Czasami z ciekawości zaglądam na różne prawicowe portale i ze smutkiem konstatuję, że teza postawiona w tytule jest prawdziwa. Im w tej dzisiejszej Polsce jest po prostu źle.
Nie potrafią się w teraźniejszej Polsce odnaleźć, rzeczywistość, która ich otacza jest dla nich obca, wroga, niezrozumiała, nieprzyjazna, mają wielki problem adaptacyjny, aklimatyzacyjny (mimo, że lot do wolności był długi ale przecież dość dawno się zakończył).
Nie odnajdują się w świecie wielu barw, w świecie różnorodności poglądów, stanowisk, wielości opinii. Nie rozumieją zjawiska pluralizmu mediów, nie rozumieją obecnego demokratycznego systemu wielopartyjnego. Nie potrafią zaakceptować, że można się różnić i koegzystować, nie zgadzać ze sobą ale współpracować.
Jak widzą dzisiejszą Polskę? Zniewoloną, rozebraną wpływami Niemiec i Rosji, okradzioną, oszukaną, zdradzoną. Rządzi obcy reżim Tuska, wspomagany przez rosyjskiego agenta Komorowskiego. Wszystkie wybory, których nie wygrywają są perfidnie fałszowane. Polskich władz de facto nie ma. Rząd, Prezydent, wszystkie instytucje państwowe, prokuratura, sądy etc to sowieckie bądź sowiecko-żydowskie polskojęzyczne, ale antypolskie marionetki. Otwarcie piszą, że teraz jest gorzej niż za PRL, nierzadko pojawiają się opinie, że nawet gorzej niż za hitlerowskiej okupacji. Nie akceptują Unii, Unia to zło, szatan, chcący zabrać wartości, rozbić rodzinę, zniszczyć Kościół, do końca ubezwłasnowolnić.
Stąd te ciągłe wezwania do buntu, do walki. Zorganizujmy się, maszerujmy, protestujmy, obalmy dyktaturę. To my jesteśmy dzisiejszymi żołnierzami wyklętymi, jedynymi rycerzami najjaśniejszej, bojownikami ruchu oporu, partyzantami niepodległości. Godzina W nadeszła. Najlepiej czują się w marszopochodach, zjednoczeni monohasłami na transparentach, razem, jednym krokiem, ramię w ramię, ze szturmówkami na ramieniu, z serdecznym pozdrowieniem Ja-ro-sław, Ja-ro-sław, gdy mijają trybunę honorową.
Jak funkcjonują w przestrzeni informacyjnej i kanałach wymiany opinii? Słabo. Szczególnie słabo, gdy wymiana myśli i poglądów nie jest krępowana. Inność czyjegoś zdania ich paraliżuje, wzbudza lęk, agresję i gniew. Przyjęcie do wiadomości, że dyskutujemy z pozycji różnych stanowisk, i że jest to normalne i naturalne jest dla nich trudne. Jak to, jak można mieć pogląd inny od naszego, przecież nasz jest słuszny, jedynie słuszny. Jeśli ty masz pogląd odmienny to znaczy, że jesteś wrogiem, więc spadaj na łonet, na czerską, ubecki kapusiu.
Gdzie się czują najlepiej? Na portalu niezalezna.pl. Dlaczego? Bo tam jest cenzura. Taka prawdziwa, prewencyjna, jak na Mysiej, jak za PRL. Czujny strażnik forum nie przepuści żadnej nieprawomyślności, tak więc nie ma tam polemik, nie ma pytań, nad którymi trzeba się zastanowić. Tam są tylko wiece poparcia, gorliwe deklaracje jednomyślności z jedynie słuszną linią artykułów, starannie, selektywnie dobieranych przez redakcję, żadnych dobrych informacji, że cos się udało, że cos się zbudowało, że możemy być dumni, tylko negatywna propaganda podsycająca negatywne emocje forumowiczów, utwierdzająca ich w przekonaniu w jak ponurej rzeczywistości egzystują.
Dlaczego tak mają? Dlaczego mentalnie pozostali w PRL-u, dlaczego nie odnaleźli się w dzisiejszej Polsce, dla mnie wolnej, niepodległej, demokratycznej, oczywiście z całą masa garbów, niedoskonałości i wad?
Dla nie socjologa to trudne pytanie. Tym bardziej, że sami nie chcą o sobie mówić Pomijam tu polityków, osoby z prawicowego aparatu partyjnego, dziennikarzy, publicystów. Ci zwykli, pozostali, którzy siedzą w domach, włączają komputer i rozpoczynają krucjatę.
Kim wtedy byli? Autorytetami dla jakiejś grupy w uporządkowanym, socjalistycznym jednokolorowym świecie? Kierownikami niższego lub średniego szczebla, urzędnikami? Mieli szacunek, mniejszą lub większą pozycję, posłuch, znaczenie? A teraz, w obecnej zróżnicowanej wielowymiarowej Polsce są nikim? Nikt na nich nie zwraca uwagi, nie słucha, nie potrafią się przebić, odzyskać swojej pozycji? Czują się odrzuceni, zagubieni, osaczeni?
A ci z młodego pokolenia? Co ich skłania do prawicowego radykalizmu? Brak wiary we własne siły, że sobie poradzę, że pójdę do przodu, że stanowię sam o sobie? Mają niższe poczucie własnej wartości powodujące lgniecie do radykalnej grupy, radykalnego tłumu, bo tam są tacy jak ja, tam jestem razem, wśród swoich?
Mimo, że często mnie atakują, nie raz niewybrednie, ale schematycznie, szablonowo, to w głębi ducha jest mi ich po ludzku żal. Bo zdaję sobie sprawę, że nie są szczęśliwi.
proszę pisać mi na ty jako i ja piszę, w końcu to internet a nie salon :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości