Wojciech Racz Wojciech Racz
476
BLOG

11 rodzajów księży, którzy odprawiają Mszę trydencką

Wojciech Racz Wojciech Racz Społeczeństwo Obserwuj notkę 4
Z dedykacją dla ks. Kamila Mielniczuka, który zainspirował mnie do napisania tego tekstu, jeszcze długo przed wydaniem motu proprio Traditionis Custodes.


1. Młody gniewny. Mszę wszechczasów poznał już jako kapłan i zapałał do niej olbrzymią miłością. Gorliwość o dom Pański pożera go. Najchętniej połamałby gitary, kibordy i bębny, które są używane na nowej Mszy. Niestety jego przełożeni nie rozumieją jego zapału i za karę jest przeczołgiwany po najgorszych parafiach w diecezji. Podczas tej turystyki sakralnej poznaje ludzi, problemy i nabiera pokory, trochę jak św. Jan Maria Vianney, który uświęcał się w najbardziej bezbożnej parafii w diecezji.
2. Cichociemny. Bada dyskretnie zdanie proboszcza nt. Mszy trydenckiej, a jeżeli okaże się on ultramodernistą mającym w nosie Summorum, przechodzi do konspiracji. Uczy się po nocach odprawiać po katolicku Mszę tak, by zapamiętać do końca życia. Stara się odprawiać NOMa w sposób ważny, zgodny z rubrykami, a przede wszystkim w taki, by wierni czerpali z niego jak najwięcej łask. Konspiruje się do tego stopnia, że nawet w niedzielę i inne ważne święta, wybiera dwójeczkę. Czeka na lepsze czasy, lub na ministranta z parafii, na tyle pobożnego, żeby zwerbować go dla sprawy Tradycji.
3.  Pracuś. Odprawia starusa tylko jak jest u rodziny, albo kiedy wyjeżdża na wakacje. Stara się ratować tyle dusz ile zdoła, więc na Tradycje za bardzo nie ma czasu. Odmawia zreformowany brewiarz (który to był reformowany już za czasów największego modernisty św. Piusa X) i stosuje zasadę: bądźcie przebiegli jak węże i czyści niczym gołębie. U niego na NOMie zawsze zachodzi konsekracja, choćby wziął 6stą modlitwę eucharystyczną dla dzieci. Ma na głowie tyle rzeczy, co Matka w 9 osobowej rodzinie. Takich jak on Prymas tysiąclecia nazywał męczennikami pracy. Xiądz oże jak może.
4. Linoskoczek. Chce być tradycyjny, a równocześnie posłuszny przełożonemu i biskupowi. Wie czasem  jak wąską ścieżką podąża i jak wiele niebezpieczeństw go czeka, od podpadnięcia proboszczowi, do zagłuszenia własnego sumienia. W kazaniach stara się przekraczać pewnej linii, a czasem od święta powie takie, że ma obawy, iż trafi na dywanik u proboszcza. Dla niego brama prowadząca do królestwa niebieskiego jest tak wąska, że ledwo się w niej mieści.
5. Proboszcz. Realizuje program, Tradycja pełną gębą. Po nawróceniu się i przejęcia parafii od poprzedniego proboszcza zarządza wielką czystkę. Objawia się to przywróceniem balasek, odprawieniu ministrantek i oczywiście codzienną Tridentiną. Grzmi z ambony chcąc upominać grzeszących i pouczać nieumiejętnych. Regularnie co kwartał jest wzywany do kurii, aby przed biskupem miejsca tłumaczyć się ze swojego tradycjonalizmu. Takie spotkania zwykle sprowadzają się do jednego, biskup wywołuje ducha soboru, a xiądz mężnie i pokornie to znosi, odpowiadając cytatami z Vaticanum Secundum, których nauczył się na pamięć
6. Pszczółka Maja. Odkąd poznał Tradycję szuka dla siebie miejsca w strukturach kościelnych. Przelatuje z kwiatka na kwiatek i bada gdzie jest więcej nektaru, którymi mógłby nakarmić dusze, które będzie prowadził do zbawienia. Jest niestały w uczuciach niczym niewiasta, która poszła kupić sukienkę, spędziła pół dnia w sklepie i nadal nic nie wybiera. Rzecz w tym, że on wybiera. Raz wybiera IBP, raz piusowców, a raz krzyż księdza diecezjalnego. Jeżeli jest w zakonie to ze względu na niereformowalność swoich przełożonych, stara się o dyspensę aby wystąpić z niego, albo zmienić dom zakonny.

7. Pies Pański. Przenika go średniowieczny duch umiłowania starożytnej liturgii. Jest świadomy bogactw starego i ubóstwa nowego rytu.  Jego przełożeni, którzy są modernistami, nadużywają władzy i zakazują mu odprawiania Mszy po dawnemu. W swej pokorze wykonuje te polecenia i odprawia NOM najpobożniej jak umie, nawet w  tygodniu używając kanonu. Swą postawą kruszy twarde serca przełożonych, którzy od święta pozwalają mu na Starusa. Poziom pokory Franciszek... św. Franciszek z Asyżu.

8. Szczęśliwe dziecko Summorum Pontificum.
Jego powołanie wykuło się w czasach Benedykta, lub tuż przed nim. Wstąpił do jednego z tradycyjnych zgromadzeń, które ma uregulowany statut kanoniczny i został w nim wyświęcony  tradycyjnym rycie święceń, przechodząc przez subdiakona i diakona, aż do pełni kapłaństwa, jakim jest prezbiterat. Ma łaskę, powinność i obowiązek odprawiania wszystkich Mszy w klasycznym rycie rzymskim, którego to szczęścia nie mają inni bracia w kapłaństwie interesujący się w Polsce Tradycją. Ponieważ nie podlega bezpośrednio biskupowi nie boi się głosić ostrych, wprost katolickich kazań, na przekór modernistycznej nowomowie. Ma swoich wiernych, na tyle oddanych, że poszliby za nim w ogień, sam musi tonować ich nastroje, żeby nie opierali wiary na nim, a na Kościele, sakramentach, świętych i doktorach Kościoła. Jest gotowy na męczeństwo zarówno to prawdziwe, jak i białe, przez wyrzucenie ze struktur kościelnych, po likwidacji komisji Ecclesia Dei.
9. Internetowy wojownik
Po porannej Mszy oraz jutrzni, siada do komputera przed śniadaniem i walczy z rewolucją poprzez fejsbuka, lub tłitera. Jego komentarze są celne, grafiki które wrzuca interesujące, słowo Boże i myśli świętych, które wrzuca w internetowy eter rozchodzą się jak świeże bułeczki. Czasem nie ma dystansu do swojego działania wirtualnego i wtedy może zaniedbać walkę o dusze powierzone mu w realnym świecie. Czasem jest to wynik frustracji tego, że za rzadko może odprawiać Mszę w normalnej formie rytu rzymskiego i głosić apologetyczne kazania, gdyż jego przełożeni ograniczają mu swobodę działania w tej kwestii.
10. Zimny lub gorący, na pewno nie letni
Zanim przeszedł na stronę Tradycji, był gorliwym modernistą. W seminarium uwielbiał arcybiskupa Rysia, a kościół niemiecki uznawał za wzór do naśladowania. Wyśmiewał z problemu masonerii i liberalizmu w Kościele. Do czasu. Za sprawą łaski Bożej i wiernych, którzy dzięki jego ludowej pobożności dostrzegli dla niego nadzieję i pokazali mu Prawdę o katolickim nauczaniu i Mszy, całkowicie zmienił swoje życie kapłańskie. Z dawnych czasów zostały mu tylko przydługie kazania, udoskonalone teraz dzięki poznaniu tomizmu, apologetyki i scholastyki. Po pewnym okresie przejściowym, stara się załatwić u swojego ordynariusza dyspensę, żeby odprawiać wyłącznie w katolickim rycie. Zaś jeżeli biskup nie chce się zgodzić, w zgodnie własnym sumieniem przestaje być księdzem diecezjalnym i rozpoczyna żeglugę przez modernistyczny sztorm, ku zgromadzeniom celebrującym tylko Mszę wszechczasów.
11. Awanturnik z inklinacjami szurowskimi
Często chce złapać kilka srok za ogon równocześnie i upiec wielu wrogów Kościoła na jednym ogniu (w tym wypadku kazaniu). Opiera trzon swojej wiedzy na teoriach spiskowych i artykułach z wolnej Polski. W każdym, ale to każdym kazaniu nie zapomni wspomnieć o żydokomunie i masonerii, obecnej na szczytach Kościoła Świętego. Jest w nim gorliwość Prawdy, lecz brak powagi, który towarzyszy jego wypowiedziom i naukom, zniechęca do siebie nawet ortodoksyjnych wiernych, imponuje zaś jedynie garstce szurów, którzy tworzą przy nim coś na kształt sekty. Ma problemy z przełożonymi, jeżeli nie ma suspensy to jest jej bliski, nie ze względu na swą gorliwość, ale przez nieumiejętność i nieumiarkowanie w głoszonych naukach. Czasem niedaleko mu do x. Trytka  w sedewakantyzmie i w przekroczeniu granicy śmieszności.
Epilog
Drodzy kapłani, którzy to czytacie, ten tekst jest satyryczny i nie miał w intencji nikogo obrazić. To moja licentia poetica, mnie niegodnego obserwatora waszego trudnego kapłańskiego powołania, które jest cięższe niż służba żołnierska, bo musicie zawsze być semper paratus, z gotowością do służenia wiernym ze świętymi sakramentami, zwłaszcza z Najświętszą Ofiarą, którą sprawujecie jako alter Christus. Polecam codziennie w modlitwie wasze dusze kapłańskie i jeśli w tym trudzie uśmiechniecie się choć na chwile, będzie mi miło.

Polak z urodzenia, katolik z wyboru, inżynier z wykształcenia. Zaprzysiężony brat  Bractwa Przedmurza. Członek zarządu Instytutu Hetmana Żółkiewskiego. Kawaler, jak na razie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo