geoal geoal
13734
BLOG

Prof. Czachor ma "cojones"

geoal geoal Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 140

Swego czasu poświęciłem notkę Prof. Czachor szuka brzozy osobie profesora Czachora, który wypowiedział się krytycznie o dokonanych dotąd pomiarach położenia smoleńskiej brzozy. Mój tekst był także krytyczny wobec autora, wskazałem na błędy w tej wypowiedzi, później mieliśmy okazję podyskutowania w komentarzach pod kolejnym tekstem.
Niezależnie od oceny tamtych wypowiedzi dziś trzeba powiedzieć prof. Czachor ma cojones. Zamiast obdarowywać miłe jego sercu kobiety kwiatami prof. Czachor wraz z prof. Wiśniewskim (prowadził drugą sesję plenarną II Konferencji Smoleńskiej) oraz zaproszonym geodetą w dniu 8.03.2014r. dokonywali szczegółowych pomiarów geodezyjnych w Smoleńsku. Pod lupę przyrządów geodezyjnych poszły okolice działki Bodina, który wg. relacji "z uwagą przyglądał się pracom".
Biorąc pod uwagę merytoryczną dyskusję, którą swego czasu przeprowadziłem z profesorem, wypada mieć nadzieję, że sposób przeprowadzenia pomiarów, związany z ich głównym celem, będzie pozytywnie odróżniał się od tych przeprowadzonych przez biegłego geodetę prokuratury.
Zwraca uwagę wyrażona przez naukowców opinia:

"Dopiero na miejscu widać to, czego nie ma na żadnym zdjęciu czy zdjęciu satelitarnym. Na przykład, jak wielkie są różnice wysokości w tym rejonie"

Warto też zapamiętać ten fragment, relacjonujący warunki dokonywania pomiarów, ich czas przeprowadzenia mógł mniej więcej odpowiadać warunkom terenowym panującym 10.04.2010r :

Warunki były trudne, bo po zimowych roztopach wszystko pokryło się błotem.

Prof. Cieszewski podczas dyskusji z krytykami wyników jego badań podkreślał konieczność uwzględnienia tego elementu, który wpływa na wszystkie "rysowanki". Pozostaje nam z niecierpliwością oczekiwać na zapowiedziane wyniki prac, wraz z podaniem szczegółowej metodologii.

Źródło :
jak zwykle niezawodny Nasz Dziennik
Operacja DOMIAR http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/70678,operacja-domiar.html


Uzupełnienie uwag 11.03.2014

w związku z ukazaniem się wywiadu z geodetą robiącym pomiary

"Mam bardzo proste wyposażenie. To dalmierz laserowy i zwykła taśma miernicza".
A ja mam nadzieję, że nie zapomniano o łacie.

"Miałem dokonać identyfikacji na zdjęciu satelitarnym obiektu terenowego – wskazanego przez zleceniodawców drzewa."
Główne pytanie- jakim zdjęciem satelitarnym i o jakiej jakości dysponował prof. Czachor, które przekazał geodecie, który wskazuje je jako główny problem warunkujący dokładność pomiarów:
"ale podstawową barierą nie są dane terenowe, ale ograniczona dokładność zdjęć satelitarnych."
Strona Polska oraz prof. Cieszewski dysponowali oryginałami dostarczonymi przez Digital Globe, czyli była to najwyższa możliwa jakość materiału.

"Błędy związane z trudną dostępnością terenu i jego dużą deniwelacją są na tyle nieistotne, że pozwalają na jednoznaczną identyfikację brzozy na dostarczonym zdjęciu satelitarnym według mojej oceny z dokładnością do 1,5 metra,"

 W zeszłym roku prof. Czachor mówił o dokładności "grubości papierosa", chyba studenci wprowadzili go wówczas w błąd?.
Studenci PG wyznaczają takie rzeczy na ćwiczeniach (byłem świadkiem) z dokładnością do pół centymetra. Jeżeli wbijesz w ziemię patyk, to taki student I roku, po mniej więcej godzinie, poda ci jego współrzędne zdokładnością do grubości papierosa

Wracamy do kwestii sprzętu i prac w Rosji:
"Zdecydowałem, że sprzęt podstawowy będzie zupełnie wystarczający. Gdybym przywiózł i używał ciężkiego sprzętu specjalistycznego, mogłyby się pojawić trudności prawne. Prace geodezyjne trzeba zgłaszać w odpowiednim urzędzie, a czasem uzyskać zezwolenie, tak jest w Polsce i zapewne też w Rosji. W Smoleńsku mogłyby się pojawić w związku z tym problemy, my zaś chcieliśmy tego uniknąć."

Przypomnę więc prace geodezyjne prowadzone podczas akcji archeologów, fragment raportu:

Prace geodezyjne objęły : zorientowanie siatki kwadratów do północy, nadanie oznaczeń układowi lokalnemu siatki (linie W- E otrzymały oznaczenia literowe, linie N- S -oznaczenia cyfrowe), dowiązanie poziomu odniesienia dla mierzonych punktów do reperu RPN l wskazanego przez rosyjskiego geodetę, który wykonał wcześniej pomiary pod projekt drogi dojazdowej do miejsca katastrofy.

Pomijając różnicę 0,5cm i  1,5metra, tak 16.12.2013 komentowałem wiedzę prof. Czachora o pomiarach:

"Upłynęło przeszło półtora miesiąca od prezentacji, był czas by uzupełnić swą wiedzę o pomiarach geodezyjnych, np. o konieczności zdobycia podkładów geodezyjnych, dostępnych we właściwym biurze, zawierających dane umożliwiające dowiązanie się do osnowy, odnalezienie znaków geodezyjnych celem podania dokładnych współrzędnych geograficznych. Tę wiedzę rzeczywiście posiada student tego kierunku, chyba jednak nie prof. Czachor, ekscytujący siępółcentymetrowymi dokładnościami."

A ja sądziłem, że celem jest wskazanie położenia geograficznego (tak jak to zrobiły komisje oraz prof. Cieszewski), a nie wskazywanie drzewa na zdjęciu dostarczonym przez zleceniodawcę. Zresztą pytałem o to profesora:

Czy może Pan przekazać informację o sposobie dowiązania się do lokalnej osnowy geodezyjnej?
GEOAL10.03 21:39


Dziwne, że geodeta opisujący warunki wykonywania pomiarów nie wspomniał o tej istotnej kwestii. Wszak podczas pobytu geodety prokuratury w grudniu 2011r, krytycznie ocenionego przez prof.Czachora, też nie nastąpiło dowiązanie do osnowy. Czyżby wynikiem prac nie było określenie bezwzględnego położenia geograficznego, które można porównywać z innymi pomiarami?. Z artykułu wynika, że wskazano brzozę na podkładzie, którym było zdjęcie dostarczone przez zleceniodawcę.

Wypada czekać na kolejne uchylenie rąbka tajemnicy

geoal
O mnie geoal

"Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (140)

Inne tematy w dziale Polityka