachodzących na świecie zmian, gdzie punkty obsługi zamieniały się w automatyczne sekretarki i długie oczekiwanie na żywego operatora umilane 8 - bitowymi wersjami utworów klasycznych lub zniekształconymi 'hitami' plażowymi.
Wreszcie obecna zmiana, już nie ewolucyjna tylko zmieniająca właściwie profil platformy. W sumie, sądzę że uczciwiej przy okazji obecnej zmiany było zmienić nazwę platformy na NowySalon czy coś podobnego a nie udawać jakąkolwiek kontynuację. Obecna platforma z powierzchownością zapożyczoną z książki telefonicznej (próbka obrazów) nie jest już tym Salonem, na którym zakładałem blog, nie jest jego kolejną wersją, jest z założenia czymś innym, czymś gdzie administracja przejmuje całkowitą kontrolę nad tym, co czytelnik wchodząc na stronę ma widzieć. Brak wewnętrznych powiązań, aktywnych dyskusji jakiejkolwiek możliwości oceny wartkości tekstów po ilości komentarzy. Reklam jeszcze nie ma ale się pojawią. I jestem pewien, że będą wychodzić radośnie z każdego rogu ekranu przy nasunięciu śladu myszki oraz spiralnie rozwijać się od środka.
aaaa - no i ten symbol 'czatu' w nazwie, baaaardzo ograny i jakże nietrafny jeśli spojrzeć na dokonany w tej wersji mord na komentarzach. a przecież można było np utworzyć nową bazę, starą zamknąć jeśli była za duża.
Nie znam uwarunkowań ekonomicznych. Czy te zmiany są wymuszone niedobrą sytuacją czy wynikiem dogłębnej analizy rynku. Jeśli mam być szczery to w analizę wątpię. Niewątpliwie musiano zatrudnić więcej ludzi - dokładanie obrazków, wpisywanie tagów etc. Ale nie widzę tutaj sukcesu - oczywiście jako biolog mogę się nie znać i mylić a to, co tutaj mamy jest rodzącym się hitem. Ale wszelkie zmiany można by uznać za ewolucyjne, dopuszczalne gdyby nie rezygnacja z własnego hostingu komentarzy na rzecz Facebooka. Jak już w komentarzach wcześniej zaznaczałem wielokrotnie uważam Facebooka za szkodliwego z punktu widzenia budowania internetu. Nie będę się teraz rozpisywał dlaczego. Ale na tyle szkodliwego, że w jakimś stopniu czuję się zdradzony przez Salon, że taką opcję mi zaproponował. I nie z powodu ochrony moich danych osobowych - z tym problemu nie mam, rosnąca obecność trolli mogłaby mnie nawet życzliwie nastawić do pomysłów pewnego ograniczenia anonimowości. Ale Facebookowi mówię nie i uważam, że nie mogę sobie pozwolić na wsparcie go nawet fałszywym, niezgodnym z regulaminem kontem. Po prostu, miałbym wyrzuty sumienia dokładając się do Facebooka w jakikolwiek sposób. Nie i kropka.
Piszę w tytule 'do widzenia' a tak naprawdę zamierzam zamieścić jeszcze jedną notkę w przyszłości. Na ważny temat, czyli dotyczącą Doctora. Taki wewnętrzny obowiązek. Powinienem napisać ją już kilka lat temu. Jeśli Salon zawróci z Facbookowej drogi to pewnie powrócę kiedyś. Jeśli nie, cóż:
Niech ten blog zarasta powoli mchem, niech prowadzące do niego ścieżki odzyska przyroda niech zniknie całkowicie w dżungli Internetu. No - niech go zaleją zeroIjedynki. :D
Wielu blogerów pisało o końcu, inni o tym, że coś się kończy coś zaczyna a ja oddam głos jak zwykle Doctorowi.
Trzymajcie się ciepło.
Wielu z Was lubiłem.
cytat
Sarah Jane Smith: No. The universe has to move forward. Pain and loss, they define us as much as happiness or love. Whether it's a world, or a relationship... Everything has its time. And everything ends.
Odpowiedź na komenty
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do Zbigniew Ściubak
Zaraz Świat
:)
wszedł, no i ściślejsza kontrola nad użytkownikami
przedtem mieli alternatywną SG - aktywne dyskusje, widzieli co i gdzie jest omawiane
lepiej widzieli jakie nowe notki się pojawiają
teraz mają grzecznie podążać za rozmiarem kafelka ze zdjęciem
nawet ulubione blogi są nieczytelne, niekompletne
nie można podążać za blogerem
to zmiana filozofii portalu - jak przemeblowanie sklepu tak, by niektóre towary były mniej dostępne
budząca gniew technika
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do Kamili
No dobra, może się rozpędziłem z tym, że zadanie dla trolli będzie trudniejsze
oczywiście myliłem się co do reklam, po prostu zapomniałem, że je blokuję :D
i dlatego nie widzę
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Do Kamili
jest only jedna?
:D
Komentarze