"Moralnie PiS rządzi" napisał spontanicznie Józef Moneta w komentarzu pod notką Ufki (_link) i wygląda na to, że ma rację, zupełnie niezależnie od tego, czy sobie drwi, czy naprawdę ma stracha.
Z całą pewnością stracha ma bloger Bartosz Wiciński-STOPS, który po ujawnieniu stenogramów z nagrań nie mógł spać spokojnie wzywając premiera do przeprowadzenia spektakularnej, publicznej egzekucji na ministrze rolnictwa Marku Sawickim - czytaj: Bartosz Wiciński-STOPS: "Egzekucja".
"... pod (...) gilotyną opinii publicznej jest bardzo wskazane szybkie położenie głowy Marka Sawickiego i jej ścięcie. (...) Jeżeli ta dymisja nie nastąpi toPrawo i Sprawiedliwość bardzo się wzmocni przy aplauzie szerokiej publiczności, co może mieć swoje odzwierciedlenie w kolejnych sondażach, w których można powiedzieć z bardzo dużym prawdopodobieństwem notowania partii Jarosława Kaczyńskiego pójdą w górę." - jęczał Wiciński.
I nawet nie minęło 48 godzin, kiedy życzenie Bartosza Wicińskiego zostało spełnione i nieznośny koszmar "fana Joanny Senyszyn" się skończył wraz ze spektakularną publiczną egzekucją ministra rolnictwa, bo przy okazji także wicepremier Pawlak dostał w zęby od Tuska
Zatem dziękujmy Bogu i wszystkim świętym za Kaczorów i PiS, bo aż strach pomyśleć jak wyglądałby dzisiaj Polska gdyby ich zabrakło.
Boski PiS, którego obecność w naszej nadwiślańskiej rzeczywistości jest najczęsciej postrzegana jako prawdziwy "dopust Boży", więc módlmy się.
Już zupełnie na marginesie można się zastanawiać dlaczego premier Tusk zdecydował się zdymisjonować ministra Sawickiego i "dać w zęby" Pawlakowi, czyżby uznał, że za nieprawidłowości w resorcie rolnictwa odpowiedzialność ponosi minister? - i w nie mniejszym stopniu konsekwencje ponosi również wicepremier, czyli w tym wypadku koalicjant, Waldemar Pawlak?
Wszak można się dziwić, że jak dotąd podobną determinacją nie wykazał się premier Tusk, jeśli chodzi na przykład o odpowiedzialność za tragedię smoleńską w kwestii przygotowań do wizyty prezydenta III RP Lecha Kaczyńskiego w lesie katyńskim. Zarówno raport NIK, jak zakończone ostatnio dochodzenie prokuratury wykazały szereg niedociągnięć, zaniedbań, czy zgoła aktów złej woli po stronie przedstawicieli odpowiedzialnych organów rządowych. Nikt jednak nie poniósł konsekwencji za ten "bałagan", wręcz przeciwnie, niektórzy jego "aktorzy" otrzymali awanse i odznaczenia państwowe. Już nie mówiąc o tym, że nie było "publicznych egzekucji" ani ministra Grada za spektakularne fiasko ze sprzedażą stoczni, ani ministra Grabarczyka za autostrady, ani minister Hall za "zerówki" i całą reformę edukacji, ani minister Kopacz za "reformę" służby zdrowia itp itd. Wręcz zadziwiająca amnezja.
Być może wyjaśnieniem tej tuskowej amnezji jest po prostu fakt, że taśmy "peezelu" opublikowała Gazeta Wyborcza, naczelny organ elit III RP. Stąd prosty wniosek, że to chyba jednak szeroko pojęte środowisko Gazety Wyborczej decyduje - pełni rolę demiurga w III RP, a od jakiegoś czasu bezczelne PiS i Kaczory robią mu za konkurencję. Na co zgody być nie może, wszak nie od dziś wiadomo, że w Polsce wolny rynek jest fikcją, również na polu idei.
Jeżeli zatem zgodzimy się Józefem Monetą, że w Polsce "moralnie rządzi" PiS, to również musimy przyznać, że już całkiem realnie w III RP nadal rządzi szeroko pojęte środowisko związane z Gazetą Wyborczą, albo jak to dosadnie określił Staniłko: "esbecko-nomenklaturowe klany".
PS - czytaj również - Demiurg Kaczyński popycha
Inne tematy w dziale Polityka
