FM PiS Warszawa FM PiS Warszawa
93
BLOG

Marazm lewicy

FM PiS Warszawa FM PiS Warszawa Polityka Obserwuj notkę 14

Często można spotkać się z poglądem, iż siła PO wynika ze słabości PiS, że PO ma tak wysokie poparcie, bo jedyną alternatywą jest PiS, który ma duży negatywny elektorat. Jest to częściowo prawdziwe, jednak zapomina się przy tym, że w parlamencie jest jeszcze jedna partia, SLD. Gdyby obecny układ wynikał tylko ze słabości PiS, to lewica powinna już po tylu kompromitacjach PO zebrać co najmniej z 20%. Dlaczego tak się nie stało?
Otóż lewica jest w Polsce bardzo słaba. Co prawda większość polskiej polityki zagarnęła partia centrowo-populistyczna, jednak poparcie dla partii prawicowych cały czas wynosi powyżej 30%. Poparcie dla lewicy wynosi jedynie około 10%. Z czego ta słabość wynika?


Otóż ta słabość wypływa z tego samego źródła, z którego wypływała siła formacji SLD. Tym źródłem są PZPR-owskie korzenie. Przez wiele lat dawało to SLD ogromne korzyści. Po pierwsze, SLD przejęło większość majątku PZPR, głównie budynki, co pozwoliło temu obozowi na niemartwienie się finansami, co było największą bolączką innych partii. Po drugie, formacja ta odziedziczyła ogólnopolskie struktury partyjne PZPR. Inne partie musiały budować struktury od zera, a skoro zbudowanie działającej ogólnopolskiej struktury zajmuje kilka, jeśli nie kilkanaście lat, to przy dużej politycznej zmienności ustawiało to SLD w nieporównanie lepszej sytuacji. Po trzecie w końcu, SLD przejęło elektorat PZPR-owski. Co prawda nie był to specjalnie duży elektorat, ale za to zdyscyplinowany i powiększający się o ludzi zawiedzionych kapitalizmem. Te atuty pozwoliły postkomunistom wygrać wybory w 1993 r. i 2001 r.


Obecnie jednak obróciło się to przeciwko lewicy.

Po pierwsze, dzięki systemowi finansowania partii pozostałe partie miał środki i czas by zbudować własne struktury, co zneutralizowało przewagę finansową i strukturalną SLD.

Po drugie, elektorat postkomunistyczny znacznie się skurczył wskutek procesów biologicznych, SLD pozostaje jednak ciągle jego zakładnikiem (jest to niespełna 10% głosujących), gdyż jest to właśnie ten ich twardy elektorat, jeżeli nawet blokuje to napływ nowych zwolenników. Z tego powodu SLD wciąż broni ustroju PRL i rządzącą nim sitwę, broni komunistycznych zbrodniarzy. Stoi to w coraz większej sprzeczności z ideałami współczesnej lewicy. Nie bez przyczyny w każdą rocznicę stanu wojennego pod domem Jaruzelskiego coraz bardziej widoczna jest lewica niechętna Jaruzelskiemu. W 2009 r. wiodła tam prym razem z prawicą, protestując przeciwko gloryfikowaniu przywódcy wojskowej junty rozstrzeliwującego ludzi pracy. Bo pomimo, że zachodnia lewica nie ma nic przeciwko chwaleniu obcych zbrodniarzy (jak np Fidel Castro), to nie dotyczy to rodzimych dyktatorów. Dlatego też nic nie da rzucanie co chwila pomysłów przez Napieralskiego, twierdzącego, że jest polskim Zapatero i chciałby zmienić Polskę na wzór Hiszpanii. Bo jak się mają liberalne pomysły lewicy do spierania tyrani i wojskowych zbrodniarzy? Jest to hipokryzja na rzadko spotykanym poziomie, co zauważa nawet najbardziej lewicowy elektorat.

Po trzecie, PZPR-owskie struktury są dzisiaj raczej obciążeniem. Ci ludzie są dzisiaj zainteresowani raczej własnymi interesami niż przejęciem władzy. Zależy im głównie na tym, aby dostać się do parlamentu. Dlatego trwają przy żelaznym elektoracie i nie pozwolą partii opuścić dotychczasowych okopów. To także oni wpierają Kalisza i Olejniczaka, którzy najchętniej daliby się zwasalizować PO, co zapewniłoby kilka stanowisk partyjnym działaczom za cenę zrezygnowania walki o władzę. Ich siłę pokazuje też najnowszy sukces SLD - powrót do partii Millera i Oleksego (a także Dyducha, jeżeli ktoś zauważył jego odejście), tak samo jak parę lat temu poparcie miało przynieść ich usunięcie, tak teraz siłę ma przynieść ich powrót. Skuteczność takiej wolty możemy chyba ocenić nawet bez sondaży.

I po czwarte, SLD dzięki swojej minionej sile zniszczyło wszystkie inne partie lewicowe. Wszystkie formacje, które nie były wparte PZPR-owskimi pieniędzmi i wpływami praktycznie dzisiaj nie istnieją. SLD skutecznie zblokowało konkurencję na lewicy, samo natomiast utknęło w marazmie jako zakładnik komunistycznego elektoratu i działaczy.


Oznacza to, że jeszcze przez wiele lat partie lewicowe pozostaną na marginesie polskiej polityki. Czy to dobrze dla prawicy? Z jednej strony tak, bo nie ma szans na rewolucję obyczajową na wzór szalonych pomysłów Zapatero. Z drugiej jednak strony, brak poważnego rozmówcy po lewej stronie sceny politycznej znacznie zubaża dialog polityczny. To jest jednak problem, który musi rozwiązać sama lewica.
 

Wiktor Klimiuk

Blog ten powstał z myślą o prezentacji poglądów i opini członków i sympatyków Forum Młodych PiS. Jeżeli chcesz, by twoja notka ukazała się tutaj, wyślij ją na adres mementi01@ wp.pl.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka