Dzisiaj 10 kwietnia, a ja nic mądrego ani ważnego nie napiszę, bo jedno zdanie czy nawet słowo na ten temat od razu za gardło mnie ściska. Ten dzień oczywiście pamiętam. Przede wszystkim pamiętam, że nie wierzyłem.
W końcu wsiadłem na rower i pojechałem sprawdzić na Armii Krajowej (d. Armii Czerwonej) do Sopotów. Tam było trochę ludzi, takich jak ja, niewierzących.
Prawdę mówiąc i pisząc, to ja nadal nie wierzę, biorąc również pod uwagę także to, co nastąpiło potem. Bo tak na zdrowy rozum, po prostu nie sposób uwierzyć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości