Polska policja ma na swoim koncie wiele kompromitujących wpadek i przedsięwzięć. Na wołowej skórze nie dałoby by się ich spisać. Wszystkich. Ta fatalna passa zaczęła się na początku lat 90. i trwa do dziś.
Jasny promyk
Policja ma oczywiście też osiągnięcia, które jednak giną w morzu nieudolności, zaniedbań, braku profesjonalizmu, niechlujstwa. Sprawdził się pozytywnie swoją skutecznością model stworzony przez gen. Marka Rapackiego, utworzenia specjalnych zespołów, zajmujących się wyłącznie poszukiwaniem w Polsce i w świecie gangsterów i innych groźnych przestępców, ściganych listami gończymi. To jedyny jak dotąd jasny promyk w działalności polskiej policji.
Pozostała aktywność, a lepiej mówić brak aktywności, i niemrawość często ściągają na jej głowę zasłużone gromy. A czasami, jak ostatnio, niezrozumiała aktywność. Tak mocno spóźniona, że aż karykaturalna.
Nie spotkałem nikogo, w tym również wśród funkcjonariuszy policji, który by nie drwił z akcji sprzed dwóch tygodni, przeszukiwania terenu w okolicy, w której po raz ostatni była widziana 19-letnia Iwona Wieczorek. 100 policjantów „sprawdzało każdą kępę trawy, każde zalesienie”, aby znaleźć ślady zaginionej. Nikt by z tych poszukiwań nie drwił, gdyby je prowadzono kilka tygodniu po zaginięciu młodej gdańszczanki. A nawet po kilku miesiącach, kiedy widziano ją ostatni raz. Ale nie po trzech latach, od momentu zniknięcia bez śladu.
W pełni rozumiem postawę matki zaginionej Iwony, która chwyta się każdej, najbardziej nawet iluzorycznej możliwości odnalezienia swej córki. Nieustannie o niej myśli i nie jest w stanie się od tego wyzwolić. To całkowicie naturalne uczucie każdego rodzica.
Pamiętam rozmowę telewizyjną w amerykańskiej stacji z jednym z najwybitniejszych aktorów kina lat 40. i 50., Gregorym Peckiem. Wspomniał on historię swego najstarszego syna, który zginął tragicznie. Uderzyło mnie jak obuchem wyznanie, choć od śmierci jego syna minęło kilkadziesiąt lat: – Nie ma dnia, nie ma godziny, nie ma minuty, żebym o nim nie pomyślał, niezależnie od tego, gdzie jestem i co robię.
Jest oczywiste, że ten gest gdańskiej policji był ważny dla matki zaginionej Iwony, która pogodziła się z myślą, że Iwona może już nie żyć. Wskazuje na to pośrednio nie tylko czas, jaki upłynął od czasu jej zaginięcia. Taką wizję miał również najsłynniejszy w Polsce jasnowidz, Krzysztof Jackowski. Mówi, że chce już tylko wiedzieć, gdzie jest ciało jej córki, żeby mogła je pochować i modlić się na jej grobie.
Ta naturalna potrzeba sprawia, że do dziś tysiące kobiet rosyjskich poszukuje ciał swoich synów, mężów, braci na terenie Czeczenii, gdzie w latach 1994 -1996 zginęło ponad pięć tysięcy rosyjskich żołnierzy, zagrzebanych często w ziemi, w miejscu swoje śmierci, albo w zbiorowych mogiłach, zakopanych w opuszczonych okopach. Podobny los spotkał na terenach Czeczenii blisko 17 tys. rosyjskich cywilów.
Mimo upływu ponad 10 lat od tamtej brutalnej, pełnej ofiar pacyfikacji Czeczenii przez Rosjan, w tym zrównaniu z ziemią stolicy republiki, Grozny, krewni nie ustają w poszukiwaniu ciał swoich bliskich.
Nie możemy się więc dziwić zachowaniu matki Iwony Wieczorek. Ośmiesza się natomiast policja. Efektem jej poszukiwań, przypominam: po trzech latach od czasu zaginięcia Iwony, jest znalezienie, jak podają pierwsze komunikaty, kości niezidentyfikowanego zwierzaka oraz strzępka jakiejś garderoby, którego nie da się nikomu przyporządkować.
Powiedzmy więc prawdę. Ostatnie działania policji są wymuszone poprzez nacisk opinii publicznej, już nie tylko Wybrzeża (przypomnijmy: dramat rozegrał się najprawdopodobniej na trasie Sopot-Jelitkowo), ale całego kraju. Nikt oczywiście nie wini policji za sam fakt zniknięcia Iwony Wieczorek. Opinia publiczna nie jest jednak w stanie zrozumieć, dlaczego policja nie potrafi ustalić, co się stało z Iwoną Wieczorek.
Jedną z przyczyn nieudolności jest brak profesjonalizmu w większości pionów policji. To wynika z ogólnej filozofii, jaką kolejne rządy III RP narzucają policji. Ma ona pełnić głównie rolę represyjną wobec obywateli, a więc niewiele odbiegającą od tej, jaką w czasach PRL pełniła Milicja Obywatelska. O tym, że i w III RP słowo „obywatelska” zamienia się przeciwieństwo swojego pierwotnego znaczenia, świadczy nazwa rządzącej partii.
Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka