geoal geoal
602
BLOG

Program Ochrony Blogera Salonu24

geoal geoal Rozmaitości Obserwuj notkę 19

Bogna Janke niedawno napisała "Codziennie dostaję od Państwa sprzeczne oceny, prośby i żądania. Czytam je i reaguję i zawsze staram się wyciągać wnioski". Pozwolę sobie dołączyć własną ocenę, nie będzie to ani prośba, ani też żądanie. Skorzystam z wybranego przykładu, na którym najlepiej widać pewne podobieństwa.

Rozwój Internetu wymusił liczne zmiany w gospodarce, poczynając od handlu. Bez wchodzenia w szczegóły jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać sklepy internetowe, zaistniała możliwość sprzedaży przedmiotów używanych. W Polsce liderem sprzedaży przez dzieciaki starych nart i nie trafionych prezentów pod choinkę stał się serwis Allegro. Pomysł prosty, udostępnia się na swych serwerach możliwość by zarejestrowane osoby pisały co tam mają i ile za to by chcieli plnów otrzymać, a inni użytkownicy mogą przeglądać i wybierać. Drobna prowizja za skontaktowanie stron wpływała na konto właściciela serwisu. Fani niemodnych lamp i kolejek Piko z czasów dzieciństwa prowadzili swe transakcje, a jak się poróżnili to mogli w komentarzach nawrzucać kontrahentowi, gdyż serwis rzadko i niechętnie interweniował. Oczywiście pomysł nie był nowy, wzorcem był serwis ebuy.com, który z opóźnieniem, po opanowaniu europy, próbował wejść na polski rynek i dostał prztyczka w nos. Allegro stało się rozpoznawalną marką, z licznym gronem uzależnionych odbiorców, lecz nic nie trwa wiecznie. Kto stoi w miejscu ten się cofa, a prawdziwe pieniądze można robić ściągając do siebie firmy. Jak to jednak zrobić gdy za stosunkowo niewielkie pieniądze można zakupić hosting, oprogramowanie do prowadzenia własnego sklepu i czekać na zamówienia?. Problemem była obawa nabywców przed kupnem kota w woru w nieznanym sklepiku, więc serwis postanowił mocniej przywiązać do siebie potencjalnych klientów, w ramach przesłania "zakupy bez obaw" wprowadzono Program Ochrony Kupujących.
Przykładamy wielką wagę do bezpieczeństwa transakcji na Allegro. Dlatego stworzyliśmy Program Ochrony Kupujących. Dzięki niemu odzyskasz pieniądze w przypadku problemów z transakcją.
Jeśli zapłacisz za przedmiot, ale go nie otrzymasz, możesz odzyskać 100% jego wartości, nawet do 10 000 zł. Jeśli przedmiot znacząco odbiega od opisu, odzyskasz 50% zapłaconej za niego kwoty. Zwrócimy Ci również koszty przesyłki (do 100 zł), jeśli zapłaciłeś przez PayU.


Ten program działa, czego sam doświadczyłem, gdy nierzetelny sprzedawca nie przesłał opłaconego towaru. Wystarczyło wykonać wydruki z aukcji, złożyć zawiadomienie na policji, którego kopia była podstawą do otrzymania po 2 tygodniach zwrotu całości poniesionych kosztów. Po roku otrzymałem wiadomość z sądu, że sprawca został skazany, ale do dziś nie wywiązał sięz nakazu zadośćuczynienia. Przez ten czas dokonywałem kolejnych zakupów w tym serwisie.
Małe firmy masowo przeniosły się na tę platformę handlową, płacąc comiesięczne prowizje za obecność i sprzedaż, jednocześnie powodując palpitacje serca u dostawców hostingu, oprogramowania, administratorach systemów sklepów internetowych. Wielcy też nie mogli nie dołożyć swych groszy do skarbonki allegro, choćby z powodów reklamowych. A potem już poszło, dodatkowe zyski z oferowania płatności, wysyłki paczek. Nie będę prowadził dalszej analizy biznesowej tej spółki.

Internet wykończył też media, a zwłaszcza rynek prasy. Analogicznie do handlu, każdy tytuł prasowy musiał pojawić się w postaci specjalnego serwisu w sieci, a to oznacza dodatkowe koszty związane z hostingiem, oprogramowanie, administratorzy, a dziennikarzom za pisanie nadal trzeba płacić. Pojawił się też salon24.pl. gdzie zarejestrowane osoby, nazywane blogerami, pisały co mają na sercu,a inni użytkownicy mogą to przeglądać i wybierać interesujące kawałki, a jak się użytkownicy poróżnili to mogli w komentarzach nawrzucać sobie, gdyż serwis rzadko i niechętnie interweniował, w zamian inkasując opłaty za wyświetlanie reklam. Coś te słowa Państwu przypominają?.
Z jakiego powodu czytelnicy swoją prasówkę mają prowadzić przez codzienne wklepywanie gazeta.pl, niezalezna.pl, interia.pl, wpolityce..., tym bardziej, że na wielu z nich poziom debilizmu i akceptowalności gołych bab już dawno został przekroczony?. Takie pytanie stawiają sobie właściciele Salon24.pl Spółka Akcyjna i robią to co robią, wiedząc oczywiście, że podstawą sukcesu są dobre teksty przygotowywane bezpłatnie przez swoich, jak mawiają Czesi, fanouszków. Dobre teksty, zapewniające liczną widownię to oprócz tekstów znakomitych merytorycznie również teksty kontrowersyjne, wywołujące emocje kończące się czasami tak jak u Fredry. Spuśćmy litościwie zasłonę milczenia na projekcie lubczasopisma, jak więc zniechęcić tytuły prasowe do wydawania pieniędzy na własny hosting, administratorów, itd, czyli jak ściągnąć autorów, również te prywatne samorodki talentu, do pisania na salonie, ku jego chwale?. Przebąkiwano wprawdzie gdzieś, kiedyś o jakimś "partycypowaniu w zyskach", ale blogerzy na wstępie powinni mieć warunki pisania porównywalne do piszących w zacofanym systemie archaicznych redakcji, muszą mieć zapewnione minimum bezpieczeństwa. Odwołam się do ogłoszonej 30.01.2014 roku decyzji
Grzegorz Hajdarowicz, wydawca „Rzeczpospolitej': został uznany za Hienę Roku 2013 przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Jury główne stowarzyszenia uznało, że Hajdarowicz złamał zasady etyki środków masowego przekazu. Chodzi o pozbawienie opieki prawnejdziennikarzy, którzy odeszli z „Rz': w procesach wytoczonych za publikacje w tej gazecie. Po tej decyzji pełnomocnictwo Hajdarowiczowi wypowiedziała reprezentująca go kancelaria prawna.

Grzegorz Hajdarowicz pozbawił ochrony prawnej Tomasza Wróblewskiego, byłego redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej", Cezarego Gmyza, byłego dziennikarza tego dziennika oraz Pawła Lisickiego, byłego naczelnego "Rzeczpospolitej" i tygodnika "Uważam Rze".
W procesach wytoczonych w czasie, gdy pracowali oni w Presspublice (obecnie Gremi Media), sami będą musieli zapewnić sobie pomoc prawną. O decyzji Grzegorza Hajdarowicza poinformował dziennikarzy reprezentujący Gremi Media w procesach sądowych mecenas Jacek Kondracki.
Wróblewski, Gmyz i Lisicki zostali zwolnieni z wydawnictwa jesienią ub.r. - Wydawcy i byli naczelni zawsze byli solidarni, gdy chodziło o ochronę dobrego imienia tytułów. Trudno mi sobie inaczej wytłumaczyć decyzję Hajdarowicza, jak tylko chęcią zemsty - mówi Lisicki. Przeciwko Wróblewskiemu, Lisickiemu i Gmyzowi toczą się procesy rozpoczęte, gdy pracowali w Presspublice. Wróblewski ma wytoczony jeden proces (nie chce ujawnić, czego dotyczy), a Lisicki i Gmyz mają ich po kilka.  


Przypomnę wydarzenie na gruncie salonu24. Blogerka 1maud, po wymianie korespondencji mailowej z Naczelną Prokuraturą Wojskową, uznana została za osobę spełniającą kryteria dziennikarza i mogła skorzystać z prawa do stawiania pytań, które zaowocowały jej kolejnymi notkami. Jednocześnie pojawiają się niepokojące sygnały o próbach zastraszania blogerów konsekwencjami prawnymi ich twórczości publicystycznej. W komentarzu pod notką bloger podlinkował ogólnodostępne zdjęcie z serwisu typu "kto jest kim" i oponent pogroził mu palcem
za bezprawne publikowanie zdjec
do ktorych nie ma pan prawa wlasnosci zostal pan zgloszony do biura prawniczego w warszawie. prosze tego wiecej nie probowac, poniewaz ja jako wlasciciel praw do obrazu, jak i osoba ktorej wizerunek pan ukradl, wytoczymy panu proces z dwoch paragrafow kc. rowniez zwracam panu uprzejmie uwage, ze wg mnie czesto dopuszcza sie pan czynow za ktore, jesli pozwiemy pana, odpowie pan  z kk
.

Przecież materiały dostępne w internecie, ich cytowanie jest chlebem powszednim blogera, bez możliwości ich wykorzystywania większość tekstów nie powstałaby. Wydawałoby się, że taka sytuacja powinna spotkać się z szybką i publicznie wyartykułowaną reakcją właścicieli salonu24, tym bardziej że ów komentujący mając wątpliwości pytał dramatycznie:
Czy można wklejać zdjęcie powiązane bezpośrednio z ogólnie dostępną stroną na której są zamieszczone czy też trzeba ograniczyć się do podania linku?

W jaki sposób Igor i Bogna Janke chcą zachęcić Cezarego Gmyza, by wzorem Tomasza Sakiewicza pisał na salonie, pisał o trotylu na wraku?.
Niestety jak dotąd nie znalazłem w serwisie salon24.pl informacji o prowadzonym Programie Ochrony Blogera, który z tytułu aktywnego uczestnictwa gdyby miałby wątpliwości to uzyskałby podpowiedzi czy pomoc prawną. Regulamin też milczy w tej sprawie, ba regulamin ma za zadanie zdjąć jakąkolwiek odpowiedzialność z właścicieli tej SA
"Użytkownik oświadcza, że ma świadomość, że publikowanie lub rozpowszechnianie treści kopiowanych, kompilowanych, zamieszczanie streszczeń, skrótów etc. wymaga respektowania osobistych praw autorskich twórców i może go narazić na odpowiedzialność cywilną statuowaną przez odpowiednie przepisy kodeksu cywilnego lub ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83)."

Masz znać prawo blogerze i basta, Nam nic do tego jak narobisz sobie problemów. Spojrzałem więc na ten regulaminowy matrix, biorąc pod uwagę hipotetyczną znajomość prawa przez  jego twórców.

W zeszłym roku większość serwisów internetowych zapłonęła niezwykłą chęcią podzielenia się z Nami swą miłością do ciasteczek, zewsząd płynęły komunikaty
ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z "Polityką Plików Cookies"
Powód był oczywiście prozaiczny, w dniu 21 stycznia 2013 r. weszła w życie ustawa wprowadzająca zmianę ustawy prawo telekomunikacyjne oraz niektórych innych ustaw. Na mocy nowelizacji wprowadzono jednak również niezwykle istotną zmianę przepisu art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną dotyczącego przesyłania niezamówionych informacji handlowych, jej art 10 brzmi:
1. Zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej skierowanej do oznaczonego odbiorcy będącego osobą fizyczną za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej.”
2.Informację handlową uważa się za zamówioną, jeżeli odbiorca wyraził zgodę na otrzymywanie takiej informacji, w szczególności udostępnił w tym celu identyfikujący go adres elektroniczny.


Regulamin salon24
V Reklamy i licencje        
2.Użytkownik wyraża zgodę na otrzymywanie na podany w formularzu rejestracyjnym adres e-mail informacji handlowych od Salon24.pl S.A. dotyczących działania Platformy Hostingowej. Zgoda jest dobrowolna,  jednakże jej nieudzielanie uniemożliwia Salon24.pl S.A. świadczenie usług Platformy Hostingowej na rzecz danego Użytkownika.

    
Dobrowolnie obowiązkowa zgoda na przesyłanie na skrzynkę ofert handlowych przez salon24.pl S.A. jako warunek świadczenia usług. Bardzo ciekawa konstrukcja, prawnicy potrafią wszystko wytłumaczyć, uzasadnić, znaleźć luki w każdej ustawie. Dziwne tylko, że prawnicy operatorów sieci telekomunikacyjnych nie są tak stanowczy, a pieniędzy na dobre kancelarie prawne powinno im wystarczyć. Mam więc problem z art. 4. w/w ustawy
1. Jeżeli ustawa wymaga uzyskania zgody usługobiorcyto zgoda ta:
1) nie może być domniemana lub dorozumianaz oświadczenia woli o innej treści,
2) może być odwołana w każdym czasie.
2. Usługodawca wykazuje uzyskanie zgody, o której mowa w ust. 1, dla celów dowodowych
.

Świeżak jestem na salonie, ale wchodząc do działu Zarządzanie kontem nie potrafię znaleźć opcji pozwalającej mi w dowolnie wybranej chwili odwołać swą zgodę na otrzymywanie ofert handlowych, które wprawdzie jeszcze nie zasypują mojej skrzynki pocztowej, ale kto wie?. Taki jest cel teg ozapisu czy po prosu nieudolność redagującego regulamin?.

Świeżak jestem na salonie czyli widziały gały co brały,ale inna kwestia też jest kontrowersyjna. Nie znam historii zmian regulaminu na przestrzeni lat, nie wiem czy starzy wyjadacze zaakceptowali te same warunki, ale mam pewnie wątpliwości dotyczące autorskich praw osobistych i majątkowych do własnych tekstów, a to za sprawą wpisu:

7.Użytkownik niniejszym upoważnia Salon24.pl S.A. do wykorzystania Bloga swojego autorstwa we fragmentach w mediach w celu promocji Salon24.pl. Upoważnienie zostaje udzielone na okres 5 lat...Upoważnienie zostaje udzielone na następujących polach eksploatacji:
...
e) publiczne udostępnianie w taki sposób, aby każdy mógł mieć dostęp do utworów i przedmiotów praw pokrewnych w miejscu i w czasie przez siebie wybranym (m.in. udostępnianie w Internecie np. w ramach dowolnych stron internetowych oraz jakichkolwiek serwisów odpłatnych lub nieodpłatnych, w szczególności video on demand, pay-per-view, dostępnych m.in. w technice downloading, streaming, IPTV, ADSL, DSL oraz jakiejkolwiek innej), a także w ramach dowolnych usług telekomunikacyjnych z zastosowaniem jakichkolwiek systemów i urządzeń,


Biorąc pod uwagę, że blog to część Platformy Hostingowej przyporządkowanej konkretnemu Użytkownikowi, na której zebrane są wszystkie notki tego Użytkownika, więc fragment jego blogu to jedna, kilka, kilkanaście notek, zaś właściwe metody promocji salonu24 określi salon24, gdy zajdzie taka potrzeba. W przyszłości mogę natknąć się w necie od odpłatny serwis, zawierający wybór artykułów pt. "Smoleńskie oszołomy", mając choć nadzieję na zobaczenie w podpisie swego loginu jako wyraz uszanowania niezbywalnych osobistych praw autorskich, bo majątkowe przekazałem już wcześniej z chwilą rejestracji. Tomasz Sakiewicz z radością zakupi audio-book zatytułowany "Publicyści niezależnej dla salonu24", ebooki poświęcone modnemu ostatnio tematowi Historii (dodatki do Do Rzeczy, W Sieci, Uważam Rze itd) ze znakomitymi teksami Godziemby powinny rozchodzić się jak ciepłe bułeczki. Internetowe serwisy z przepisami kuchennymi też znajdują swych odbiorców. Przecież nigdzie nie zostało napisane, że materiały promocyjnie muszą być przekazywane bezpłatnie, a przecież nie przypadkiem padają te dziwaczen nazwy jak pay-per-view,które kojarzą mi się z kolesiami, którzy zapłacili za Polsat Sport HD i ponownie muszą sięgnąć do skarbonki by obejrzeć wydarzenia z Medison Square Garden czyli popatrzeć na obijających swe twarze mięśniaków.

Takie jest dziś salonu24 z jego rewolucyjnymi zmianami, ja wolałbym zobaczyć na konferencji NPW osoby, zadające celne pytania, a ubrane w gustowne kamizelki z napisem salon24, popłoch w ratuszach miast i siedzibach gmin gdy posiadacze mikrofonów z logosalon24 przyciskają włodarzy do murów ich okazałych gabinetów.

Bez pracy nie ma kołaczy, może zamiast dzielić dotychczasową biedę, warto spojrzeć do przodu, zainwestować w blogerów, zamiast dotychczasowego zachowawczego wymagania znajomosci niuansów prawa?.W kolejnych latach też są przyznawane tytuły Hieny.

geoal
O mnie geoal

"Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Rozmaitości