galopujący major galopujący major
37
BLOG

Życie i owszem, ale ani złotówki

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 34

Gdyby tak chyłkiem, znienacka, a nawet całkiem ostentacyjnie i z wielką pompą, spytać polskiego patriotę, co jest dla ojczyzny poświęceniem największym, ten rozdziewając japę rzekłby zapewne, że śmierć – to jest to dobro największe. Zaraz, rzecz jasna, kłapnąłby dziobem, że tak kocha Polskę, iż sam, bez wahania, swe życie na szalę by rzucił. Jednocześnie ten sam patriota pytany czemu nie płaci podatków, hardo odrzeknie, że nie będzie na złodziejskie Państwo haraczu płacił. I właśnie nie tyle „haracz”, tudzież „złodziejstwo”, a właśnie pojęcie „Państwa” jest największym semantycznym szwindlem naszego, dobrego polskiego patrioty. Szwindlem i klajstrowaniem moralnym, gdyż skutecznie uwalnia go od wyrzutów sumienia, że swoją de facto Polskę ma w poważaniu. W zdecydowanej bowiem większości owe Państwo, co bierze haracz, to właśnie Polska, która by jakoś oddychać, musi mieć za co, wszak w przyrodzie darmowe obiady nie występują.    

Owszem, bywały sytuacje gdy istniała Polska, a nie istniało państwo (zabory) lub odwrotnie – było państwo, ale nie ma Polski (Lwów, Wilno). Jednakże na dzień dzisiejszy ziemię Polskie w ogromnej mierze, geograficznie się z Polską pokrywają, toteż XIX wieczny rozdźwięk, nam w rozważaniach nie mąci. Gdyby nawet założyć, że nie wszystkie opłaty to opłaty Polsce potrzebne (kadra urzędnicza), to i ta gro ciężaru podatkowego dotyczy Polski. Czy budowa historycznego muzeum nie służy Polsce? Czy nie służą jej oczyszczalnie ścieków, autostrady, nowe śmigłowce odrestaurowane kamienice? Czy nie służą jej filmy wojenne i ambitna literatura? A jakże,  wszystko to służy Polsce i wszystko to Polska pobiera sobie w podatkach. Tymczasem polscy patrioci dokonują w swej głowie pokrętnej dość operacji, w myśl której finansowanie, dajmy na to kultury polskiej, ma  być finansowaniem jakiegoś wirtualnego Państwa, a nie ich ukochanej Ojczyzny. Mimo iż to właśnie owa Polska, a nie Państwo (które jak Yeti niby jest, a nikt go nie widział) korzysta obficie z podatkowych owoców i owe skuteczne bądź nie korzystanie jest przedmiotem zewnętrznej oceny. We wszelkich rankingach, ratingach, tudzież ankietach, Polska występuję, a nie organ podatkowy, czy też Główny Inspektorat Celny. Smaczku owej operacji na patriotycznych zwojach dodaje kolejny semantyczny potworek, a więc polska racja stanu, która w zestawieniu z obrzydzeniem do Państwa, skutkuje tym, że na Państwo płacimy minimum, a jak już Państwo upadnie, to się wtedy  z bagnetem na wroga rzucimy, by umrzeć, rzecz jasna,  … za Polskę.         

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka