Grudeq Grudeq
114
BLOG

Wszystkie partie propolską prowadzą politykę.

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 5

Poseł Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld w dzisiejszym Magazynie Wieczornym o 21 na TVN24 w dyskusji o polityce zagranicznej Rzeczypospolitej powiedział taką rzecz : „Czy ktoś widzi, że PO nie prowadzi polityki Pro-Polskiej”. Dyskusja w studio potoczyła się dalej. Ja postanowiłem poszukać partii która prowadzi politykę anty Polską. W oficjalnych programach żadnej z partii zarejestrowanej w Rzeczypospolitej Polskiej nie znalazłem jakiegokolwiek zdania o tym, iż partia ta prowadzi politykę antypolską. Każdy program licytuje się w tym, że właśnie ta partia, a nie inna, i że tylko ta, a tym bardziej niż tamta prowadzi jak najbardziej pełną propolską politykę, dla dobra wspólnego Rzeczypospolitej.

 

            Czy ktoś rozsądny wyobraża sobie w ogóle powstanie w Polsce partii która uczciwie by mówiła, że prowadzi politykę antypolską. Ostatni taki przypadek to była KPP. Znamy miernotyzm polskiego dziennikarstwa i dlatego nie dziwimy się, że prowadzący nie zastrzelił posła pytaniem : „dobrze, panie pośle wiemy, iż PO jest partią która prowadzi politykę zagraniczną pro-polską, tylko jaka to jest konkretnie polityka?”

 

            Pod koniec XVIII wieku wszystkie „partie” też prowadziły politykę pro-polską. Król chciał dobrze dla Polski i trzymać się protektoratu Rosyjskiego. Część posłów reformatorów z Sejmu Czteroletniego mówiła: „My prowadzimy politykę pro-polską i dlatego chcemy sojuszu z Prusami przeciw Rosji”. I w końcu była Targowica która mówiła, o potrzebie prowadzenia polityki pro-polskiej i potrzebie pomocy Katarzyny II Wielkiej w walce o zachowanie chorego systemu politycznego w Polsce.

 

            W okresie międzywojennym także wszystkie partie prowadziły politykę pro-polską (za wspomnianym już wyjątkiem KPP), tylko że. Piłsudczycy chcieli silnej niezależnej Polski. Prawica i Centrum chciała silnej Polski w oparciu o sojusz z Francją. Część Endecji i część lewicy chciała silnej Polski ale w oparciu o sojusz z Rosją (nieważne czy w wersji carskiej, demokratycznej czy komunistycznej). I komu tu wierzyć?.

 

            Ach jakże jeszcze łatwiejszee zadanie mieli by dziennikarze i inni komentatorzy politycznie gdyby partie uczciwie mówiły, że prowadzą polityke pro albo anty-polską. Wtedy wiadomo na kogo można by mówić iż jest dobry i słuszny, a kto zły i niesłuszny. A tak trzeba to jednak trochę analizować i główkować. Ale też niech nikt się nie przeraża, bo nie jest to jakieś szczególnie arcy-trudne. Państwo to taki ogromny człowiek i trzeba robić to samo co robi zwykły człowiek, a więc i Ty czytelniku, co by być zadowolonym z każdego dnia i znów z niecierpliwością czekać dnia następnego. Trzeba więc w polityce zagranicznej dbać o to aby obywatele byli najedzeni, bezpieczni i szczęśliwi. Dziecinnie proste.

 

             Co jest polityką pro-polską a co nie?. Tutaj pozwolę sobie zrobić odnośnik do bloqa michaela który szerzej o tym pisze i zastanawia się nad skonkretyzowaniem Polskiej Racji Stanu: http://michael.salon24.pl/15337,index.html

 

            Definiując politykę zagraniczna propolską pozwolę sobie sięgnąć do Stanisława Cata Mackiewicza , który pisał w swoich licznych artykułach o istnieniu podstawowego prawa geopolitycznego kształtującego politykę zagraniczną Polski. W swej „Historii Polski” pisze: „Znaczenie polityczne Polski jest funkcją stosunków rosyjsko – niemieckich. Z chwila, kiedy te stosunki są złe, znaczenie Polski urasta, Polska odzyskuje polityczną samodzielność. Kiedy stosunki rosyjsko – niemiecki naprawiają się, samodzielność polityki polskiej pada. W chwili niemiecko – rosyjskiej jedności działania – niepodległość Polski zamiera”. Proste. A przykłady historyczne potwierdzają prawdziwość tej tezy. Oczywiście przyjmujemy założenie, że Niepodległość Polski jest dobrem dla Polski największym i od niego biorą się inne pomyślności naszej Ojczyzny. Czyli w polityce zagranicznej trzeba dążyć zawsze do rozbijania współpracy niemiecko – rosyjskiej. Zadanie od czasu budowy gazociągu bałtyckiego niezbyt łatwe. Politycy którzy nie zdają sobie sprawy z istnienia tej zależności nie nadają się do prowadzenia polityki zagranicznej.

 

            Załóżmy taką sytuację: Niemiecki przewoźnik dysponuje 100 miejsc w swoim samolocie, zgłoszeń na ten lot ma ponad 200 z Niemiec, Francji i Polski. Wszyscy płacą tą samą cenę za bilet, i zgadnijmy kto poleci a kto nie poleci?. Moja odpowiedź jest taka w I kolejności bilet dostaną Niemcy, potem Francuzi a na samym końcu Polacy – bo taki jest interes niemieckiego przewoźnika, bo tak mu pewnie nakazuje serce. Polityka zagraniczna Polska ma tak samo działać, wpierw realizować interes obywateli Polskich, a dopiero później obywateli krajów innych. Proste. Polski sąd który wydaje decyzje o oddaniu majątku na ziemiach odzyskanych Niemców nie realizuje polityki propolskiej.

 

            W interesie państwa leży to żeby jego obywatele czuli się bezpieczni, i żeby nie ginęli w zamachach terrorystycznych. Prowadząc wojnę z terrorem w Iraku i Afganistanie powodujemy skupienie się sił terrorystycznych na tych dwóch frontach, a nie na planach zamachów na kolejne europejskie miasta – (był Madryt, Londyn czemu nie Warszawa). Do krajów tych wysyłamy zawodowych żołnierzy, znających swój fach i zdających sobie sprawę z ryzyka jakie niesie praca wojskowa. W zamachach giną obywatele cywilni. Każdy kto mówi iż wycofanie wojsk, spowoduje zaprzestanie walki ze strony terrorystów jest idealistą. Idealiści nadają się do mówienia tudzież projektowania polityki zagranicznej, ale absolutnie nie nadają się do jej prowadzenia.

 

            W polityce zagranicznej należy zawsze dążyć aby być podmiotem a nie przedmiotem. Każdy kraj swoją pozycję dyplomatyczną zdobywa swoją specyficzną drogą. Szwajcaria – spokojem swoich banków. Rosja – potęgą swojej armii i swoimi surowcami. Brytyjczycy czerpią korzyści ze swojej ogromnej wspólnoty narodów, niegdyś złączonych w jednym imperium. Austria, Belgia mają szacunek na świecie dzięki potędze swojej kultury i nowoczesności swojej gospodarki. Polska swoją podmiotowość może czerpać z niezbyt wielu źródeł. Surowców u nas zbytek duży nie jest. Gospodarka w większości pracuje na potrzeby krajów innych (chociaż też dzięki tym krajom się rozwija – na razie produkujemy i montujemy japońskie telewizory, czy ktoś może słyszał aby Polscy inżynierowi wymyślili nowy Polskie telewizor – Jupiter XXI?). Ale możemy czerpać ze swojej historii i tradycji, z tego że niegdyś to Polska rozdawała karty w tej części Europy, a koncepcja Rzeczypospolitej Dwojga Narodów spokojnie można uznać za prekursora Unii Europejskiej. Możemy czerpać z doświadczenia naszej Armii zdobywanego w Iraku i Afganistanie. Możemy czerpać z dumy naszych obywateli. Z pracowitości naszych obywateli (tylko na Boga, niech to będzie pracowitość na rzecz Polski a nie kraju innego). Trzeba tylko w to wierzyć. Partia która chce aby Polska była podmiotem w stosunkach międzynarodowych dobrze prowadzi politykę propolską.

 

            Tylko jeszcze gdybyśmy nauczyli się wreszcie odróżniać tych którzy naprawdę kochają Polskę, od tych co dla nich Polska, Polski, Polskie, Polskim są tylko nic nie znaczącym frazesami. W końcu wszystkie partie prowadzą propolską politykę

 
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka