Putina musiała mocno zaskoczyć sytuacja na Białorusi, skoro tak jawnie odsłonił swoje wpływy w Polsce. Nie upłynęło parę godzin od czasu rozpoczęcia protestów w Mińsku a praktycznie wszyscy usłużni blogerzy obecnej władzy, którzy byli pod ręką, popełnili tekst o tym, że protesty nie nam nie służą, a Łukaszenko to 'najlepszy wybór dla Polskiej racji stanu”. Znamienne jest to, że sprawa dotyczyła praktycznie całej blogosfery rządowej – od intelektualisty z Dolnego Śląska o kurzym nastawieniu po najprymitywniejszego opluwacza oddelegowanego do bluzgania najgorszymi słowami na oponentów na tutejszym salonie.
Łukaszenko musi dla Putina być naprawdę cenny skoro rozkaz utworzenia mu osłony medialnej w Polsce przyszedł w tak szybkim tempie i nie był poparty dobrze przygotowanym planem. Sięgnięto nawet po próbę zrobienia zamieszania na forum UE, ale tu Morawiecki poległ na całej linii, wzbudzając tylko uśmiechy politowania. Dopiero po kilkudziesięciu godzinach zaczęły się bardziej skoordynowane działania – tradycyjne podlewanie tematu bzdurami o Sorosie i międzynarodowym spisku, tworzenie mniej jednoznacznie prorosyjskiego przekazu i „wzywanie do ostrożności”, oraz straszenie ruskimi tankami u granic (stały element, wystarczy wspomnieć rozmaite przesmyki suwalskie i autostrady czołgowe na Mierzei Wiślanej). Co zabawne producenci tych wypocin nie zauważają jawnej sprzeczności w swoich wypracowaniach – najpierw atak ruskich czołgów z Białorusi Łukaszenki, żeby połączyć Kaliningrad z Rosją, przez Suwałki, a teraz Łukaszenko jako zabezpieczenie przed rosyjską agresją. No ale czego się spodziewać:)
W każdym razie widać, że sytuacja na Białorusi musi być poważna, skoro Rosja tak jawnie ujawnia swoich agentów wpływu w Polsce. Ostatni raz tak jawnie zrobiono to przed atakiem na Ukrainę – wtedy też na prawackich blogach zaroiło się od Mykołów i Ukrów. No cóż, niestety sporo (choć nas szczęście coraz mniej) ludzi będzie głosować na ruskich sługusów podszywających się pod prawicę, byle tylko parę stówek pod nogi rzucili.
