Flare Flare
662
BLOG

O Finlandię nad Dnieprem

Flare Flare Polityka Obserwuj notkę 3

 

 

Umysły wielu polityków, dziennikarzy, zwykłych obywateli w ciągu ostatnich dni zaprząta jedno pytanie: o co chodzi Putinowi. Moim zdaniem Rosji chodzi ciągle o to samo od czego tak naprawdę rozpoczęła się rewolucja na Majdanie. Kreml używa różnych narzędzi, ale cel jest ten sam. Jaki to cel?

Rosja prowokując władze w Kijowie – eskalując napięcie – wysyła jasny sygnał, a w zasadzie zaproszenie do „negocjacji”. Takie moskiewskie „zaproszenie”. Kreml zdaje sobie sprawę, że granie eskalacją konfliktu jest niczym stąpanie po cienkim lodzie, dlatego żołnierze, którzy w ostatnim czasie zajęli porty lotnicze na Krymie nie mieli żadnych naszywek. Wszyscy wiedzieli, kto za nimi stoi, ale gdyby coś poszło nie tak Rosja mogłaby stosunkowo łatwo udawać, że nie ma z tym nic wspólnego. Jednak władze ukraińskie nie dały się sprowokować, bowiem zdawały sobie sprawę, że przystąpienie do stołu negocjacyjnego jest niejako uznaniem po części argumentów drugiej strony. A nie trzeba nikogo przekonywać, że w takich dwustronnych negocjacjach Rosja posiada więcej „argumentów”. Władze ukraińskie nie dały się sprowokować, więc Rosja grając „w otwarte karty” stara się teraz cały konflikt umiędzynarodowić. Czyni to też od samego początku sam Kijów ze względu na swoją słabość i trzeba mu to przyznać - robi to w sposób niezwykle pragmatyczny. Teraz pada kluczowe pytanie: o co chodzi Rosji? Czego mają dotyczyć te negocjacje?

Kremlowi chodzi o to, co miał zrobić dla niego (a go przerosło) Wiktor Janukowycz, a mianowicie powstrzymanie Ukrainy przed integracją ze strukturami europejskimi. Moskwa zadaje sobie sprawę, że nowe władze w Kijowie prędzej zdynamizują proces europeizacji Ukrainy niż go zahamują. Rosji, zatem pozostała jedna z ostatnich opcji. Dalsze eskalowanie konfliktu, które doprowadzi do zwołania międzynarodowej konferencji dla rozwiązania sytuacji na Ukrainie (jakiejś formy mediacji). Rosji, bowiem (nadal będę się upierał) chodzi o całą Ukrainę a nie o jej część. Zajęcie części Ukrainy przez Rosje przyniesie jej więcej strat niż korzyści (o czym pisałem wcześniej).

W tej grze chodzi o „finlandyzację” Ukrainy. Innymi słowy na takiej konferencji Rosja rzuci na stół integralność Ukrainy w zamian za powiedzenie „nie” przez świat zachodni dla europejskich czy natowskich aspiracji Ukrainy. Oczywiście nie będę się upierał, że takie „nie” musi paść na jakieś konferencji, chodzi o to żeby padło. Przecież, to od tego zaczęła się, tak naprawdę rewolucja na Majdanie. Prawda? Rosja uzyska to, co miał dać jej Janukowycz, Europa zyska upragnioną stabilność, tylko Ci na Majdanie…

Flare
O mnie Flare

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka