KRÓTKI DRAMAT w dwóch odsłonach
na podstawie znalezionego dzisiaj rankiem pod wycieraczka papirusu z Kabaretu TEY
Występują:
PANI- kobieta płci damskiej, jakich w mieście wiele, wykształcenie wyższe, brak znaków
szczególnych
ORGAN - mężczyzna płci męskiej, władca salonu-sklepu warzywnego.
Odsłona pierwsza
Pani widzi nowy żółty salon – sklep? Puka delikatnie: puk, puk, puk
Organ: Otwarte.. słucham, Panią…. co ma być?
Pani: Widzę banany, cytryny, melony, wszystko żółte… ale wielkie jaja!
Pani wchodzi do środka i się rozgląda.
Pani: To tu teraz zrobili warzywny ?
Organ: No jak Pani widzi.
Pani : A gdzie jest ten sklep co tu by? ?
Organ: Tam gdzie monopolowy.
Pani: A gdzie jest monopolowy?
Organ: Tam gdzie księgarnia.
Pani: Panie, a gdzie teraz księgarnia?
Organ: Tam gdzie meblowy.
Pani z lękiem: Cholera Panie.. to gdzie ja teraz mieszkam ?
Organ: Tam gdzie dawniej, a bo co ? Adresu chyba Pani nie zmienili, co he,he,he
Pani zadowolona: I chwała Bogu, pozamieniali to wszystko, psia krew, pardon…pogubić się można.
Odsłona druga
Pani powoli wychodzi i w drzwiach salonu odwraca się; mocno zdezorientowana.
Pani: A Panie, a ten zwykły sklep, co tu niedawno był, to on gdzieś jest?
Organ: Zamknęli my go…. zmiany droga Pani, zmiany
Pani : Panie, mów Pan aby szczerze, a komu on przeszkadzał ?
Zalega CISZA
KURTYNA.
Gromkie brawa
ps.1
ten dramat nie jest śmieszny ale to, co pod tą notką skojarzono - zabawne.
"Inni napisali na ten temat"
http://buszowaniewkuchni.salon24.pl/745358,niezdrowe-ale-bardzo-smaczne
Tam nic o warzywach pisze ale o mięchu, słoninie, boczku i czymś takim jak podgardle. Pisze i poleca...
ps.2 @ głuchoniemi
Dzięki za podziw. Nie mam możliwości reakcji ale niebawem odpiszę. Dziś NIE robię żadnych zakupów, nawet w warzywniaku :)
Komentarze