Artur Cegiełka Artur Cegiełka
441
BLOG

Haniebne oskarżenie Wojciecha Trojanowskiego

Artur Cegiełka Artur Cegiełka Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

 
Wojciech Trojanowski to postać niezwykle ciekawa, o wyjątkowo bogatym życiorysie; przedwojenny dziennikarz, żołnierz, więzień. Po wojnie zaś pracownik BBC, RWE. Jeden z najbardziej inwigilowanych przez UB/SB polski sprawozdawca sportowy, zatrudniony w monachijskiej rozgłośni.
Urodził się 25 września 1904 r. w Krakowie. Pochodził z rodziny inteligenckiej, jego ojciec był profesorem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Trojanowski ukończył Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Warszawie, następnie studiował na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. W roku 1920 walczył z bolszewikami; osiem lat później debiutował na łamach dziennika sportowego „Stadion”; w tym samym roku jako lekkoatleta startował w Igrzyskach Olimpijskich w Amsterdamie; w kolejnych latach związany był z „Przeglądem Sportowym” oraz z Polskim Radiem. W 1939 r. uczestniczył w kampanii wrześniowej, broniąc stolicy przed hitlerowcami, następnie trafił do niemieckiego obozu, gdzie doczekał wyzwolenia po zakończeniu II wojny światowej; po 1945 r. pozostał na emigracji, gdzie przez kilka lat związany był z radiem BBC, następnie przez wiele lat pracował w Radiu Wolna Europa.
To właśnie praca w RWE w Monachium spowodowała, że dziennikarzem zainteresowały się peerelowskie służby specjalne. Został oskarżony o prowadzenie „antypaństwowej” działalności na antenie radia i wpisano go w poczet wrogów władzy „ludowej”. W związku z tym przez wiele lat był rozpracowywany przez Urząd Bezpieczeństwa (następnie Służbę Bezpieczeństwa) w ramach operacji o krypt. „Konfident” oraz „Speaker” (szerzej na ten temat w: „Na Poważnie”, nr 3–4, 2012 r.).
 
Fałszywe oskarżenie
 
Inną metodą zwalczania powojennej emigracji, która nie chciała w żadne sposób współpracować z komunistami w kraju, były próby dyskredytacji ich dobrego imienia w Polsce. Wykorzystywano w tym celu przede wszystkim prorządową prasę, w której publikowano artykuły (a raczej paszkwile), mające za zadanie skompromitować daną osobę. Podobnie było w przypadku Wojciecha Trojanowskiego, który mieszkał wówczas w Londynie.
Dwa lata przed śmiercią, kiedy Trojanowski był już na tyle schorowany, że rzadko wychodził z londyńskiego domu, dotarła do niego wieść o artykule pt. Kto był skuty z gen. „Grotem” („Za Wolność i Lud”, 1986 r.), którego autor Stanisław Krawczyk sugerował, że ten miał brać udział – jako agent Abwehry – w aresztowaniu gen. Stefana „Grota” Roweckiego w 1943 r. Artykuł opublikowano mimo że powszechnie znana była przeszłość dziennikarza z okresu okupacji i wiedziano, że Trojanowski w czasie aresztowania gen. „Grota” Roweckiego przebywał w niemieckim obozie Woldenberg.
Wiele jednak wskazuje na to, że tekst ten został napisany w oparciu o dokumentu przechowywane w archiwach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL. Świadczyć o tym może polemika redaktora naczelnego „Za Wolność i Lud”, który w odpowiedzi na liczne listy (w tym również Wojciecha Trojanowskiego) i telefony od osób oburzonych oskarżeniami Stanisława Krawczyka, twierdził stanowczo, że posiada dokumenty „których z różnych względów nie można było ogłosić już w latach pięćdziesiątych”. Przekonywał w ten sposób, że redakcja jest w posiadaniu materiałów archiwalnych, które mogą skompromitować dziennikarza.
Po pewnym czasie autor tekstu przyznał się do pomyłki i przeprosił za pomówienie dziennikarza, zamieszczając na łamach pisma sprostowanie o treści: „nie podtrzymuję nadal wysuniętego przez siebie twierdzenia jakoby Wojciech Trojanowski był współpracownikiem Abwehry i był tym, który wskazał Niemcom gen. »Grota«”. Twierdził jednocześnie, że nie może ujawnić danych osoby, której relacja była podstawą do napisania artykułu, gdyż ona sobie tego nie życzy. Rzekomo osoba ta miała być świadkiem rozmowy dwóch niemieckich oficerów, którzy dyskutowali o okolicznościach aresztowania gen. „Grota” Roweckiego. Wówczas właśnie miało paść nazwisko Trojanowskiego, który jako niemiecki agent pomagał w ujęciu szefa Armii Krajowej.
Również redakcja pisma „Za Wolność i Lud” nie zdecydowała się opublikować dokumentów, o których mówił redaktor naczelny. Tymczasem nasuwa się pytanie, czy artykuł ten powstał z inspiracji SB, która interesował się dziennikarzem aż do jego śmierci i była w posiadaniu podobnych materiałów na jego temat, czy też artykuł ten powstał na podstawie relacji świadka.
 
Dowody z UB?
 
W marcu 1946 r. do UB we Wrocławiu zgłosił się agent ps. „Czwartak”, a następnie złożył obszerne wyjaśnienia w sprawie okoliczności aresztowania gen. „Grota” Roweckiego. Wiedza jego miał pochodzić z ustaleń, których dokonał, realizując zadanie zlecone mu przez wywiad AK, aby ustalić szczegóły zatrzymania gen. „Grota” Roweckiego.
Twierdził on, że w ramach prowadzonych czynności w grudniu 1944 r. w Częstochowie miał rozmawiać z Paulem Fuchsem z radomskiego SS. Ten miał mu powiedzieć o okolicznościach operacji przy ulicy Spiskiej w Warszawie: „do aresztowania gen. »Grota« przyczynił się znany w przedwojennych kołach sportowych Trojanowski. Jak podawał dalej agent, Fuchs przy tej rozmowie powiedział mu, że Trojanowski pozostawał na usługach wojskowego wywiadu niemieckiego”, zaś w czasie aresztowania gen. „Grota” Roweckiego miał zostać zatrzymany razem z nim, a następnie obaj mieli zostać przewiezieni „samochodem do gmachu gestapo przy al. Szucha. Po pewnym czasie Trojanowskiego zwolniono, natomiast Roweckiego następnego dnia przewieziono do Berlina” – twierdził agent „Czwartak”. Sugerował, że kluczem do sukcesu operacji była przedwojenna znajomość Trojanowskiego z gen. „Grotem” Roweckim, który „mógł zapoznać Trojanowskiego w dawnym wojskowym klubie sportowym »Legia« i że ich »przyjaźń« się stamtąd wywodzi” – dodawał. Choć po latach Wojciech Trojanowski zaprzeczał temu, że znał osobiście gen. „Grota” Roweckiego.
Zdaniem agenta, Trojanowski miał również przez pewien czas po zatrzymaniu gen. „Grota” Roweckiego przebywać w Berlinie, w siedzibie Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), gdzie miał się spotykać z Paulem Fuchsem. Stwierdził w swoim doniesieniu, że nie znał osobiście Trojanowskiego, że widział go tylko z dalszej odległości, gdy ten wchodził do mieszkania Paula Fuchsa w Częstochowie. Z czasem jednak w jego zeznaniach pojawiło się coraz więcej wątpliwości; sugerował na przykład, że niemieckim agentem mógł być krewny dziennikarza, Edward Trojanowski, którym również – w tym kontekście – interesowały się służby specjalne PRL.
 
Edward Trojanowski
 
Edward Trojanowski s. Wacława i Leokadii urodził się 5 marca 1912 r. w Warszawie. Młodość spędził w stolicy, gdzie uczęszczał do Gimnazjum oo. Marianów na Bielanach (absolwentem tej szkoły jest Wojciech Jaruzelski), lecz naukę przerwał, gdyż przeprowadził się do Brześcia nad Bugiem i tam ukończył Gimnazjum im. Juliana Ursyna Niemcewicza; studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim oraz działał w tym czasie w sekcji lekkoatletycznej w Akademickim Związku Sportowym (był znakomitym sprinterem). Jego życie podporządkowane było wówczas sportowi; realizował te zamiłowanie na różnych polach, gdyż oprócz uczestniczenia w zawodach sportowych, pisał również na łamach przedwojennych gazet: „Przeglądu Sportowego”, „Expresu Porannego”, „Expresu Sportowego”.
Gdy wielkimi krokami nadciągała wojna, Edward Trojanowski wybrał się w podróż do Monaco, skąd jako sprawozdawca relacjonował lekkoatletyczne akademickie mistrzostwa świata. O bombardowaniu Westerplatte dowiedział się z audycji radiowej, gdy przygotowywał się do powrotu do Polski. Postanowił wrócić do ogarniętej wojną ojczyzny, gdzie pozostawała jego rodzina. W kraju ze względów zdrowotnych (nie miał oka) nie został zmobilizowany do wojska. „W aktywnym życiu konspiracyjnym nie brałem udziału, [lecz] wpłacałem co miesiąc pewną kwotę na Partię (PPR)” – pisał w 1950 r. w szczytowym okresie swojej kariery, jako redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego”. Biorąc pod uwagę fakt, że w czasie wojny prowadził w Warszawie przy ul. Hożej kawiarnię „Pod Konikiem”, to musiała ona przynosić duże zyski, aby utrzymać rodzinę i regularnie wpłacać pieniądze do partyjnej kasy PPR. Chyba że, redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” pisał to wyłącznie z pobudek koniunkturalnych.
W okresie kiedy UB zaczęła interesować się Edwardem Trojanowskim, w kontekście ewentualnej współpracy dziennikarza z niemieckim okupantem, jego kariera z roku na rok nabierała tempa. Był to najbardziej owocny okres w jego życiu zawodowym, związany był wówczas z wieloma pismami, kierując często ich redakcjami: „Kurier Codzienny” (1946), „Dziennik Ludowy” (1946–47), „Wieczór Warszawy” (1948, redaktor naczelny), „Rzeczpospolita” (1949–50), „Przegląd Sportowy” (1950–51, redaktor naczelny), „Sportowiec” (1952–54, redaktor naczelny). W 1948 r. jako członek PPR, a następnie PZPR, został wysłany na placówkę do Pragi, gdzie otrzymał zadanie stworzenia Biura Informacji Polskiej.
 
Podsumowanie
 
UB nie potwierdził „rewelacji” agenta „Czwartaka”. Ustalono w resorcie, że „w okresie okupacji [Wojciech] Trojanowski przebywał w obozie Woldenberg, a podczas ewakuacji obozu odłączył się od grupy i udał się na zachód” – zanotował 11 maja 1955 r. ppłk Wieniawski. Również podejrzenia wobec Edwarda Trojanowskiego o współpracę z niemieckim okupantem nie zostały potwierdzone: „kontaktów [Edwarda] Trojanowskiego z gestapo nie stwierdzono” – zanotował mjr Mikołajski.
Do aresztowania gen. „Grota” Roweckiego przyczynił się Eugeniusz Świerczewski, legionista, dziennikarz i przedwojenny współpracownik Roweckiego oraz Ludwik Kalkstein-Stoliński oraz Blanka Kaczorowska. Jednak paszkwil na temat W. Trojanowskiego był dla niego ogromnym ciosem. Wojciech Trojanowski zmarł w Londynie 16 czerwca 1988 r.
 

Absolwent Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych UKSW. Autor książki "Działania MSW wokół olimpijskich zmagań Moskwa 80"(2011). Publikował m.in. "Biuletyn IPN", "Glaukopis", "Uważam Rze", "Na Poważnie", "Sieci Historii", "Wpolityce.pl", "Wsumie.pl". Pasjonat sportu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości