Po ostatniej wizycie w kinie doceniłem produkcje wyświetlane w TV. Akurat trafiły mi się „Anioły i Demony” wg prozy Dana Browna. Gdy tylko usłyszałem to nazwisko doszedłem do wniosku, że film nie będzie najlepszy, wolę już oryginalne oszustwo jakim jest „Święty Graal Święta Krew,” niż jego komercyjną podróbkę, ale cóż.... Okazało się jednak, że przypuszczenia nie sprawdziły się, albo raczej sprawdziły ale na odwrót. Film bowiem wcale nie był antykościelny, wręcz przeciwnie, kościół pokazano raczej z pozytywnej strony, zawiodło natomiast to, w czym Hollywood się specjalizuje, czyli akcja, a właściwie jej logika. Pierwsza rzecz, jest czas szczególny, umarł papież, tuż przed konklawe tajemnicza sekta iluminatów porywa w celach zabójczych, 4 kandydatów na papieża (preferiti) oraz super niebezpieczną i nowoczesną antymaterię. W tak arcydelikatnym momencie znana z konserwatyzmu instytucja zwraca się o pomoc do znanego swojego wroga ponieważ jest on wybitnym specem od symboliki kościelnej. Co ciekawe, nie jest on jednym z kilku zaproszonych ekspertów, ale jedynym, okazuje się więc, że Watykan nie ma swoich ekspertów od symboliki kościelnej, którym mógłby zaufać w bardzo delikatnej sprawie.
Celem rozwiązania sprawy owemu naukowcowi prof. Longdonowi udaje się uzyskać, po 7 latach bezowocnych starań, dostęp do watykańskiego archiwum. Sprawa jest paląca, czas ma kolosalne znaczenie, bowiem o 20 tego samego dnia będzie miało miejsce zabójstwo pierwszego kardynała, tymczasem profesora po archiwum nie oprowadza zaufany i biegły archiwista, ale policjant z gwardii szwajcarskiej. W końcu, gdy profesorowi udaje się odnaleźć poszukiwany wolumin, okazuje się, że jeden z najlepszych na świecie ekspertów od symboliki kościelnej nie zna XV-wiecznej łaciny, a zna ją śliczna Włoszka, z zawodu fizyk jądrowy, która zresztą znalazła się w rzekomo silnie strzeżonym archiwum w ogóle bez pozwolenia. Podczas drugiej wizyty w archiwum okaże się, że profesor, światowej sławy znawca symboliki kościelnej nie zna również języka włoskiego. Wróćmy jednak do wizyty nr 1. Otóż gdy piękna Włoszka, doktor fizyki jądrowej wyrywa kartkę z jedynej istniejącej na świecie kopii dzieła Galileusza aby zaoszczędzić czas na przepisywanie jednego krótkiego zdania profesor symboliki nie dostaje ani apopleksji ani zawału serca, przeciwnie, pochwala takie działanie.
Nie udaje się uratować pierwszego kardynała, na miejsce kaźni ekipa ratunkowa dociera tuż po 20. W męczeński sposób giną również kardynałowie nr 2 i 3. Za prawą genialnej intuicji Longdona ekipa pościgowa jest coraz bliżej oprawców. Udaje się jednak uratować kardynała nr 4. W międzyczasie mamy szybką jazdę samochodami, zagadki logiczne, krwawą jatkę gdzie ginie z rąk jednego człowieka drużyna włoskich karabinierów i gwardii szwajcarskiej oraz dynamiczną, nadającą całej akcji tempo muzykę (są też wstawki z polskim tvn). Ostatni z uratowanych kardynałów wskazuje miejsce swojego uwięzienia, kościół Michała Anioła. Dzięki swej genialnej intuicji prof. Langdon dochodzi do wniosku, że to tam przechowywana jest bomba z antymaterią (wybuchnąć ma o godz 0 wysadzając cały Watykan z częścią Rzymu, kardynała znaleziono o 23). Do kościoła rusza cała gwardia szwajcarska. Mózgiem operacji jest prof. Langdon, towarzyszy mu Włoszka, doktor fizyki jądrowej (okazuje się, ze oprócz znajomości łaciny z XV w. jest ona również ekspertem w dziedzinie medycyny i patologii, wie bowiem jakie są pośmiertne objawy przedawkowania rzadkiego leku). Za profesorem podążają żołnierze, on zaś wiedzie ich w kierunku, który wskazują palce wyrzeźbionych aniołów. W końcu dochodzą do pomieszczenia, z którego nie ma wyjścia. Tutaj odbywają się poszukiwania bomby. W jaki sposób? Ano na czuja, żołnierze biegają, podnoszą zasłony, ruszają sprzęty patrząc czy bomba jest czy jej nie ma. Widząc zaś, że bomby nie ma wychodzą szukać jej na zewnątrz zostawiając protestujący mózg akcji w pomieszczeniu. Mózg nie poddaje się, w ciągu kilku minut odnajduje tajne przejście, następnie więzienie kardynałów, tajemniczego zabójcę (z natury humanistę, który strzela tylko do tych, którzy mają broń), a następnie wraz z piękną doktor fizyki (mam nadzieję, że butach na szpilkach) tak szybko przemieszczają się tajnym korytarzem, że udaje im się uratować młodego (przed 40), przystojnego i światłego kamerlinga (wg scenarzystów tymczasowy papież, interrex) przed śmiercią z rąk zdradliwego szefa gwardii szwajcarskiej. Kamerling został jednak naznaczony znamieniem, wypalono mu do żywego mięsa odwrócone klucze św. Piotra przez całą pierś. Jednak ta ranka, niby zdolna obalić tura, nie osłabiła wigoru młodego kamerlinga. Razem z Longdonem odgadują, że bomba znajduje się w grobie św. Piotra, biegną tam (pozazdrościć kondycji naukowcom i księżom) i bombę znajdują. Okazuje się, że nie da się jej zdezaktywować, a wybuch nastąpi w czasie krótszym niż 5 min. Wówczas młody, i przed chwilą ciężko raniony kamerling porywa bombę, i w czasie krótszym niż 5 min. przebiega trasę od grobu św. Piotra w nekropolis na plac św. Piotra, wsiada do podstawionego wcześniej śmigłowca i pilotuje go na wysokość tak dużą, że wybuch zdolny obrócić w pył cały Watykan wraz z częścią rzymskich przyległości narusza jedynie strukturę części budynków, a samemu kamerlingowi udaje się wyskoczyć ze spadochronem, który w międzyczasie przywdział, i bezpiecznie wylądować. Myślę, że nawet James Bond, który rzucał się w przepaść na pędzącym motocyklu by wylądować na lecącym samolocie byłby pod wrażeniem. Puenta filmu jest następująca: żadnych iluminatów potajemnie mordujących kardynałów nie było, wszystko uknuł ów bohaterski kamerling w celu zostania papieżem, a papieżem chciał zostać by pogodzić wiarę z nauką, co, choć w wielu momentach i tak ma miejsce, to w 100% jest i tak, ze względów aksjologicznych, niemożliwe.
Film, choć spójny logicznie tak jak przedstawiłem powyżej, nie jest zły. Ma wartką akcję, dynamiczna muzykę, kilka niezłych scen, ale trudno go zaliczyć do pierwszej ligi thrillerów. Warto byłoby, by przed kolejną produkcją autorzy obejrzeli sobie na przykład „Gwiezdne wojny” G. Lucasa czy „Frantic” Polańskiego
Inne tematy w dziale Kultura