Nie zamierzałem zakładać bloga. Pisać nigdy nie umiałem i zazwyczaj czekam, aż ktoś inny napisze ładniej i składniej to co ja bym chciał powiedzieć. Zwykle zresztą się to udaje...
Z drugiej strony od dawna zdarzają się sprawy (choćby i drobiazgi) które mnie na tyle irytują, że chcę to powiedzieć. Nie zawsze wypada wtrącać się zupełnie nie na temat w komentarzu pod Leskim, więc zdawałem sobie sprawę, że ten blog kiedyś w końcu powstanie... No trudno.
Dziś SLD ogłosiła, że zamierza zaskarżyć ustawę nakładającą ograniczenia w budowaniu hipermarketów. Ustawę napisaną przez PiS.
Jak dla mnie wygląda to na paradoks. Albo właśnie na uparte trzymanie się klasyfikacji PiSu jako prawicy i SLD jako lewicy, kiedy w istocie w sprawach gospodarczych jest na odwrót.
Czy osoby które to w Salonie określają się jako prawicowe uważają, że to normalne, że prawica dąży do regulacji rynku, a lewica te ograniczenia zwalcza? Czy może powinniśmy już odejść od nazw które tylko zakłamują obraz?
Do pewnego momentu można było chociaż udawać, że Polski podział na prawicę i lewicę to czysty spadek po PRLowskim podziale na "władzę" i opozycję. Ale od momentu zawłaszczenia opozycji przez PiS ("my" i ZOMO) ten sposób dzielenia sceny nie wydaje mi się również właściwy.
Dodam tylko, że za grosz nie wierzę w czystość intencji SLD w ostatnio zgłaszanych postulatach, ale z drugiej strony od dawna nie słyszałem od nich postulatu w kwestiach gospodarczych, który określiłbym jako lewicowy.
Inne tematy w dziale Polityka