Po czym poznać, że Polacy są w niebie? Po tym, że Wielki Wóz nie ma kół. Akurat ten ze wszystkich polskich kawałów jakie Niemcy mają o nas muszę przyznać, że jest naprawdę dobry. Uczciwie też trzeba przyznać, że daliśmy, dajemy Niemcom przez wiele lat, odczuć nasze złodziejskie ciągnotki.
Ale nie o tym rzecz. Coroczny zjazd Związku Wypędzonych. Bardzo ostre i mocne słowa pod adresem Polski. Kolejna próba zrzucenia winy za wojnę na Polskę. I znów mówimy o potrzebie pojednanie Polsko – Niemieckiego. Hm.. a czy tego pojednania już nie było?.
Dla mnie pojednanie było w słowach Polskich Biskupów z roku 1966. Wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Czy trzeba czegoś więcej. Te słowa są genialne. Genialne w swej prostocie i wymowie. My, Polacy którzy z pewnością o wiele więcej zaznaliśmy złego ze strony niemieckiej, niż Niemcy ze strony polskiej wyciągamy rękę, wybaczamy, a równocześnie przepraszamy, prosimy o wybaczenie, za to że staliśmy się ofiarami, i wysiedlenie Niemców z ziem zachodnich wyglądało tak jak wyglądało. Koniec. Trzymając się tego, nie powinniśmy mieć z Niemcami żadnych kwestii spornych. Te słowa nadają się absolutnie do każdej sytuacji spornej. Bo rzadko jest tak, że wina leży tylko po jednej stronie. Wyobraźmy sobie, że Żydzi kierują do Polaków takie słowa : Wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Wybaczamy te szmalcownictwo, Przytyk, pogrom Kielecki, rok 1968, a równocześnie prosimy o wybaczenie za to że okradaliśmy chłopów z ich zysku, za blokowanie miejsc na uniwersytetach Polakom, za te bramy triumfalne ustawiane nad Armią Czerwoną w 1920 i 1939 roku. Następnego dnia w Polsce nie ma prawa być antysemityzmu.
Komuś tu jednak na pojednaniu nie zależy. Na jesieni zeszłego roku, gdzieś na 7 stronie GW w prawym dolnym rogu, znalazłem napisaną petitką wzmiankę o wizycie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego w Lwowie. Nie pamiętam już z jakiej okazji była to wizyta. Pan Prezydent powiedział o Lwowie, jako o mieście wielu kultur, ważnego dla Polski i Ukrainy, należącego kiedyś do Polski i mocno Polskie dzieje ze Lwowem i Lwowa z Polską są związane, ale jest obecnie to miasto Ukraińskie i na zawsze Ukraińskie. Szkoda, że ta petitka i strona jakaś nie pierwsza, ale chyba wiemy czemu. Pytanie jednak jest następujące. Czy wyobrażamy sobie Prezydenta Republiki Federalnej czy Kanclerza Federalnego Niemiec przyjeżdżającego do Wrocławia, i mówiącego iż jest to miasto Śląskie, o bogatej, wielokulturowej historii, niegdyś należące do Niemiec, ale od roku 1945 jest to miasto Polskie i na zawsze już Polskie. Póki tych słów nie usłyszę, nie bardzo chce mi się wierzyć w tą przyjaźń Polsko – Niemiecką.
Gdyby taki zjazd ziomkostw odbył się w czasach klasycznie prowadzonej polityki zagranicznej. Gdzieś w XIX wieku, odpowiedź Warszawy byłaby następująca. Powołanie dwóch roczników rezerwistów. Stany podwyższonej gotowości w garnizonach Szczecin, Gorzów Wielkopolski, Wrocław, a w Puszczy Lubuskiej wielkie pancerne manewry. Przed ambasadą zaś Niemiecką w Warszawie z pewnością odbyły by się głośne manifestacje młodzieży prorządowej i patriotycznej.
Jaka więc powinna być odpowiedź Warszawy dzisiaj? Kolejny przytyk do dziennikarskich praktyk, czemu w żadnych komentarzach dotyczących Zjazdu Ziomkostw zabrakło relacji z Pragi i reakcji Czechów, których problem przesiedleń też dotyczy. Zawsze najważniejsza jest informacja czy mamy jakiegoś sojusznika.
Przypomina mi się sytuacja z dwudziestolecia międzywojennego. Litwini jak wiemy prowadzili arcynieprzyjazną wobec Polski politykę. I dnia pewnego na konferencji Ligi Narodów Marszałek Piłsudski spytał się premiera Litewskiego czy jest wojna, i wtedy jest rozmowa z nim, jako Ministrem Spraw Wojskowych czy jest pokój, bo wtedy Marszałek deleguje do rozmów Ministra Spraw Zagranicznych. Konkretnie. Czy nie można zawezwać Ambasadora Niemieckiego i spytać się go czy Rząd Niemiecki popiera roszczenia wypędzonych, a tym samym stawia pod znakiem zapytania wszystkie traktaty o drobnosąsiedztwie, czy też raz na zawsze kończy sprawę, i sprowadza rolę ziomkostw do towarzystwa sentymentalno – krajoznawczego.
Marzy mi się odpowiedź Premiera Rzeczypospolitej: „Jeżeli Niemcy uważają, że należą im się jakieś odszkodowania za wysiedlenie, czy zwrot majątku z ziem zachodnich, to mogę je odzyskać tylko w drodze wojny. Ale przestrzegam I wojna światowa skończyła się dla Niemiec przesunięciem granicy wschodniej z linii Warty na linię Obry. II z linii Obry na linię Odry, w następnej podejrzewam przesunięcie na linię Łaby. Ale to pewnie by było po zbyt „dużej bandzie”.
Najsensowniej wydaje mi się było by jednak przypomnieć Niemcom – Wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Większość ziomkostw to są już starsi ludzie, i tu jest potrzeba taktu i zrozumienia. Wszak to były dzieci, kiedy nagle wpadli Rosjanie i Polacy i kazali im opuszczać Stettin, Breslau, Oppeln, Kolberg i jechać gdzieś na zachód. Powinniśmy rozumieć ich sentyment. Wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Po co podbijać stawkę. Wybaczamy i prosimy o wybaczenie. Może to zbyt naiwne, ale czy ktoś tak z Niemcami próbował rozmawiać.
Na zakończenie brakuje mi tylko jakiegoś dobrego kawału o Niemcach jakie My mamy. Czy ktoś podpowie?
Inne tematy w dziale Polityka