Redaktor szanowanego i opiniotworzego pisma "Fakt" laskawie podzielil sie z publika salon24 swoimi przemysleniami na temat zapalania swieczek na grobach krasnoarmiejcow.
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/178111,zadnych-zniczy-na-grobach-krasnoarmiejcow
Redaktor podzielil sie po chrzescijansku czyli odmownie. Swieczka krasnoarmiejcowi sie nie nalezy. I slusznie. Zdechl to zdechl. Jego problem. Nikt go tu nie zapraszal.
Przy okazji jednak wywodu na temat swieczek i krasnoarmiejcow dowiedzielismy sie jakiez to straszne niebezpieczenstwa czyhaja na redaktora Warzeche w bialy dzien w panstwie rzadzonym przez rezim Tuska:
"Ci zwykli chłopcy pili, gwałcili i rabowali. Zapalając znicz na grobie któregokolwiek z nich, ryzykowałbym, że czczę jakiegoś kałmuckiego gwałciciela, a tego ryzyka nie chcę podejmować.".
Jakie to szczescie, ze redaktor Warzecha nie jest ryzykantem. Przeciez moglo dojsc do TRAGEDII !!!
Uczczonego swieczka kalmuckiego gwalciciela zobaczylby z nieba Lech Prezydent Kaczynski, ktory jak wiemy za krasnoarmiejcami nie przepadal, a juz za Kalmukami w szczegolnosci, i zaplakalby nad niewdziecznoscia narodu dla ktorego On oddal zycie na kalmuckiej ziemi a ten Kalmukowi swieczke zapala.
Uffff. Kamien spadl mi z serca, gdy pomysle jakiej niewdziecznosci mogl sie dopuscic redaktor Warzecha.
Gdyby byl ryzykantem naturalnie.
Inne tematy w dziale Polityka