Artur Cegiełka Artur Cegiełka
617
BLOG

Dlaczego Władysław Skonecki zdecydował się na ucieczkę?

Artur Cegiełka Artur Cegiełka Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

 
Jeden z najwybitniejszych polskich powojennych tenisistów w okresie największego stalinizmu w PRL postanowił kontynuować karierę sportową poza granicami kraju. Dlaczego nie zdecydował się na powrót do ojczyzny po meczu Pucharu Davisa Szwajcaria – Polska w roku 1951? Pytanie te pozostaje nadal otwarte, a my dziś możemy jedynie domyślać się, jakie motywy kierowały wówczas zawodnikiem warszawskiej „Legii”.
Opinia społeczna w PRL była bardzo zaskoczona decyzją tenisisty, szczególnie zaś środowisko sportowe, gdyż zawodnik ten w grudniu 1950 r. – na wniosek CWKS „Legia” – został odznaczony przez władze Głównego Komitetu Kultury Fizycznej tytułem zasłużonego Mistrza Kultury Fizycznej. Był osobą bardzo popularną w kraju, gdyż odnosił wiele sukcesów również na arenie międzynarodowej. Zawdzięczał to przede wszystkim ogromnemu talentowi, który poparty był ciężką pracą wykonywaną podczas codziennych treningów na korcie. Nie można zapominać, że zaliczał się również do grona sportowców, którzy nie mogli narzekać na brak wsparcia ze strony „władzy ludowej”. Ta bowiem, szczególnie opiekowała się zawodnikami, którzy reprezentowali wojskowe kluby sportowe, gdyż ich zwycięstwa w rywalizacji ze sportowcami z Zachodu świetnie nadawały się, aby wykorzystać je w bieżącej polityce propagandowej państwa komunistycznego. Dzięki temu jego kariera nabierała rozpędu.
Wszystko zmieniło się podczas jego pobytu w Zurychu w 1951 r., gdy postanowił nie wracać do kraju z ekipą sportową. Być może decyzję tę podjął dużo wcześniej, a czekał wyłącznie na odpowiednią chwilę. Ta nadarzyła się w Szwajcarii. Przemawiać za tym mogą, krążące w tym czasie w warszawskich kawiarniach, plotki i pogłoski o przyczynach ucieczki Skoneckiego, o czym dyskutowano głównie w środowisku sportowym. Sugerowano, że sportowiec planował ucieczkę od dłuższego czasu, ale na drodze stanął brak odpowiedniej ilości pieniędzy, aby przeżyć pierwszy okres życia na Zachodzie. Stąd miał przekonać małżonkę, aby ta przekazała mu swoje kosztowności na spłatę terminowego długu, który musiał koniecznie spłacić.
 
Operacja kryptonim „Rakieta”
 
Być może w krążących plotkach było trochę prawdy, gdyż decyzję swą mógł podjąć w związku z prowadzoną przeciwko niemu przez UB operacją, która rozpoczęła się kilkanaście miesięcy przed jego ucieczką. Historia ta zaczęła się w 1950 r. W dniach 4–16 lipca 1950 r., Skonecki wraz z innymi sportowcami, działaczami i dziennikarzami przebywał na meczu Pucharu Davisa w Bastad w Szwecji, gdzie polska reprezentacja w tych rozgrywkach miała zmierzyć się z drużyną ze Skandynawii. Po powrocie do kraju, UB otrzymała doniesienie agenturalne o kontaktach sportowca z Robertem Sneddonem, byłym pracownikiem Ambasady Wielkiej Brytanii w Warszawie, którego oskarżano o działalność szpiegowską na rzecz brytyjskiego wywiadu. Jego nazwisko pojawiło się w sfingowanym procesie, prowadzonym przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie, przeciwko Władysławowi Śliwińskiemu, którego oskarżono o działalność szpiegowską. „Trybuna Ludu” z 27 lipca 1950 r. donosiła wówczas: „Szajka agentów angielskich uprawiała w Polsce szpiegostwo i przygotowywała akty terrorystyczne. Pierwszy dzień procesu szpiega angielskiego, Śliwińskiego przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie”.
Stąd w UB pojawiło się zainteresowanie Skoneckim. Natychmiast po otrzymaniu wspomnianego doniesienia, rozpoczęto działania operacyjne zakrojone na szeroką skalę, mającą na celu uzyskanie bliższych informacji na temat pobytu Skoneckiego w Szwecji. Ppor. Ryszard Bernhard z Wydziału IV Departamentu V MBP rozpoczął 1 sierpnia 1950 r. „Sprawę Agenturalnego Opracowania o zabarwieniu szpiegowskim pod kryptonimem »Rakieta«”. Zdaniem MBP Sneddon przybył na zawody rozgrywane w miejscowości Bastad specjalnie z Wielkiej Brytanii, aby spotkać się z przebywającymi tam Polakami. Szczególnie dobrze znał Skoneckiego, którego – jak wynika z akt – zaopatrywał w sprzęt sportowy i wspólnie z nim grywał po wojnie na kortach warszawskiej „Legii”. Peerelowskie służby specjalne łączyły fakt przyjazdu Anglika do Szwecji z wcześniejszym pobytem, w dniach 20 marca – 20 kwietnia 1950 r., Skoneckiego w ZSRS. Przypuszczano, że„Charakterystycznym momentem jest fakt, że Skonecki Władysław ze swej strony bardzo pragnął tego wyjazdu [do ZSRS – przyp. A.C.] […]. Biorąc pod uwagę, że przyjazd Roberta Sneddona na zawody do Bastad miał charakter celowy oraz znamiona pracy szpiegowskiej na Polskę”.
Po powrocie z Bastad, z ustaleń UB wynikało, że zawodnik nadal utrzymywał kontakty z osobami z krajów kapitalistycznych, stąd bacznie był obserwowany przez peerelowskie służby specjalne. Te ustaliły, że w tym czasie: „prowadził rubaszny tryb życia, utrzymuje szereg kontaktów z elementem kapitalistycznym. Dnia 12 V 51 r. Skonecki i [Jerzy] Olszowski wyjeżdżają wraz z polską ekipą tenisową do Szwajcarii, celem rozegrania meczu o Puchar Davisa”.
I właśnie w czasie tego wyjazdu sytuacja zawodnika w ramach prowadzonego rozpracowania o krypt. „Rakieta” skomplikowała się, gdyż ten postanowił pozostać poza granicami kraju. Miało to miejsce w Zurichu podczas rozgrywanego meczu Szwajcaria – Polska w Pucharze Davisa. Po zakończeniu zmagań na szwajcarskich kortach, drużyna miała wyjechać na turniej wielkoszlemowy „Roland Garros” do Paryża. Tymczasem kilka dni przed wyjazdem do Francji nadesłano pilny telegram z Warszawy adresowany do przewodniczącego Sekcji Tenisa w GKKF Jerzego Olszowskiego, który opiekował się polskimi zawodnikami w Szwajcarii. Wynikało z niego, że Skonecki zamierza pozostać poza granicami Polski. Nakazano wówczas, aby drużyna w pełnym składzie zamiast do Paryża szybko wróciła do Warszawy.
Skoneckiemu jednak udało się wcześniej zdobyć paszport; miał go otrzymać podczas przyjęcia w polskim konsulacie w Zurichu od kierownika drużyny, Olszowskiego. Następnego dnia nie pojawił się już w hotelu, gdzie zakwaterowana była polska reprezentacja, pozostawił jedynie kartkę z wiadomością dla Olszowskiego, że będzie w dniu odlotu bezpośrednio na lotnisku. Tak się jednak nie stało, a przed odlotem samolotu do Warszawy zadzwonił na lotnisko w Zurychu do kierownika polskiej drużyny, oświadczając, że do Polski nie wraca.
Pozostał za granicą. Brał udział w wielu turniejach tenisowych, odnosząc w nich dużo sukcesów. W międzyczasie UB po trzech latach prowadzania sprawy o krypt. „Rakieta” postanowił zakończyć rozpracowanie poszczególnych osób w tej sprawie, w tym Skoneckiego. W stosunku do niego ustalono, że: „W toku rozpracowania fig[urant] Skonecki Władysław w czasie wyjazdu do Szwajcarii odmówił powrotu do kraju i pozostał za granicą, co w zasadzie potwierdzają jego powiązania z obcym wywiadem”.
Wydaje się, że przyczyną ucieczki Skoneckiego mogło być poczucie osaczania przez peerelowskie służby specjalne; mógł zostać nawet ostrzeżony o tym, że UB interesuje się jego osobą, jeśli oczywiście prawdą okazałaby się informacja, że paszport otrzymał od Olszowskiego, który wcześniej dowiedział się od władz z Warszawy o możliwości ucieczki swojego podpieczonego. Mógł zatem przekazać mu te informacje.
Oczywiście są to hipotezy, a pytania pozostają nadal bez odpowiedzi. Warto dodać, że w ramach rozpracowania o krypt. „Rakieta” nie udało się UB znaleźć dowodów potwierdzających powiązania Skoneckiego z brytyjskim wywiadem. Jedyną przesłanką, aby uznać go winnym współpracy z obcym wywiadem była jego ucieczka.
Niedługo trwał jego pobyt na emigracji. Postanowił na fali październikowej „odwilży” w 1956 r. powrócić do ojczyzny, unikając procesu i więzienia, lecz musiał publicznie skrytykować własne postępowanie. Dzięki temu mógł kontynuować karierę sportową jako zawodnik, a następnie trener, pracując na Zachodzie. Zmarł w Austrii w 1983 r., gdzie został też pochowany na cmentarzu w Wiedniu. Andrzej Fonfara wspominał, że „pogrzeb odbył się na koszt miasta, a władze Wiednia następnie domagały się zwrotu 500 dolarów od rodziny sportowca mieszkającej w Polsce”.
 

Absolwent Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW. Autor książki "Działania MSW wokół olimpijskich zmagań Moskwa 80"(2011). Publikował m.in. "Biuletyn IPN", "Glaukopis", "Uważam Rze", "Na Poważnie", "Sieci Historii", "Wpolityce.pl", "Wsumie.pl". Pasjonat sportu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości