Znowu mi się potwierdziło nieodparte przekonanie, że internet jest wynalazkiem genialnym, wręcz epokowym. Niedawno zrobiłem mały wypad rozpoznawczy na Kresy w poszukiwaniu rodzinnych śladów i klimatów. Niestety śladów żadnych już prawie nie ma. Jedynie klimaty pozostały oraz reszki wybebeszonej kaplicy na cmentarzu i zdemontowany nagrobek Karoliny Biełozierskiej, z dalszej rodziny mojego Ojca.
O zmarłej w 1911 roku Karolinie słyszałem co nieco od cioci Oli, że jakąś książkę kucharską swego czasu napisawszy (jak to tam się mówi) i wydawszy w Warszawie, oj dawno, dawno temu.
Dzisiaj mi to wszystko się przypomniało, więc o Karolinę Googla zapytawszy cierpliwie przeszukiwałem zapodane mi strony internetowe. No i wyobraźcie sobie moi mili znalazłem tę książkę kucharską i to na dodatek w całości, strona po stronie !!!
Całość znajduje się na stronach internetowych CYFROWEJ BIBLIOTEKI NARODOWEJ
Karolina Biełozierska - Nowa praktyczna gospodyni litewska - Warszawa 1889
Nic tylko czytać strona po stronie i kucharzyć, czy wina i nalewki robić pyszności wielkiej. Wszystkiego ponad 300 stron, plus DODATEK - "Różne doświadczone lekarstwa w chorobach bydła" - zawsze przydatne ;-)
"Biegunkę u cieląt udawało mi się leczyć dając do zjedzenia parę jaj surowych z łyżeczką proszku z brzozowego węgla."
Ta niezwykła jak dla mnie książka kucharska, zresztą nagrodzona złotym medalem na wystawie Wileńskiej, powstała w majątku Lwowszczyzna, którego już nie ma, a który przed wojną wyglądał np. tak jak na zdjęciu poniżej. Na pierwszym planie ciocia Ola z warkoczami i z koleżanką ;-)
Miłego weekendu i apetycznej lektury.
Smacznego wszystkim życzę i idę teraz kupić sos do spagetti - mniam :-[
Inne tematy w dziale Rozmaitości