Polska jak długa i szeroka zajmuje się plotkarską gadaniną o podsłuchach polskich - pożal się Boże - dygnitarzy aktualnych elit politycznych, co okazało się bardziej godne zainteresowania dla publicystyki niż inne ważne problemy funkcjonowania państwa.
Brak na polskiej scenie politycznej Donalda Tuska obnażyło lichość przywódczą PO, która odeszła od słusznego stanowiska b. premiera, że:
„Osoby, które w sposób przestępczy organizują podsłuchy, nie będą dyktowały polskiemu rządowi postępowania, także jeśli chodzi o dymisje czy mianowanie nowych ministrów.”
Ma rację Jarosław Wałęsa, który wczoraj w TVN-24 u Moniki Olejnik zwrócił uwagę, że nielegalne nagrania z towarzyskich spotkań przedstawicieli władzy są obrazem niskiej kulturowo rubaszności tych polityków, a nie zagrożenie polskiej racji stanu.
Słuszność ma też Kazimierz Marcinkiewicz (b. premier z PIS) oskarżając polskie służby specjalne o nieczyste gry inicjowane sympatiami politycznymi funkcjonariuszy tych służb. Trafnie podaje zastanawiającą „nieudolność” służb w wykryciu reżyserów tego pdsłuchowego spektaklu. Czyż nie jest zastanawiające, że p. Marek Falenda jeden - z aktorów tego skandalu - powołuje się na kontakty ze służbami? Zaś bezczelne kpiny z władzy Zbigniewa Stonogi też mocno zastanawiają.
Czy ktoś rozsądny uwierzy, że dwóch panów o kryminalnych preweniencjach trzęsie polską sceną polityczną nagraniami sprzed lat upublicznionymi „przypadkowo” w okrasie kampanii wyborczych?
Bez Tuska rząd polski uległ tym prowokacjom i zgodnie z ich intencją poddaje się szantażowi.
Sytuacja ta jest wielce niekorzystna dla państwa polskiego, które obnażyło swoje „miękkie podbrzusze” ośmielające wszelkiej maści niekompetentne środowiska głodne rządzenia do szturmu na bastion władzy, wyparcie jej i zajęcie ich miejsca.
Już widać, że jesienne wybory zapowiadają się bezlitosnym, nienawistnym waleniem niczym w bęben w PO i rząd Kopacz, którzy bez Tuska nie potrafią zmobilizować w sobie niezbędnej bojowości, bardziej ostrej i równie bezwzględnej jak atakujący PIS i Kukiz, którzy z pomocą polskiego Kościoła katolickiego zamazują prawdziwy obraz Polski ukrywaniem naszych sukcesów ostatnich 25 lat tendencyjne artykułując wyłącznie przypadki negatywne.
Dlaczegoż to publicystyczny bełkot o dialogach polityków przy restauracyjnych stolikach uznany za strategiczną broń opozycji w walce o władzę nie spotkał się ze skutecznym odparciem?
Czemuż to rządząca koalicja nie zademonstruje w odwecie do napastliwej opozycji broni defensywnej kompromitującej rozpasany luksus bytowy owych pozornych obrońców „biednych Polaków” (domy, samochody, plebanie, pałace biskupie, rezydencje medialne Radia Maryja, koszmarnie kosztowne wczasy zagraniczne, spuchnięte konta bankowe itd., itp.). Przecież te fakty są dowodem nieprzyzwoicie wielkiego bogactwa opozycyjnych krytyków PO epatujących „lud Boży” obrazem luksusowego zegarka min. Nowaka? To ich bogactwo w świetle wygłaszanej przez nich demagogicznej tezy o nędzy narodu skutecznie zdemaskowałaby ta prawda ich obłudną polityczną interesowność zakłamywania faktycznego stanu państwa polskiego.
Czemuż to polskie media telewizyjne do znudzenia emitują przypadki różnorakich krzywd obywatelskich w zupełnym pomijaniu polskich pozytywów. A tych jest przecież przygniatająca większość choćby w postaci nadzwyczajnej mnogości pięknych osiedli domów jednorodzinnych we wszystkich polskich miastach i wsiach. Przecież to wdzięczny obraz polskiej pracowitości i jej efektów tak wspaniale zmieniających polski pejzaż z siermiężnej socjalistycznej szarości na kolorową zasobność współczesnych Polaków.
I na koniec. Zagęszczenie w polityce i mediach tematyki „wprost z magla” typu podsłuchy (nielegalne), religijne dylematy medycyny rozrodczej (in witro), itp. tematy zastępcze stanowią o dobrej kondycji polskiego państwa i społeczeństwa, bo w przeciwnym wypadku debatowano by poważnie o sprawach gospodarczych, samorządowych, ustrojowych, itd. Widać takich problemów jest mało, skoro tak mało jest ich w debatach publicznych.
Może PO i PSL jej chwiejny koalicjant „pójdą po rozum do głowy” i sięgną po ciężką broń defensywną ukazując Polakom, że udający ich obrońcy to ekonomiczne tuzy i obłudni bogacze współczujący biednym a pchający się po władzę wyłącznie dla pomnażania swoich dóbr.
Rządzący muszą ludowi to obnażyć. Jeżeli tego nie zrobią będą grzać ławy opozycji.
Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka