Chyba każdy wie, że Ojczyzna to nie rząd. Opłacając pieniędzmi pracujących Polaków i wymuszając przemocą państwową przemarsz faworyzowanej przez siebie organizacji rząd PiS przypomina orangutana, który chce podkreślić swoją ważność waląc się pięściami w klatkę piersiową. Świadczą o tym decyzję o nie uczestniczeniu w marszach niby państwowych obchodach najwyższych urzędników państwa, a i komentarze usłużnych blogerów wyraźnie wskazują, że chodzi tu tylko o to, żeby „wygrali nasi” bez oglądania się na jakąś Polskę.
Nie pierwszy to przypadek działania na szkodę Ojczyzny dla propagandy i paru procent w sondażach ze strony PiS.
Że zdają sobie sprawę, kim są naprawdę ci „patrioci” których tak hołubią świadczy apel PiS-owskiego wojewody żeby z trasy marszu usunąć obiekty ruchome mogące posłużyć za amunicję zamieszkową. Nawet sobie pewnie biedak nie zdaje sprawy, że właśnie przyznał racje sądowi, który wydał decyzję o zakazie marszu jako imprezie niosącej ryzyko niepokojów społecznych. No cóż, po raz kolejny PiS stawia się po stronie przestępców, nic nowego, „po ludzku ich rozumieją”:)
Tak, że niech sobie maszerują, są inne miasta, gdzie można okazać przywiązanie do Ojczyzny w godny sposób. Niech się chowają za barierkami, kordonami, przepisami. Są to małe enklawy poza którymi jest wielka Polska. A oni są coraz bardziej samotni...
