Czyn, to jest to co z myśli Marszałka Piłsudskiego przebiega zawsze. Ktoś za chwilę, próbując usprawiedliwić swoją niewiedzę historyczną, zakrzyknie że to były inne czasy, czasy na czyn, a dzisiaj są właśnie czasy na debatowanie. Otóż, nie prawda. Na początku XX wieku o Polsce też chciano debatować. Rozmawiać, czy lepiej w Polsce mieć monarchię konstytucyjną w oparciu o reformę caratu Rosyjskiego, czy może lepiej republikę i czekać na rewolucję republikańską w Rosji. Rozmawiać, czy winnym rozbiorów są mocarstwa ościenne, czy jednak sami Polacy się w znacznym tego stopniu przyczynili. Rozmawiać. Debatować. Deliberować.
To właśnie ta rozdebatowana o sobie Polska witała legiony Piłsudskiego trzaskającymi okiennicami w Kielcach – wszak co innego rozmawiać o Polsce, a co innego porywać się na walkę o tą Polskę. Wnioski jakie zaś z tych debat wychodziły, prowadziły zawsze do stolic ościennych, które to właśnie stolice miały dać Polsce wolność. Tak za nic. Za to, że z Polakami można porozmawiać i prowadzić dialog. Tak jakby wolność zdobywana była słowem, a nie żołnierską krwią. Oczywiście słowo w walce o wolność jest ważne, ale tylko jeżeli ma przełożenie, że ktoś, gdzieś po wsłuchaniu się w wiersz czy pieśń zdecyduje się zaryzykować w walce o to co usłyszał swoje życie. Pieśń czy wiersz, które pozostają bez czynu jest tylko zadrukowanymi stronnicami papieru.
Redaktor Janke po raz kolejny obnaża swoje nadzieje, że nie czynem uzdrowi się polskie media, ale debatowaniem. Zadrukowaniem kolejnych kart sprawozdań z debaty. Wypowiedzeniem pięknych słów i toastów. Rycerskim gestem zaproszenia do debaty, tych którzy media te zniszczyli i niszczą. Można być przekonanym, że czyn z debaty redaktora Janke nie wyjdzie. Biorąc pod uwagę chociażby taki przykład, że obecne władze medialne Rzeczypospolitej czynią wszystko aby pozbawić Telewizję Trwam, wbrew woli społeczeństwa, prawa nadawania, a planowana debata w żaden sposób nie odnosi się do tego tematu, to trudno jest uznać szczerość zapewnień organizatorów debaty o woli poprawy sytuacji mediów w Polsce.
Jeżeli już jakaś debata Polsce jest potrzebna. To jest to debata o której wspomina i Coryllus i Kamiuszek, to jest debata o doktrynie dla Polski. W odpowiedzi na pytanie, czy jest nam Polakom potrzebne Państwo i jak nasze Państwo ma wyglądać znalazła by się podstawa dla debatowania o roli mediów. Ale to też pod warunkiem, że doktryna wypracowana w takiej debacie byłaby możliwą do zaistnienia, a przede wszystkim pod warunkiem, że wnioski z tej debaty zostałyby poważnie potraktowane i nikt nie uchylałby się od ich wprowadzania w życie. I nie próbowałby uciec przed własną odpowiedzialnością… proponując kolejną debatę.
Pytanie redaktora Janke „Co robić z mediami publicznymi? Jak je budować? Zamknąć? Ale co je wtedy zastąpi? jest o tyle niepoważne, że w Polsce wolność słowa jest takim czczym gadaniem, a przyzwolenie na kłamstwo i manipulację ze strony dziennikarzy, polityków i społeczeństwa jest tak wielkie, że to wszystko się musi wywrócić, i cokolwiek nastąpi później będzie lepszym od tego co jest obecnie. A przede wszystkim jakakolwiek zmiana wymaga Czynu. Na pytanie: co robić, odpowiedź prosta brzmi: robić.
Inne tematy w dziale Polityka