Znakiem upadającej cywilizacji Zachodu jest dezawuowanie reguł demokracji ”dogmatem” obrony praw mniejszości. Obala to stabilność twardych reguł demokracji parlamentarnej stanowiącej, że większość sprawuje władzę, a mniejszość to akceptuje. Pod warunkiem jednak, że gwarantem tego ładu jest konstytucja.
Konstytucja, ów filar demokracji gwarantuje i określa prawa i obowiązki /państwo prawne/ władzy oraz obywateli . Konstytucja nie podlega interpretacji dlatego jej nakazy muszą być klarowne i bezdyskusyjne. Strażnikiem konstytucji jest Trybunał Konstytucyjny, którego wyroki są niepodważalne i ostateczne.
Uwaga:
Ten tekst nie jest omówieniem polskiej konstytucji wiec proszę prawników o wstrzemięźliwość komentarzy, bo post jest adresowany do ogółu „zjadaczy chleba” zagubionych w pojmowaniu mętnych i pokrętnych interpretacji prawa konstytucyjnego.
Do napisania tej notki zainspirowało mnie to doniesienie prasowe:
„Tęczowe Opaski precz. W poniedziałek z noszenia opasek ze wsparciem środowisk LGBTQ+ reprezentacje Anglii, Belgii, Holandii, Niemiec, Szwajcarii i Walii w obawie przed karą FIFy. Mogłaby to być żółtka kartka dla kapitana z opaską z tęczowym znakiem, a może nawet wycofanie z gry. W ten sposób FIFA doprowadził do tego, że ze stadionów zniknie jedyny element solidarności z osobami LGBT prześladowanymi z powodu swojej tożsamości. Jest to ukłon do samej ziemi światowej federacji piłkarskiej w stronę gospodarzy”.
/GW z 23. Listopada 2022/
Dlaczego to tak dziwi? Wszak gospodarze tkwią w ustroju państwa wyznaniowego, a ich wiara potępia homoseksualizm. Protestem przeciw temu była by mundialowa absencja drużyn państw liberalnych. Skoro zaproszenie przyjęli muszą szanować obyczaje gospodarzy.
Media Zachodu bardzo ubolewają, że z ekranów Telewizji światowej zniknie na Mundialu wyraz solidarności z osobami LGBT. Te same media nie ubolewają jednak na brak symboli solidarności z walczącą Ukrainą przelewającą krew za naszą demokrację wolnego świata.
Nikt na mundialu nie ubolewa też z powodu prześladowanych Kobiet w Iraku za nie zakryte włosy /hijab/, a także 15 tys. ofiar mundialowych budowli, itd., itp. Kto wspomni te ofiary? Kto się z nimi solidaryzuje?
Kiedy z krajów ortodoksji religijnych docierają do Zachodu postulaty konstytucyjnego zapisu, że homoseksualizm jest karygodnym bezczeszczeniem płci ludzkiej, najświętszej wartości człowieczej miłości i prokreacji, świat Zachodu „płonie” z oburzenia.
A przecież ta cywilizacja zachodnia nie ma zahamowań w indoktrynacyjnej propagandzie popularyzowania homoseksualizmu. Na przykład warszawska reżyserka teatralna p. Monika Strzępka w sporze z wojewodą, który nie powołał jej /trzeba przyznać bezzasadnie/ na dyrektorkę teatru z powodu jej aktywności w ruchu LGBT, tak skwitowała postęp cywilizacyjny:
„Przyszłością nie są smutni panowie w garniturach, tylko ruchy społeczne, środowiska kobiece, młode osoby LGBT+, tam jest paliwo do zmiany świata”.
/GW z 28 listopada 2022/
Dlaczego CYWILIZACJA ZACHODU z narastającą intensywnością niewybrednie potępia krytyków homoseksualizmu wynosząc ich postawy do rangi naruszania praw człowieka, choć praktyki homoseksualne nie są zabronione a w opinii społecznej obojętnie tolerowane?
Może dlatego, że obojętnie? Wszak znaczący odsetek ważnych elit społecznych tkwi w homoseksualności, co w świetle polskiej obyczajowości /chrześcijańskiej/ mocno ich stresuje brakiem rodzinnego statusu równorzędnego małżeństwom heteroseksualnym.
Mają się więc czym stresować, bo na 194 państw na świecie tylko w 29 można legalnie zawrzeć homoseksualny związek małżeński.
Gdyby więc /hipotecznie/ w światowym ładzie ustrojowym zamierzano demokratycznie ujednolicić ustroje wszystkich państw świata z konstytucyjnym zrównaniem małżeństw homo i heteroseksualnych, to taki pomysł świat by odrzucił z miażdżącą przewagą głosów.
Było by to w pełni demokratycznie. Wiadomo więc dlaczego nasz „demokratyczny” Zachód takiej demokracji nie chce!
A jakiej chce? Takiej o jakiej mówi p. Monika Strzępka. Tego jednak nie chce ta światowa większość w proporcjach 194:29!
Nie pozbywajmy się więc demokracji liberalnej, która nie miesza osobistych prerogatyw seksualnych obywateli do polityki państwa tylko trzyma się wolności konstytucyjnych.
A o tym w procesie wyborczym decyduję suwereni władzy! Czyli NARÓD.
Komentarze