folt37 folt37
254
BLOG

Służba państwu nie zawsze jest zaszczytem

folt37 folt37 Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Dobrze zorganizowane państwo musi mieć sprawne służby kierowania, nadzoru i kontroli. Konstytucyjny trójpodział demokratycznej władzy w państwie opiera się na tej właśnie strategii rządzenia: władza ustawodawcza (sejm) stanowi prawo, władza wykonawcze je realizuje, a sądownicza rozstrzyga spory w konfliktach na tle zakłócania tego ustrojowego porządku.   

Nadzorowanie tego ładu nakazuje ustawa zasadnicza w kolejności:

 a) naród, (jako suweren) wobec mandatariuszy władzy ustawodawczej wybranej w demokratycznych wolnych wyborach,

 b) Sejm (z mandatem suwerena) wobec rządu, zaś pośrednim nadzorem zgodności przestrzegania praworządności jest Senat (Izba wyższa – recenzent i korektor ustaw sejmowych), oraz prezydent RP jako strażnik konstytucji,

c) sądy wobec wszystkich uczestników życia publicznego w zakresie respektowania prawa i wyrokowania w sporach pomiędzy stronami tej publicznej sceny państwowej.

Ścisłe respektowanie ustrojowych reguł jest nazywane zwięźle „państwem prawnym”. Z chwilą kwestionowania konstytucyjnych praw przez demokratycznych mandatariuszy trójpodziału władzy następuje upadek państwa prawnego powodowany odmową wzajemnego respektowania decyzji innych stron władczego konstytucyjnie trójpodziału kompetencji władz w państwie.

To właśnie nastąpiło w Polsce. Władze wykonawcze odmówiły realizowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego, a sejm (władza ustawodawcza) zwykłymi ustawami wkracza w kompetencję „większości konstytucyjnej”, której obóz rządzący nie posiada.

Takie niekonstytucyjne postępowanie obozu władzy dowodzi, że celem jej rządów jest zmiana konstytucyjnego ustroju państwa na ustrój inny, o regułach przeciwnych obowiązującej konstytucji. To jest postępowanie jednoznacznie naruszające reguły demokracji przedstawicielskiej, w której o zmianie ustroju decyduje naród (suweren) przez swoich przedstawicieli we władzy ustawodawczej z większością konstytucyjną stanowiącą 2/3 mandatów poselskich. W obecnym sejmie do takiej większości PiS-owi (Zjednoczonej Prawicy) zabrakło 75 mandatów, czyli ingerencje obecnego sejmu w konstytucję są bezprawne.

W tej sytuacji prawomyślni funkcjonariusze państwa polskiego odczuwają daleko idący dyskomfort w pełnionej służbie państwowej: po pierwsze - konfliktem sumienia i po drugie - narastającą pogardą obywateli do egzekutorów niekonstytucyjnego prawa (na przykład do policjantów, prokuraturatorów, itd.).

Starszym obywatelom przypomina to czasy PRL-u gdzie ówczesne służby policyjne i wymiaru sprawiedliwości były często uznawane za wrogie społeczeństwu i wstydliwie ukrywane przed obcymi – na przykład na wczasach, przed dalszą rodziną, itd.

Pamiętamy również gorliwość ruchów lustratorskich po 1990 r. wobec owych funkcjonariuszy PRL-u. Warto przypominać obecnym władzom ich zarzuty pod adresem autorów stanu wojennego, że został wprowadzony niezgodnie z ówczesną konstytucja PRL.

W konsekwencji takich zarzutów obecna władza stanowczo piętnuje członków WRON włącznie z wnioskami o degradację np. polskiego kosmonauty gen. Mirosława Hermaszewskiego. Brzmi to wyjątkowo obłudnie w kontekście dzisiejszego nonszalanckiego stosunku władz do obecnej konstytucji, konstytucji nie PRL-owskiej ale w 100% demokratycznej zatwierdzonej przez naród w referendum powszechnym.

Współczuję wszystkim obecnym nominatom na państwowych stanowiskach utworzonych wbrew prawu konstytucyjnemu (KRS, TK), a także dyspozycyjnym prokuratorom, sędziom, policjantom, itd., których bezsprzecznie będą lustrować następne - po rządach PiS - władze.

W świetle najnowszej awantury konstytucyjnej polskiego rządy i prezydenta dotyczącej Sądu Najwyższego, bulwersującego demokratyczną Europę a także przedmiot kolejnej interwencji KE - z przewidywanym finałem przed Trybunałem Sprawiedliwości UE - niepokoić musi uporczywe trwanie polskich władz przy tej niekonstytucyjnej postawie mogącej skutkować dalszym zaostrzeniem stosunków z Zachodem, tym Zachodem, do którego byliśmy przyjęci jako kulturowo cywilizacyjni sprzymierzeńcy tej Wspólnoty.

Gdyby ta Wspólnota uznała teraz, że się pomyliła i skreśliła nas z listy swoich członków byłby to w historii Polski – po rozbiorach – najtragiczniejszy czas naszej państwowej egzystencji.

Zdaję się, że nie robi to wrażenia na PiS-ie. I to jest największe zmartwienie Polaków!

folt37
O mnie folt37

Jestem absolwentem Politechniki Poznańskiej (inżynier elektryk - budowa maszyn elektrycznych). Staż pracy: 20 lat w przemyśle i 20 lat w administracji państwowej szczebla wojewódzkiego - transformacja gospodarki z socjalistycznej na rynkową.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo