Zasady zobowiązują. Hasło wyborcze Prawa i Sprawiedliwości już zostało podane miażdżącej krytyce mediów, a także nie przychylnych PiSowi osób. Wołają „jak premier może mówić o zasadach, tyle razy już je złamał, miało nie być koalicji z SO a była, miało nie być braci równocześnie na funkcji premiera i prezydenta Rzeczypospolitej, a są”. Hm jestem ciekaw czy Ci krytykanci sami mają jakieś zasady i je przestrzegają?
Ja też mam kilka swoich zasad. Słowa należy dotrzymywać. Pomagać słabszym. Przestrzegać przepisów prawa. Być uczciwym w przyjaźni i koleżeństwie. I tak właściwie tych zasad można by jeszcze wymieniać i wymieniać. Nie należy zapominać o uniwersalnym zbiorze zasad jakim dla każdego chrześcijanina jest X przykazań. Pomyślmy jaki Świat byłby przyjemnym miejscem gdyby się wszyscy do tych zasad stosowali. I tu pojawia się zasadniczy problem w dyskusji o zasadach, co zrobić kiedy ktoś tych zasad nie przestrzega? Albo pojawiają sie dwie nawzajem sprzeczne zasady?
Zasady są rzeczą bardzo ważną w życiu. Jednak trzeba pamiętać, że przy każdej zasadzie są jakieś ale.
Ale, czy zawsze należy bronić słabszych?
Jeden z dziennikarzy z GW pisząc o postawie Jacka Kuronia, podkreślał trzymanie się przez niego zasady, iż w życiu należy bronić słabszych. Piękna zasada. Ma jedną podstawową wadę. Wszystko zależy od właściwiej oceny czy ktoś jest słabszy czy nie. Skrajny przykład: Trzymając się tej zasady w roku 1945, po ofensywie niemieckiej w Ardenach należało odpuścić Niemcom, ponieważ byli już znacznie słabsi od aliantów, a skierować wszystkie siły na ZSRR, bo to on stanowił nowe zagrożenie.
Przypomina się scena z „Szeregowca Ryana”. Kiedy żołnierze zdobywają niemiecką baterię przeciwlotniczą. Niemcy zostają zabici, zostaje przy życiu tylko jeden żołnierz, amerykanie karzą mu kopać grób, wszystko zapowiada na rozstrzelenie Niemca, trwa zacięta dysputa między twardymi zawodowymi żołnierzami, a idealistycznym żołnierzem dziennikarzem, i w końcu puszczają go wolno. A szkoda, powiedzą Ci którzy obejrzeli film uważnie i do końca.
Ale, czy zawsze należy dotrzymywać słowa?
Wielka Brytania w czasie II Wojny Światowej miała zobowiązania sojusznicze wobec Polski. W roku 1945 tych zobowiązań nie dotrzymała, ale dotrzymanie zobowiązań o obronie Polski z Lwowem i Wilnem, kosztowało by Londyn wojnę z Związkiem Radzieckim, wojnę którą Anglia najprawdopodobniej dotkliwie by przegrała. Czy w ramach spełnienie słowa, premier Brytyjski mógł godzić się na samozagładę swojego kraju?
W roku 1934 Polska podpisała pakt o nieagresji z hitlerowskimi Niemcami. Jednak jeszcze przez rok Piłsudski zastanawiał się nad tym czy w razie wspólnej akcji Polsko – Francuskiej nie rozbroić niebezpiczeństwa hitlerowskiego przed czasem. Niemcy skrupulatnie przestrzegali warunków umowy z Polską,. czy wobec tego złamanie słowa byłoby czynem usprawiedliwionym? Dla podpowiedzi powiem, że już w 1934 roku większość rozsądnych ludzi zdawała sobie sprawę do czego prowadzą rządy Niemiec.
Czy należy dotrzymywać także słowa, jakie zostało dane pod groźbą? Wymuszone? Nawet starożytni Rzymianie podważali w swoim systemie prawnym ważność takiej przysięgi.
Należy przestrzegać przepisów prawa. A co w takiej sytuacji kiedy przepisy prawa są idiotyczne, nawzajem w stosunku do siebie sprzeczne. Pracuje w urzędzie i codziennie widzę jakiś kolejny prawny idiotyzm., w takich sytuacjach korzystam ze swojego zdrowego rozsądku. Jeżeli przełożony zwolni mnie ze stanowiska, kierując się tylko oceną czy wykonuję swoją prace zgodnie/niezgodnie z obowiązującym prawem. będę miał przynajmniej codzienną przyjemność patrzenia sobie w lustro, i powiedzenia, że jestem uczciwym i dobrym człowiekiem, a to też ważne.
W hitlerowskiej rzeszy, w komunistycznej Polsce dobrymi ludźmi byli ci co przepisów prawa nie stosowali. Ale oczywiście ktoś, kto przechodził na czerwonym świetle – popełniał wykroczenie, ktoś kto kradł rzeczy sąsiadowi – był złodziejem, ktoś kto mordował był mordercą. Ktoś kto odmawiał strzelania do AK-owców był bohaterem, ktoś kto nie wydawał stacjonujących oddziałów antykomunistycznego podziemia był przyzwoitym człowiekiem. Do wszystkiego trzeba zdrowego rozsądku, i rozumienie pojęć dobry – zły, dobro – zło.
Należy być lojalnym w przyjaźni. Piękna sprawa. A co zrobić kiedy nasz przyjaciel robi świństwa, i te świństwa nie wychodzą na jaw, bo on ciągle się powołuje na zasadę lojalności – „Jak zgłosisz to Policji, to będziesz świnia, nie przyjaciel”. Zdecydowanie trzeba tu zasadę złamać.
Zasady są rzeczą hierarchiczną. Na samej górze powinno stać pojęcie – życie jest po to aby je dobrze przeżyć. Nie będę potrafił naukowo wyjaśnić co znaczy pojęcie dobrze, ale każdy inteligentny człowiek powinien to zrozumieć. I od tej zasady wywodzimy inne zasady. W razie kolizji zasad, trzymamy się zasady wyższego rodzaju.
Zasada, która kieruję się Premier Rzeczypospolitej Jarosław Kaczyński to dobro Rzeczypospolitej. Tak powie historia, mimo licznych kłód rzucanych przez obiektywne media, opozycję, elity etc. Tej zasady się trzyma. Czy jest to Polityk, który jest w polityce dla pieniędzy – Nie. Wystarczy wspomnieć aferę kontową. Nie tworzy on polityki dla tego aby zaszpanować w mediach – wystarczy wspomnieć te zdjęcia z butami i skarpetkami pana premiera, dla korzyści własnej rodziny – wszyscy wiedzą o starokawalerstwie Premiera (to że jego brat jest Prezydentem jest zasługą, samego Lecha Kaczyńskiego, historia zresztą zna wiele przykładów wybitnego rodzeństwa czy rodziny – Władysław IV i Jan Kazimierz Waza, muzyczny klan Mozartów, etc). Dla tej zasady, Dobra Rz-plitej często poświęca inne zasady. Często ważne, ale dobro Rzeczypospolitej jest najważniejsze. Salus Rei Publica suprema lex.
Żeby to wszystko dostrzec potrzeba jednak sięgnąć trochę wyżej niż lektura wyborczej, Polityki, powierzchowne studia polegające na zaliczeniu kolejnych przedmiotów i egzaminów. Trzeba się przejść na spacer, wsiąść w tramwaj, posłuchać innych ludzi, wszystkich ludzi, tych co mówią mądrze i tych co gadają głupoty, pooglądać świat i jego histotię. I siąść gdzieś na łonie przyrody i pozastanawiać się chwilę, po co żyjemy, gdzie żyjemy jak żyjemy.
Kandydat na prezydenta Donald Tusk, mówił tylko Prezydent z Zasadami, nie precyzując co to za zasady, a ni co z nimi ma się dziać.
Premier Kaczyński mówi że zasady zobowiązują, i codziennie widzę jakie to zasady. Panie Premierze mój głos należy do Pana.
Inne tematy w dziale Polityka