Prezes powiedział, że będą dawali 4 koła...
Siedzi sobie jedna biurwa z drugą pije kawę, coś wrzuciła na face'a pogadała z córką, obsobaczyła koleżankę (ropucha jedna, słyszałaś?...)
dwie godziny coś tam pogimnastykowała palce przy klawiaturze, złożyła trzy podpisy, o już 16.00..
i 2100 Euro się należy do rączki. Tak pewnie wygląda praca typowej biurwy w Brukseli.
Nasza odpowiedniczka 1800 złociszy.
Ale czy one zrobiły co innego?
Sprzątaczka zrobi tę samą pracę w Amsterdamie co w Warszawie i skąd ta 4 krotna różnica?
Gdyby ktoś jeszcze nie kumał o co biega, napiszę prościej.
Chcę wynająć mieszkanie; co też Pani powie 3500 Euro? Nie złotych!!!!
Różnicę w płacach często widzimy wyłącznie dzięki istnieniu uniwersalnych dóbr, zazwyczaj nośników energii, używek (pod warunkiem wmiarę otwartych rynków porównywanych).
Przecież czynsz, wyrwanie zęba, opieka nad dzieckiem, lekcje języka angielskiego czy języka programowania to jest to samo w Pacanowie co i w Paryżu!!!!
Ale zębista w NIcei za tę samą pracę kupi sobie 4x więcej benzyny niż jego odpowiednik w Kaliszu - ale, ale prawdopodobnie obaj kupią sobie ten sam metraż użytkowy tam i tu odpowiednio!
Gdyby nie ropa, cukier, czy inne masowe towary to mamy kawał o sprzedaży kota za miliona...
Kto ma rozum...
A teraz prawda do której dojście zajmuję niektórym 5 min...
Ekonomia uczona po tzw transformacji ustrojowej cementuje nas w okowach niewolniczych. Przecież po co nam droga złotówka jeżeli nic nie sprzedamy. A oni drogim dolarem/funtem kupią za grosze naszą krwawice.
Kto ma uszy niechaj słucha
