A to w trosce o wysoką jakość naszej rozmowy....

Taka ciekawostka: można zainstalować mały mikrofonik do wnętrza obszernych słuchawek nagłownych i podłączyć go do dyktafonu. Trzeba zrobić to tak aby nie uwierały.

W ten sposób nagrywamy nie tylko dźwięki płynące ze słuchawek (kanał prawy) ale i dyskretnie nagrywamy to co my mówimy, albowiem dźwięk który emitujemy wydobywa się z ucha. A po co to? Ooooo zastosowań jest wiele. Na przykład gdy nagrywamy odgłosy przyrody na kanale lewym, a na prawym z naszym komentarzem. Na przykład nagrywamy rozmowę z krótkofalowcem w ten sam sposób. Nagrywamy dźwięk z wykrywacza metalu, a na drugim kanale ten sam dźwięk z komentarzem, np. opisem miejsca lub danymi z GPS. Albo gdy nagrywamy jakąś ważną rozmowę telefoniczną. W tym ostatnim przypadku dobrze zatroszczyć się o to żeby był słyszalny lekki przydźwięk sieci, gdyż wtedy rzeczoznawcom łatwiej stwierdzić ze nagranie nie było montowane jeśli rozmowa będzie dowodem w sprawie. Ja zrobiłem to urządzenie jako przystawkę do swojej radiostacji, jako że ciągle się uczę tego rzemiosła. Umożliwia mi to nagrywanie tekstów w jednym kanale i tych samych tekstów z moim komentarzem w drugim. Znakomity dyktafon SONY ICD leży podłączony i uaktywnia się przy pewnym poziomie dźwięku w słuchawkach lub moim wyraźnym komentarzu. Aż tu zadzwonił telefon. Dzwonili w pewnego dużego portalu. A że miałem słuchawki na uszach powitałem Panią i wyrecytowałem formułkę:

Pragnę Panią uprzedzić, że w trosce o zapewnienie najwyższej jakości naszej rozmowy ta rozmowa jest nagrywana. Jeśli Pani się na to nie zgadza proszę się rozłączyć...

Eeeeeee..

Zabrzmiała elokwentna odpowiedź, po czym Pani roześmiała się i kontynuowała rozmowę. Miała klasę, albo myślała że żartuję. Ale ja nie żartowałem, 
i już teraz widzę że jest to sposób na prowadzenie rozmów z różnymi natrętami, lub krętaczami, którzy bardziej będą ważyć każde słowo...

Bo już chyba pisałem jak w tym miesiącu operator telefonii komórkowej dopisał mi comiesięczne usługi do rachunku na sumę 41zł/mies.
Nie?
Ach tak..
Wszak to o tym będzie kolejny felietonik...

Robert Fryczkowski