Putin naśladuje Stalina, który wyznał, że II wojna światowa wyniosła ZSRR /Rosję/ do roli światowego mocarstwa. Ten militarny efekt Armii Czerwonej otoczył Stalina tak wielkim respektem zachodnich antyhitlerowskich koalicjantów , że zgodzili się na wszystkie wobec niego ustępstwa.
Tą metodą ZSRR ustalił po wojnie „własną” strefę wpływów podporządkowaniem spbie Europy środkowo-wschodniej i pełną nad nią dominację. Ze strachu przed Moskwą zachodni Alianci nie dopuścili polskich sił zbrojnych na Zachodzie do powojennej defilady zwycięstwa.
Putin jako sowiecki wytwór przywództwa Federacji Rosyjskiej postanowił powtórzyć wojenny manewr Stalina wszczętą wojną z Ukrainą. Po udanej aneksji Krymu w 2014 r. bacznie obserwował reakcję Zachodu /NATO/, który wzorem Roosevelta i Churchilla /Jałta/ bał się drażnić Rosji i puścił jej płazem tę aneksję.
Przez 7 lat Putin intensywnie zbroił Rosję za pieniądze Zachodu kupującego od Rosji surowce energetyczne.
Nie krył też przekonania, że Ukraina jako dawna część ZSRR powinna należeć do Rosji i wyrzec się niepodległości w imię strategii odtworzenia Wielkorusi i zatrzymania rozszerzenia na wschód UE i NATO.
Zaplanował więc i uruchomił straszliwą machinę wojny wierząc w rychłe zwycięstwo i wzięcie Ukrainy w jasyr. A tu niespodzianka. Ukraina bohatersko stawia skuteczny opór i w 7 miesiącu wojny przepędza najeźdźcę z niektórych zajętych terytoriów. Okazało się, że metodą konwencjonalną Putin wojny nie wygra więc z dramatyczną determinacją szantażuje świat wojną atomową.
Tym gestem wypowiada wojnę Zachodowi licząc, że szantaż odstraszy Ukrainców i pomagających im sojuszników świata demokratycznego.
Dzisiaj /30.09.2022 r./ Rosja zaanektowała kolejne Ukraińskie obwody: ługański, doniecki, zaporoski oraz chersoński i uznała je za swoje terytorium. Natychmiast też zażądała wycofania wojsk ukraińskich z „ziemi rosyjskiej”. Doktryna obronna Rosji stanowi, że Moskwa może użyć broni jądrowej w odpowiedzi na atak nuklearny bądź na atak z użyciem broni konwencjonalnej zagrażający istnieniu państwa.
Możliwość atomowego ataku jest więc /zdaniem Rosji/ realna.
Dotychczasowa postawa Zachodu nie jest jednoznaczna. Niektóre państwa Europejskie są skłonne ustąpić Putinowi, argumentacją, że przecież wschodnie obwody Ukrainy nie są „warte” atomowego kataklizmu.
Jedynie USA nie ulegają temu szantażowi i zapowiedziały kolejne potężne wzmocnienie Ukrainy. Tym razem chodzi o sprzęt warty 1,1 mld dolarów, w tym m.in. 18 wyrzutni HIMARS. Wiele osób zauważa że to może opamiętać Putina" - czyli obawą przed reakcją USA.
A reakcją może być atomowego odwet na jakieś strategiczne militarno-przemysłowe obszary państwa rosyjskiego.
Gdyby Roja nie opamiętała się, to by oznaczało, że dąży do III wojny światowej przekształconej w balistyczną batalię atomową o łatwo przewidzianych skutkach unicestwienia życia na dużych obszarach Kuli Ziemskiej, a więc także Rosji.
Jest więc pytanie, co zatrzyma Putina przed atomowym szaleństwem?
• Potencjał nuklearny Zachodu,
• Sztab decyzyjny uruchamiający „guzik atomowy”,
• Zamach na Putina.
Innych sposobów nie widzę. Myślę jednak, że skuteczny okaże się nuklearny
potencjał Zachodu:
„Panie Putin, proszę mnie źle nie zrozumieć. Biden zwrócił się do rosyjskiego przywódcy Podkreślił, że Stany Zjednoczone nie uznają pseudoreferendów na wschodzie Ukrainy, a rosyjski przywódca nie przestraszy USA i ich sojuszników swoimi groźbami nuklearnymi”.
www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/panie-putin-proszę-mnie-źle-nie-zrozumieć-biden-zwrócił-się-do-rosyjskiego-przywódcy/ar-AA12s4Hj?ocid=msedgntp&cvid=27fd0cbc67774b8db90b17bb297651b0
Oby!
