Nauka pomaga rozstrzygnąć po wielu latach, którzy kolarze zażywali doping.
Którzy kolarze jeżdżą na koksie? Na to pytanie malkontenci odpowiedzą, że praktycznie wszyscy: nie ma kolarzy czystych, są tylko nieprzyłapani. Ja jednak jestem idealistą i wierzę, że przynajmniej niektórzy zawodnicy nie wspomagali się niedozwolonymi metodami.
Ciekawe światło na tę sprawę może rzucić książka Antoine Vayera „Tous dopés? La preuve par 21”, która właśnie ukazała się we Francji. Vayer, były trener nieistniejącej już czołowej zawodowej grupy kolarskiej Festina, porównuje wydajność organizmów czołowych kolarzy, którzy w ostatnich latach brali udział w wyścigach Tour de France. Jako podstawa służy mu średnia moc generowana przez zawodników na najtrudniejszych górskich podjazdach.
Vayer w oparciu o statystykę uważa, że niczym niewspomagany, ale dobrze wytrenowany organizm ludzki może przez kilkadziesiąt minut generować moc wynoszącą maksymalnie 410 watów. (Dlaczego akurat taka liczba? Nie wiem, wyjaśnienie zapewne zawarte jest w książce). Wartości z przedziału 410-430 watów określa jako „podejrzane”, zawodników generujących moc 430-450 watów nazywa „cudownymi”, tych zaś, którzy potrafili wycisnąć ponad 450 watów – „mutantami”.
Okazuje się, że antybohater największej afery dopingowej ostatnich lat, Amerykanin Lance Armstrong, znajduje się dopiero na szóstym miejscu wśród triumfatorów TdF. W 2001 roku jego średnia wydajność wyniosła 438 watów. Największą wartość – 455 watów – osiągnął w 1995 roku Hiszpan Miguel Indurain; za nim uplasowali się Duńczyk Bjarne Riis (1996 r. – 449 watów), Włoch Marco Pantani (1998 r. – 446 watów), Niemiec Jan Ulrich (1997 r. – 441 watów) i Hiszpan Alberto Contador (2009 r. – 439 watów).
Największą wydajność wykazał jednak nie któryś ze zwycięzców TdF, ale dwukrotny triumfator klasyfikacji górskiej tego wyścigu, Francuz Laurent Jalabert. W 1995 roku w trakcie jednego z podjazdów generował on kosmiczną moc 495 watów!
Czy są zatem kolarze, którzy mogli wygrać TdF bez stosowania niedozwolonych środków? Vayer twierdzi, że tak. Jednym z nich jest Amerykanin Greg LeMond, triumfator z lat 1986, 1989 i 1990, który osiągał „ludzkie” wyniki, odpowiednio 381, 408 i 407 watów. Zwycięzca z 2011 roku, Australijczyk Cadel Evans, generował maksymalnie 409 watów. Zeszłoroczny triumfator, Brytyjczyk Bradley Wiggins, popisał się 419 watami, czyli wartością nieznacznie tylko większą niż ustalona przez Vayera granica.
Wnioski Vayera wydaje się potwierdzać porównanie dokonane przez włoską „La Gazzetta dello Sport”. Jej dziennikarze wzięli na warsztat podjazd na Tre Cime, który kolarze pokonują podczas niektórych edycji wyścigu Giro d’Italia. W 2007 roku znany dopingowicz Danilo Di Luca wjechał na niego w 15 i pół minuty; w roku obecnym zwycięzcy Giro, Vincenzo Nibaliemu zajęło to aż 2 i pół minuty dłużej.
Vayer uważa, że ostatnie 30 lat kolarstwa można podzielić na trzy epoki. Do 1990 roku zawodnicy wspomagali się głównie sterydami. W latach 90. zaczęto stosować EPO, co gwałtownie poprawiło wydajność organizmów. Jednakże w 1998 roku wprowadzono skuteczne testy wykrywające nadmiar tego hormonu, dlatego kolarze przerzucili się na inne, już nie tak efektywne metody, takie jak transfuzja krwi. Od 2011 roku widać kolejny spadek wydajności organizmów kolarzy, choć wciąż pojawiają się podejrzane wyniki (i, pozwolę dodać od siebie, nadal słyszymy o wpadkach niektórych zawodników).
Nie ma co ukrywać: doping w kolarstwie był, jest i będzie. Co zrobić, by nie zdominował on całkowicie rywalizacji zawodników? Opracowanie Vayera daje nowe, niefarmakologiczne narzędzie co walki z dopingiem.
Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości